2,5-letni chłopczyk wpadł do ponad 100-metrowej rozpadliny. Trwa akcja ratunkowa
Ponad 100 hiszpańskich ratowników poszukuje w poniedziałek 2,5-letniego chłopca, który w niedzielę wpadł do wąskiej rozpadliny o głębokości około 110 m w masywie górskim koło miejscowości Totalan w Andaluzji.
Jak poinformowała przedstawicielka rządu Hiszpanii w prowincji Malaga Maria Gamez, w poniedziałek rano na głębokości 78 metrów wprowadzona do zagłębienia sonda natrafiła na kubek oraz torebkę z błyskotkami. Przedmiotami tymi przed tragicznym zdarzeniem bawił się pochodzący z Malagi chłopiec.
- W dalszym ciągu nie udało się natrafić na ślad Yulena. Akcję ratunkową utrudnia niewielka, zaledwie 25-centymetrowa szerokość jamy - powiedziała Gamez.
Tymczasem jak ujawnił Francisco Delgado Bonilla, szef straży pożarnej w prowincji Malaga, nad ranem ekipie ratowniczej udało się sprowadzić w dół zagłębienia sondę-robota, który natrafił na wilgotny grunt. Strażacy twierdzą, że dziecko mogło utknąć na grząskim terenie.
Bonilla wyjaśnił, że wśród kilku scenariuszy działań służących wydobyciu chłopca jest m.in. plan wydrążenia w sąsiedztwie rozpadliny tunelu, którym ratownicy mogliby zejść do dziecka. Dodał, że dziura, do której wpadł Yulen, jest nie tylko wąska, ale jej krawędzie są delikatne i mogą się osunąć.
Lokalne media poinformowały, że głęboka jama jest efektem wykonanych w tej części masywu przed miesiącem odwiertów, służących poszukiwaniu wody. Dziura nie została zabezpieczona. Nie umieszczono też znaków ostrzegających przed zagrożeniem.
Czytaj więcej
Komentarze