Turcja może kupić Patrioty, ale nie kosztem rezygnacji z S-400
Turcja może kupić amerykańskie systemy rakietowe Patriot, jeśli warunki będą odpowiednie, ale transakcja nie będzie możliwa, jeśli USA zmuszą Ankarę do rezygnacji z uzgodnionego już zakupu rosyjskich systemów S-400, oświadczył w czwartek szef MSZ Mevlut Cavusoglu.
W wywiadzie udzielonym tureckiej stacji NTV Cavusoglu zapewnił, że Turcja nie zaakceptuje tego, by Stany Zjednoczone stawiały warunki odnośnie do zakupu przez nią rosyjskich systemów S-400.
Tureckie media informowały, że podczas zeszłotygodniowej wizyty przedstawicieli władz amerykańskich w Ankarze oficjalnie złożona została oferta sprzedaży Turcji systemów Patriot za ok. 3,5 mld dolarów. Warunkiem wstępnym kontraktu ma być jednak rezygnacja przez Turcję z zakupu rosyjskich systemów obrony przeciwrakietowej S-400. Umowa w tej sprawie została podpisana w 2017 r., a jak się oczekuje, ich instalacja powinna się rozpocząć w październiku tego roku. Fakt zakupu przez Turcję - będącą członkiem NATO - sprzętu wojskowego w Rosji wzbudził jednak duże niezadowolenie Stanów Zjednoczonych i wątpliwości, co do wiarygodności Ankary jako sojusznika.
Szef tureckiej dyplomacji w tym samym wywiadzie odniósł się także do sytuacji w północnej Syrii, mówiąc, że operacja przeciw bojownikom kurdyjskich Ludowych Jednostek Samoobrony (YPG) nie jest uzależniona od wycofania się amerykańskich wojsk z regionu. Jak wyjaśnił, zakładanie, że USA przejmą z powrotem całą broń, którą przekazały wspieranym przez nią oddziałom YPG, jest nierealistyczne. YPG jest uznawana przez Turcję za organizację terrorystyczną.
Po złożonej przez prezydenta USA Donalda Trumpa zapowiedzi wycofania wojsk amerykańskich z Syrii Turcja sugerowała, że może przeprowadzić operację zbrojną w kontrolowanym wówczas przez Kurdów mieście Manbidż. Obawiając się tego scenariusza Kurdowie wezwali prezydenta Baszara el-Asada do wejścia do miasta
Czytaj więcej