Prokurator: "Rympałek" powinien resztę życia spędzić w więzieniu
Marek Cz."Rympałek" został skazany na 25 lat więzienia, m.in. za zabójstwo i kierowanie gangiem. W środę w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie prokurator stwierdził, że taka kara jest rażąco niska, bo oskarżony jest jednostką aspołeczną i do końca życia powinien być izolowany.
Mowa odwoławcza prokuratora Marcina Wielgomasa z Prokuratury Krajowej była ostatnią, której Sąd Apelacyjny w Warszawie musiał w tej sprawie wysłuchać.
Proces rozpoczął się w październiku. 16 członków grupy "Rympałka", w tym także Marek Cz., odwołało się od wyroku sądu pierwszej instancji, skazującego ich za wiele przestępstw.
Od wyroku odwołał się także prok. Wielgomas. W pisemnej apelacji domagał się zaostrzenia wyroku sądu I instancji wobec "Rympałka", Marka R. i Jerzego B. z 25 lat na dożywocie z możliwością wcześniejszego zwolnienia po 40 latach. Wniósł o to, mimo że sąd odwoławczy nie może zwiększać kar na dożywocie (art. 454 kpk). Prokurator chciał także zwiększenia kary zasądzonej Robertowi L. z 8 na 12 lat pozbawienia wolności.
- Podtrzymuję kierunek apelacji oraz zarzuty dotyczące rażącej niewspółmierności kary. Jednak z uwagi na błędne sformułowanie wniosków, będę wnosił o ich zmianę - powiedział prokurator w środę przed Sądem Apelacyjny.
Wielgomas domaga się, by sąd apelacyjny uznał "Rympałka" i Jerzego B. za winnych kierowania i udziału w zorganizowanej grupie przestępczej o charakterze zbrojnym, handlu narkotykami, bronią i amunicją oraz sutenerstwa, skazując ich na 15 lat więzienia. Marek R. miałby za podobne czyny spędzić w więzieniu 8 lat.
Udział w zorganizowanej grupie przestępczej
Wielgomas wnosił z kolei skierowanie do ponownego rozpoznania sprawy zabójstwa nielojalnego członka gangu - Witolda K. Według prokuratury, a także sądu pierwszej instancji, jego egzekucję zlecił "Rympałek", a wykonali ją Marek R. i Jerzy B.
- 25 lat za zabójstwo z premedytacją, w ramach zorganizowanej grupy przestępczej, to kara rażąco niewspółmierna i nie daje gwarancji zabezpieczenia społeczeństwa przed zdemoralizowanymi oskarżonymi - powiedział prokurator.
"Rympałka" nazwał jednostką aspołeczną, która jest "zdolna poświęcić ludzkie życie w imię własnych interesów". Prokurator przypomniał, że sąd pierwszej instancji, wydając niższy wyrok, argumentował go wiekiem oskarżonych.
- Prognozowanie przyszłego zachowania w oparciu o statystyczna długość życia, jest błędem. Gdy oskarżeni wyjdą z zakładu karnego, nie będą widzieć przed sobą innej drogi jak powrót do działalności przestępczej - stwierdził prokurator.
Na poprzednich rozprawach głos zabrali oskarżeni i ich obrońcy. Wszyscy wnosili o uniewinnienie lub ponowny proces. We wszystkich apelacjach podważano m.in. istnienie zorganizowanej grupy przestępczej o charakterze zbrojnym, do której mieliby należeć oskarżeni. Skład gangu "Rympałka" prokuratura (a później sąd) ustaliła na podstawie wyjaśnień skruszonych gangsterów, czyli "sześćdziesiątek" (od art. 60 kk). Adwokaci kwestionowali wiarygodność tych świadków, a cały proces określili jako "poszlakowy".
Sprawę "rympałków" sądzi dwoje sędziów Sądu Apelacyjnego w Warszawie Anna Zdziarska i Zbigniew Karpiński oraz delegowana z Sądu Okręgowego w Warszawie sędzia Dorota Radlińska. Z uwagi na "zawiłość sprawy" sędzia Zdziarska odroczyła wydanie wyroku do 23 stycznia.
Grupa "Rympałka" powstała w 1994 r. po aresztowaniu Andrzeja Kolikowskiego, "Pershinga" - zastrzelonego kilka lat później w Zakopanem szefa gangu pruszkowskiego. "Rympałek" miał być szefem jego "żołnierzy". Najgłośniejszym przestępstwem grupy był tzw. napad stulecia na konwój na warszawskim Ursynowie w 1995 r., kiedy zrabowano ponad 1,2 mln zł.
55-letniego dziś "Rympałka" sąd pod przewodnictwem Barbary Piwnik w 1998 r. skazał na 10 lat więzienia za przywództwo zorganizowanej grupie przestępczej. Po odbyciu wyroku zniknął. Według policji, ukrywając się, odbudowywał struktury swej grupy. Został ponownie zatrzymany i aresztowany w 2010 r.
Czytaj więcej
Komentarze