Kolejny list ambasador Mosbacher do polskich władz. Tym razem ws. Ubera

W liście do ministra infrastruktury ambasador Mosbacher miała domagać się odstąpienia od zapisów, które mogłyby blokować działalność amerykańskiej firmy Uber. Zagroziła, że w przeciwnym razie może to zamrozić planowane inwestycje amerykańskie w Polsce - doniósł fakt.pl.

 

Projekt ustawy o transporcie, który powstał w ministerstwie infrastruktury, według ekspertów uniemożliwi działalność firmom takim jak Uber i Taxify. Zakłada bowiem, że przewoźnik musi być wpisany w Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej (CEIDG) lub posiadać numer w Krajowym Rejestrze Sądowym.

 

Oznaczałoby to, że firmy zagraniczne, niezarejestrowane w Polsce, nie mogłyby uzyskać licencji. Uber zarejestrowany jest w USA, a Taxify w Amsterdamie i Tallinie. Według faktu.pl, projekt istotnie różni się od tego, nad którym prace toczyły się od miesięcy i który opiniował Uber oraz korporacje taksówkowe.

 

"Główne propozycje nie uległy zmianom"

 

Projekt trafił do Rady Ministrów 17 października, na dzień przed zapowiedzianymi protestami taksówkarzy.

 

Osiem dni później, 25 października, minister infrastruktury Andrzej Adamczyk otrzymał list od ambasador USA. 

 

"Główne propozycje rozwiązań od początku procedowania ustawy nie uległy zmianom. Jak wynika z przebiegu procesu legislacyjnego, prace nad projektem ustawy nie zostały wstrzymane" - odpisał nam resort, na pytanie dotyczące oczekiwań ambasador USA ws. projektu, które miała przedstawić w liście do ministra.

 

"Nieprawdą jest, że pod wpływem listu Pani Ambasador nastąpiła ingerencja Ministerstwa Infrastruktury w rozwiązania zawarte w projekcie" - twierdzi resort.

  

Uber oferuje aplikację, za pomocą której można zamówić usługę transportową. Kierowcą może zostać każdy, kto ma samochód - bez żadnej licencji, znajomości miasta czy zaświadczenia o niekaralności. W kilku europejskich krajach, m.in. w Danii i we Włoszech, działalność Ubera została zakazana.

 

Wszystkie listy pani ambasador

 

To nie pierwszy raz kiedy ambasador USA pisze list do rządzących w Polsce. W listopadzie 2018 roku przesłała premierowi Mateuszowi Morawieckiemu list komentujący śledztwo w sprawie środowisk neonazistowskich w Polsce oraz materiału telewizji TVN na ten temat.

 

Również w listopadzie Mosbacher napisała do ministra zdrowia w sprawie firmy Genetech, która w jej opinii mogła zostać potraktowana niesprawiedliwie przy niektórych decyzjach. Chodziło o wpisanie leku tej firmy na listę refundowaną. Lek ostatecznie znalazł się na tej liście.

Czytaj więcej