Norwegowie domagają się odstrzału wilków. Tłumy przed parlamentem w Oslo
Mimo że norweski rząd dał niedawno zielone światło dla odstrzału 29 wilków, mieszkańcy stref zamieszkałych przez te zwierzęta domagają się większego ograniczenia populacji drapieżników. Jak argumentują, niemal codziennie ofiarami wilków padają zwierzęta pastwiskowe. We wtorkowym przemarszu przed parlamentem w Oslo uczestniczyło kilka tysięcy osób.
W Norwegii wilki należą do gatunków zagrożonych wyginięciem i objętych ścisłą ochroną. Szacuje się, że ich populacja przekroczyła 115 osobników. Oznacza to, że jest największa od lat.
Zamieszkujące środkową i wschodnią Norwegię stada, stanowią jednak coraz większe niebezpieczeństwo dla mieszkańców zajmujących się hodowlą zwierząt pastwiskowych, które niemal codziennie padają ofiarami dzikich drapieżników.
Według szacunków Norweskiego Związku Myśliwych i Rybaków (NJFF), w 2018 r. do listopada za sprawą drapieżników zginęło 1114 owiec, z czego za niemal połowę ataków odpowiedzialne miały być wilki.
"Niewystarczające" działania rządu
W grudniu ub.r. norweski rząd podjął decyzję o zastrzeleniu 29 osobników, w tym także tych w obszarach objętym ochroną. Dla części mieszkańców południowej i wschodniej Norwegii działania polityków są jednak niewystarczające.
Podczas wtorkowej manifestacji w Oslo zebrało się kilka tysięcy osób. Protestujący domagali się zwiększenia kwoty wilków do odstrzału. Uczestnicy przemarszu trzymali m.in. pochodnie i transparenty z przekreślonymi wizerunkami drapieżników.
Obrońcy praw zwierząt też zaprotestują
Decyzja rządu nie spodobała się także obrońcom praw zwierząt. Ci są z kolei zbulwersowani odstrzałem wilków na terytorium objętym ochroną.
Organizacja NOAH poinformowała, że 12 stycznia zorganizowane będą demonstracje w wielu norweskich miastach, w tym również przed siedzibą norweskiego parlamentu.
Czytaj więcej
Komentarze