Bez rozpoznania apelacji ws. grupy "Krakowiaka". "Od 20 lat siedzę za to, czego nie zrobiłem"
Po raz kolejny nie udało się we wtorek rozpocząć merytorycznego rozpoznania odwołań od wyroku w sprawie Janusza T. ps. Krakowiak i innych oskarżonych, odpowiadających m.in. za udział w jego gangu.
Obrona złożyła wniosek o wyłączenie składu orzekającego i wyłonienie kolejnego, w drodze losowania.
Sprawa odwoławcza nie może rozpocząć się od czerwca ubiegłego roku z powodów licznych wniosków i sporów natury proceduralnej i formalnej. Także wtorkowe rozpoczęło się nie bez przeszkód. Najpierw spóźnił się jeden z obrońców, później zniknął jeden z odpowiadających z wolnej stopy oskarżonych - uznał, że z powodu nieobecności adwokata rozprawa zostanie odroczona. Główny oskarżony złożył natomiast wniosek o uchylenie mu aresztu, twierdząc, że niesłusznie od 20 lat "siedzi za coś, czego nie zrobił". Sąd kilkakrotnie zarządzał przerwę, by zastanowić się nad wnioskami lub zaczekać na strony postępowania.
Zdzisław Ł., ps. "Zdzicho" wyłączony do odrębnego procesu
Proceduralny spór rozgorzał po tym, jak sąd zdecydował, że jeden z głównych oskarżonych, Zdzisław Ł., ps. "Zdzicho" zostanie wyłączony do odrębnego procesu. Decyzja była związana z jednym z wniosków tego oskarżonego, w którym domagał się on dostępu do akt sprawy. Zadeklarował, że jest w stanie czytać po cztery tomy dziennie. Sąd uznał, że takie tempo zapoznawania się z olbrzymim materiałem dowodowym znacząco opóźni proces odwoławczy, ze szkodą dla 10 pozostałych oskarżonych. W tej sytuacji jego sprawę ma poprowadzić inny skład orzekający.
Wraz z wyłączeniem Ł. - jedynego skazanego w I instancji na dożywocie - sąd uznał, że może zmniejszyć skład sądzący pozostałych z pięciu do trzech sędziów (i jednego zapasowego).
- Decyzja w tej sprawie zapadła na mocy zarządzenia prezesa, tymczasem stoimy na stanowisku, że zgodnie z przepisami nowy skład powinien zostać wyłoniony w drodze losowania - powiedział jeden z obrońców mec. Bartłomiej Piotrowski. Jak dodał inny obrońca, mec. Jakub Lekston, wniosek w tej sprawie poparła cała obrona, prokurator pozostawił go do uznania sądu. Wniosek powinien rozpoznać inny skład sądu. Nowy termin rozprawy odwoławczej nie został wyznaczony.
Nieprawomocny wyrok w procesie grupy Janusza T. zapadł w październiku 2016 r. Był to drugi proces w tej sprawie. Oskarżeni odpowiadają za ponad 40 czynów, m.in. za zabójstwa i napady rabunkowe. Część poprzedniego wyroku, dotyczącą najpoważniejszych przestępstw, uchylił sąd apelacyjny, nakazując sądowi okręgowemu powtórzenie procesu.
"Siedzę na prawdopodobieństwie"
W pierwszej instancji "Krakowiak" został skazany na 25 lat więzienia, podobnie jak Marek M., ps. "Oczko", oskarżony o zlecenie grupie Janusza T. jednego z zabójstw. Karę dożywocia sąd wymierzył uważanemu za egzekutora gangu Zdzisławowi Ł., ps. "Zdzicho". Sąd zastrzegł, że "Krakowiak" będzie mógł się ubiegać o zwolnienie z więzienia po 20 latach, a "Zdzicho" po 30. Pozostałym wymierzył od 2 do 10 lat pozbawienia wolności. Na więzienie w zawieszeniu skazał tylko Andrzeja K., który przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia obciążające kolegów.
- Od 20 lat siedzę na sankcji za to, czego nie zrobiłem - oświadczył wnosząc we wtorek o uchylenie aresztu 55-letni Janusz T. Jak przekonywał w polskim prawie 25 lat więzienia i dożywocie to kary wyjątkowe. - Ja takiej kary nie mam, ani takiej kary nie odbywam, a siedzą ponad 20 lat” - powiedział. Przekonywał, że musi sobie załatwić środki na utrzymanie, ma załatwioną pracę w kantorze u znajomego w Krakowie, gdzie miałby być ochroniarzem. - Moje dzieci wychowały się bez ojca, wnuki pytają kiedy dziadek wyjdzie z więzienia, a ja dalej siedzę na prawdopodobieństwie, że mogłem popełnić czyn - oświadczył T.
Obrońca T., mec. Łukasz Nowak, zwrócił uwagę, że jego klient nie jest jedyną osobą, skazaną w tym procesie nieprawomocnie na 25 lat więzienia, ale tylko wobec niego stosowany jest tymczasowy areszt, uzasadniany grożącą mu surową karą. Adwokat dodał, że jego klient nie może mieć żadnego wpływu na toczącą się sprawę - wszystkie dowody zostały już przeprowadzone, nie ma potrzeby zabezpieczania prawidłowego toku postępowania. Sąd nie uwzględnił wniosku o zwolnienie T. z aresztu, ale zaznaczył, że podnoszone przez niego argumenty będą jeszcze rozważane podczas rozprawy apelacyjnej.
Procesowi od niedawna przygląda się Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Przedstawicielka Fundacji była obecna na wtorkowym posiedzeniu.
Zdzisław Ł., wnioskował o zmianę składu orzekającego
Rozprawa odwoławcza miała rozpocząć się jeszcze w czerwcu ubiegłego roku. Wówczas Zdzisław Ł., złożył wniosek o zmianę składu orzekającego. Jak przekonywał, ci wyłonieni do tej sprawy już wcześniej w innych procesach przesądzili o jego winie i innych. Niedługo później sąd zwrócił się do Sądu Najwyższego o wyznaczenie do tej sprawy innego sądu apelacyjnego. Argumentował, że nie ma możliwości prawnej, by skompletować skład orzekający - brakuje sędziów karnistów, którzy wcześniej nie orzekaliby w procesach grupy "Krakowiaka".
Sąd Najwyższy nie uwzględnił tych argumentów. Także sędziowie z innych wydziałów Sądu Apelacyjnego w Katowicach, nie tylko karnego, są w stanie wnikliwie i sprawnie poprowadzić tę sprawę - uznał SN. W obecnym składzie zasiada tylko jeden karnista, delegowany z sądu okręgowego, reszta składu to sędziowie orzekający na co dzień w sprawach cywilnych.
W grudniu ub. r. Ł. złożył kolejny wniosek o wyłączenie także obecnego sędziów przyłączyli się do niego obrońcy także innych oskarżonych. Powoływali się m.in. na to, że niektórzy członkowie składu sądzącego nigdy nie orzekali w sprawach karnych. Sami cywiliści, którzy w pisemnych oświadczeniach odnieśli się do stanowiska oskarżonych i obrony, uznali, że są podstawy do wyłączenia ich z tej sprawy. Decydujący w tej sprawie jednoosobowy skład sądu apelacyjnego nie zgodził się z tym i wniosków o wyłączenie cywilistów nie uwzględnił.
Czytaj więcej
Komentarze