"Ucieknij z pokoju albo zgiń". W Polsce wstrzymano dystrybucję filmu "Escape Room"
United International Pictures, dystrybutor amerykańskiego horroru "Escape Room" w reż. Adama Robitela, wstrzymał - na czas nieokreślony - premierę filmu w Polsce. Decyzję podjęto w związku z tragicznym pożarem, do którego doszło w piątek w koszalińskim escape roomie. O wstrzymaniu dystrybucji filmu poinformowała Kinga Zych z United International Pictures.
"Escape room", którego światowa premiera odbyła się 3 stycznia, miał trafić na ekrany polskich kin 11 stycznia. Film w reż. Adama Robitela opowiada historię sześciu osób, które pewnego dnia otrzymują tajemnicze przesyłki z zaproszeniem do otwartego niedawno escape roomu. W nagrodę za rozwiązanie zagadek logicznych i wyjście z pułapki mają otrzymać milion dolarów. Okazuje się jednak, że stawką w grze jest nie tylko majątek, ale również życie uczestników. W filmie występują m.in. Taylor Russell, Logan Miller, Deborah Ann Woll, Tyler Labine i Jay Ellis.
Jedno z haseł, które pojawia się w oficjalnym zwiastunie filmu brzmi "Rozwiąż zagadki, ucieknij z pokoju, znajdź wskazówki albo zgiń".
Tragedia w Koszalinie
W piątek w escape roomie w Koszalinie wybuchł pożar, w wyniku którego zginęło pięć piętnastolatek, a poważnie ranny został 25-letni mężczyzna. W niedzielę Miłoszowi S., wnukowi osoby, która zarejestrowała działalność gospodarczą i prowadziła escape room w Koszalinie, prokuratura postawiła zarzut umyślnego stworzenia niebezpieczeństwa wybuchu pożaru w escape roomie i nieumyślnego doprowadzenia do śmierci osób.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie Ryszard Gąsiorowski poinformował, że są podstawy, by twierdzić, że Miłosz S. "był osobą faktycznie wykonującą czynności w ramach działalności gospodarczej, którą zgłosiła do ewidencji jego najbliższa krewna, i był osobą, która przygotowywała wyposażenie pomieszczeń w tych różnego rodzaju pokojach zagadek". Rzecznik dodał, że Miłosz S. "nie zwrócił uwagi na to, że nie ma tam (w escapie roomie - red.) właściwego ogrzewania tych obiektów, i że nie ma tam przede wszystkim dróg ewakuacyjnych, które w razie jakiegoś niebezpieczeństwa pozwalałaby uczestnikom opuszczać pomieszczenie rozrywki".
Miłosz S. nie przyznał się do popełnienia czynu, odmówił złożenia wyjaśnień.
Czytaj więcej