Jan Śpiewak wycofuje się z polityki po przegranym procesie. "Grzywny nie zapłacę"
"Mogę iść do więzienia. Jestem jedyną osobą dwukrotnie skazaną za ujawnianie przekrętów reprywatyzacyjnych. Za to, że zawsze stawałem po stronie słabszych" - oświadczył w środę były kandydat na prezydenta Warszawy, Jan Śpiewak. Sąd Rejonowy dla Warszawy Śródmieścia orzekł, że Śpiewak jest winny zniesławienia Bogumiły Górnikowskiej-Ćwiąkalskiej, córki b. ministra sprawiedliwości.
Bogumiła Górnikowska-Ćwiąkalska oskarżyła Jana Śpiewaka o zniesławienie, gdy ujawnił jej rolę w reprywatyzacji kamienicy przy ul. Joteyki 13. Według Śpiewaka, mecenas była wówczas kuratorem 118-latka.
Córka byłego ministra sprawiedliwości żądała trzech miesięcy więzienia w zawieszeniu, przeprosin na pierwszej stronie dziennika "Fakt", nawiązki i grzywny.
Decyzją sądu działacz miejski ma zapłacić 5 tys. zł grzywny i 10 tys. zł nawiązki na rzecz Bogumiły Górnikowskiej-Ćwiąkalskiej.
Uzasadnienie wyroku nie jest jawne. Wyrok nie jest prawomocny.
"W kamienicy pół życia mieszkali moi dziadkowie"
Po ogłoszeniu wyroku Śpiewak zamieścił oświadczenie, w którym podtrzymał, że "pani mecenas była kuratorem 118-latka i przejęła w ten sposób we władanie pół kamienicy na Ochocie". "Kamienicy, w której pół życia mieszkali moi dziadkowie" - dodał.
Były kandydat na prezydenta Warszawy poinformował, że nie zapłaci grzywny. "Nawet jeśli przegram apelację. Mogę iść do więzienia. Jestem jedyną osobą dwukrotnie skazaną za ujawnianie przekrętów reprywatyzacyjnych. Za to, że zawsze stawałem po stronie słabszych" - wyjaśnił.
"Wycofuję się całkowicie z polityki. Dziękuję za te wszystkie lata" - dodał.
Czytaj więcej
Komentarze