Konferencja bliskowschodnia w lutym w Warszawie. "Najważniejsza od szczytu NATO"
Spotkanie ma odbyć się 13 i 14 lutego - powiedział Mike Pompeo, sekretarz stanu Stanów Zjednoczonych w administracji prezydenta Donalda Trumpa w wywiadzie w telewizji Fox News.
W wywiadzie polityk powiedział, że spotkanie ma "skupić się na stabilności Bliskiego Wschodu, zapewnieniu pokoju, wolności i bezpieczeństwa w regionie". Ma też zawierać "ważny element, który ma zapewnić, że Iran nie będzie miał destabilizującego wpływu".
We wspólnym oświadczeniu rządów Polski i USA można przeczytać, że "zwiększenie bezpieczeństwa i stabilności na Bliskim Wschodzie leży w żywotnym interesie całej wspólnoty międzynarodowej. Państwa uczestniczące w spotkaniu będą miały sposobność podzielenia się swoimi ocenami oraz przedstawienia propozycji na temat przyszłości regionu. W trakcie spotkania będą miały miejsce dyskusje na temat kwestii kluczowych dla stabilności Bliskiego Wschodu dotyczących m.in. terroryzmu i ekstremizmu, rozwoju i proliferacji pocisków rakietowych, bezpieczeństwa handlu morskiego oraz bezpieczeństwa energetycznego, a także zagrożeń wynikających z działalności różnych aktorów i grup interesów w regionie".
Do udziału w spotkaniu zostały zaproszone państwa z całego świata. "Społeczność międzynarodowa podziela szereg obaw związanych z zagrożeniami dla pokoju na Bliskim Wschodzie. Spotkanie ministerialne będzie zatem okazją do dialogu na ten temat i budowania konsensusu wokół konieczności wzmocnienia architektury bezpieczeństwa oraz zwiększania stabilności" - można przeczytać w oświadczeniu.
Krzysztof Szczerski, szef Gabinetu Prezydenta RP, w piątek zapowiedział, że konferencja bliskowschodnia jest najważniejszym wydarzeniem w Warszawie od czasu szczytu NATO, a jej celem będzie omówienie różnych scenariuszy dla pokoju na Bliskim Wschodzie
Pompeo z wizytą w na Bliskim Wschodzie
Pompeo obecnie przebywa w Egipcie. Jest w trakcie podróży po krajach Bliskiego Wschodu, która ma trwać do 15 stycznia. Odwiedza Jordanię, Egipt, Bahrajn, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Katar, Oman, Kuwejt i Arabię Saudyjską. W trakcie swych wizyt Pompeo będzie rozmawiał głównie o wycofaniu amerykańskich wojsk z Syrii, o konflikcie w Jemenie i o przeciwdziałaniu wpływom Iranu na Bliskim Wschodzie.
- Zobaczycie w najbliższych dniach i tygodniach, że podwoimy nie tylko dyplomatyczne, ale również gospodarcze wysiłki w wywieraniu presji na Iran - mówił we wtorek w Ammanie sekretarz stanu USA.
19 grudnia Trump nieoczekiwanie ogłosił wycofanie sił amerykańskich w liczbie około 2 tys. żołnierzy z Syrii, gdzie oddziały USA walczyły z dżihadystami z Państwa Islamskiego. Argumentował, że samozwańczy kalifat w Syrii został już pokonany.
Przed decyzją Trumpa prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan wielokrotnie groził, że siły tureckie mogą w każdej chwili rozpocząć ofensywę na kontrolowane przez Kurdów terytoria północnej Syrii. Spekulowano, że krok amerykańskiego prezydenta może oznaczać zielone światło dla tej operacji wojskowej. Wojska USA wspierają w Syrii m.in. kurdyjskie Ludowe Jednostki Samoobrony (YPG), na których spoczywa znaczna część walki z IS. Ankara uznaje jednak YPG za organizację terrorystyczną.
Po ogłoszeniu wycofania wojsk amerykańskich z Syrii Erdogan przełożył operację wojskową, zapewniając jednocześnie, że z pewnością do niej dojdzie. W obawie przed turecką inwazją Kurdowie zwrócili się o pomoc do prezydenta Syrii, którego wspiera Iran.
Trump oświadczył w poniedziałek, że wycofywanie wojsk USA z Syrii będzie się odbywać "w odpowiednim tempie"; jego doradca ds. bezpieczeństwa narodowego John Bolton powiedział natomiast, że USA uzależniają warunki wycofania swoich wojsk w Syrii od tureckich gwarancji bezpieczeństwa dla Kurdów.
Czytaj więcej
Komentarze