"Reakcja ochroniarska była trochę późna". Świadkowie opisują moment ataku w Gdańsku
Małżeństwo stojące przed sceną w Gdańsku opisało dziennikarzom napaść na prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Według nich nikt na scenie ani bezpośrednio przed nią nie zdawał sobie sprawy w momencie ataku, co zaszło.
- Napastnik trzymał nóż w jednym ręku i mikrofon, który wydarł prowadzącemu - mówiła dziennikarzom Bożena Koniecka, która z mężem stała w pierwszym rzędzie przed sceną, na której trwała gdańska impreza WOŚP.
- Myśmy myśleli, że to jakiś przerywnik, przed występem następnego zespołu. Mnie się wydawało, że ten człowiek śpiewa. Dopiero po jakimś czasie zobaczyliśmy nóż - powiedziała kobieta.
- On tryumfalnie mówił, że to wina Platformy. Platforma posadziła go na 5 lat do więzienia - relacjonowała kobieta.
Napastnik "kręcił się po scenie"
- Wtedy dopiero zorientowaliśmy się, że jest coś nie tak - mówiła dziennikarzom mieszkanka miasta. Jej zdaniem to było tak nagłe zdarzenia, że mało kto - nawet na scenie - zorientował się co się dzieje i co się stało.
- Myśmy byli przekonani, że reanimacja dotyczy tego zbrodniarza, że może się prądem poraził, bo tyle tam było przewodów - powiedziała.
Kobieta stwierdziła, że napastnik po przemówieniu prezydenta "kręcił się po scenie - widziałam go dwa razy" - stwierdziła kobieta. Jej mąż Jerzy Koniecki dodał, że zauważył, iż po ataku prezydent Gdańska przysiadł, a mężczyzna wrócił na scenę.
Długi na 30 cm sztylet
Zdaniem kobiety "reakcja ochroniarska była trochę późna". Dodała, że nóż został odrzucony w kierunku barierek i widowni. - To był czarny sztylet, długi na 30 cm - dodała.
Oboje mieszkańcy Gdańska byli na tym koncercie od godziny 16:00 i jak twierdzili nie było tam policji. Zaznaczyli jednak, że przed wejściem do najbliższego sektora przy scenie ochrona sprawdzała wszystkie osoby.
Paweł Adamowicz został zaatakowany nożem w Gdańsku przez mężczyznę, który podczas odliczania do "Światełka do nieba" o godz. 20.00 wtargnął na scenę. Po ataku napastnik został sprowadzony ze sceny przez mężczyzn w kurtkach z emblematem Agencji Ochrony Tajfun.