Związkowcy zapraszali, premier nie przyszedł. Minister rozmawiała z nauczycielami o podwyżkach
"Premier nie skorzystał z zaproszenia i nie pojawił się (na posiedzeniu Prezydium Zarządu Głównego ZNP - red.), by porozmawiać o napiętej sytuacji w oświacie oraz zarobkach nauczycieli" - poinformowali związkowcy z ZNP. W tym samym czasie spotkanie dot. projektu rozporządzenia płacowego zorganizowała minister edukacji. - Uznaliśmy je za primaaprilisowy żart - powiedzieli po spotkaniu związkowcy.
Zakończyły się rozmowy płacowe zorganizowane przez minister edukacji narodowej Annę Zalewską w Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog" w Warszawie. Do udziału w nich szefowa resortu zaprosiła wszystkie nauczycielskie związki zawodowe. W spotkaniu uczestniczył też wiceminister Maciej Kopeć.
Szefowa MEN przekazała na konferencji prasowej, że "trwają prace nad zmianami". - W czwartek będziemy ustalać harmonogram - podała. - Każdy ze związków, oprócz kilku wspólnych postulatów, ma swoje własne, będziemy musieli na ten temat dyskutować. Będziemy to czynić, mam nadzieję, z dużą satysfakcją dla obu stron, ale przede wszystkim, by system edukacji funkcjonował właściwie - powiedziała.
- To dzisiejsze spotkanie uznaliśmy jako primaaprilisowy żart. Myślę o projekcie wynagrodzenia, który zwiększa wynagrodzenie zasadnicze od 121 do 166 zł. Ja zderzyłem to, co nam dziś przedstawiono, z tym, o czym pani minister pisała do nauczycieli w liście 14 grudnia ubiegłego roku, że wreszcie będziemy godnie zarabiać. Jeśli pod słowem "godnie" mieści się to, co dziś pani minister przedstawiła, to jest to nie do przyjęcia - powiedział po spotkaniu wiceprezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Krzysztof Baszczyński.
Jak poinformował, ZNP domaga się zwiększenia w projekcie ustawy budżetowej na 2019 r. tzw. kwoty bazowej dla nauczycieli, służącej do obliczenia tzw. średniego wynagrodzenia nauczycieli o 1000 zł, czyli do kwoty 3900 zł. Według ZNP zwiększenie kwoty bazowej o tyle oznacza zwiększenie wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli od 691 do 1139 zł brutto.
- Ponieważ w czwartek odbędzie się kolejna tura rozmów, jak rozumiem, pani minister, która podobno ma pełnomocnictwo premiera, bo taką informację otrzymaliśmy, odniesie się do tego, co dziś przedstawiliśmy - powiedział Baszczyński.
"Czekamy na ruch premiera"
Z kolei Forum Związków Zawodowych domaga się wzrostu wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli na wszystkich stopniach awansu o 1000 zł brutto. Chce też określenia w rozporządzeniu, że dodatek za wychowawstwo wynosić ma 500 zł.
Roman Laskowski z Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" powiedział dziennikarzom po spotkaniu, że stanowisko wobec tego, co zaprezentowała minister edukacji, jest "niestety negatywne". - Miała być nowa informacja, a otrzymaliśmy od pani minister tę samą co wcześniej. Teraz czekamy na ruch premiera Mateusza Morawieckiego, który powinien wreszcie wysłuchać stanowiska NSZZ "Solidarność". Mówimy już od kwietnia, że pani minister, jako pierwszy nauczyciel, nie dba o nauczycieli. Chcielibyśmy wreszcie zobaczyć krok w pozytywną stronę - powiedział.
Podwyżki od 122 do 166 zł brutto
Pod koniec grudnia minister skierowała do konsultacji publicznych projekt rozporządzenia w sprawie minimalnych stawek wynagrodzenia nauczycieli w 20019 r. Zgodnie z nim płace zasadnicze nauczycieli wzrosną w 2019 r., zależnie od stopnia awansu zawodowego, od 121 do 166 zł brutto.
Nauczycielskie związki zawodowe uważają, że to za mało. Związek Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych zapowiedziały wspólnie w piątek, że będą się domagać wzrostu wynagrodzenia zasadniczego zarówno nauczycieli, jak i pozostałych pracowników oświaty, a więc także pracowników niepedagogicznych: pracowników administracyjnych i obsługi szkół, przedszkoli i innych placówek oświatowych, o kwotę 1000 zł miesięcznie, począwszy od 1 stycznia 2019 r.
Zapowiadają, że brak woli ze strony rządu do zwiększenia wynagrodzeń nauczycieli i pracowników oświaty doprowadzi do wejścia w spór zbiorowy, a w ostateczności do rozpoczęcia strajku w oświacie.
Nie ma budżetu, jest pole do negocjacji
"Bez godnych płac nie ma mowy o podnoszeniu rangi zawodu nauczyciela. Dlatego Solidarność walczy o godne wynagrodzenia dla wszystkich pracowników oświaty. Postulaty płacowe są dla nas najważniejsze. O kwestiach finansowych nie może jednak samodzielnie decydować minister edukacji. Dlatego KSOiW NSZZ "S" próbuje rozpocząć negocjacje na ten temat z premierem Mateuszem Morawieckim" - napisała w piątek w komunikacie rzeczniczka prasowa Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" Olga Zielińska.
Rozmawiać z premierem chce też ZNP. Zaprosiło go w poniedziałek do swojej siedziby w Warszawie na spotkanie. Na tę samą godzinę minister edukacji zaprosiła związkowców do Centrum "Dialog". ZNP chce rozmawiać z szefem rządu o sytuacji materialnej pracowników i o wzroście wynagrodzeń w oświacie.
Związkowcy zaznaczają, że nie jest jeszcze uchwalony przez Sejm budżet państwa na 2019 r., więc jest jeszcze pole do negocjacji na temat wysokości podwyżek.
Wzrost wynagrodzenia zasadniczego
Podniesienie wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli w 2019 r. wiąże się ze zwiększeniem w projekcie ustawy budżetowej kwoty bazowej służącej do wyliczenia tzw. średniego wynagrodzenia nauczycieli. Samorządy mają obowiązek wypłacić podwyżkę nie później niż w trzy miesiące po ogłoszeniu ustawy budżetowej na dany rok, z wyrównaniem od 1 stycznia.
Na płace nauczycieli składa się wynagrodzenie zasadnicze i dodatki określone w Karcie nauczyciela.
Z tabeli, która jest załącznikiem do skierowanego do konsultacji projektu rozporządzenia w sprawie minimalnych stawek wynagrodzenia nauczycieli, wynika, że od 1 stycznia 2019 r. wynagrodzenie zasadnicze nauczycieli z tytułem magistra i przygotowaniem pedagogicznym (stanowią oni około 96 proc. wszystkich nauczycieli) będzie wynosiło: dla nauczyciela stażysty - 2538 zł brutto (wzrost o 121 zł brutto), nauczyciela kontraktowego - 2611 zł (wzrost o 124 zł), nauczyciela mianowanego - 2965 zł (wzrost o 141 zł) i nauczyciela dyplomowanego - 3483 zł (166 zł).
Średnie wynagrodzenie dalekie od rzeczywistych zarobków
Dodatków określonych w Karcie nauczyciela jest kilkanaście. Wysokość części z nich przepisy wprost uzależniają od wysokości wynagrodzenia zasadniczego (chodzi np. o dodatek stażowy czy o wynagrodzenie za godziny ponadwymiarowe). Dlatego wzrost wynagrodzenia zasadniczego spowoduje automatyczny wzrost składników od niego zależnych.
Nauczycielskie związki zawodowe od lat podkreślają, że wysokość tzw. średniego wynagrodzenia jest odległa od tego, co rzeczywiście otrzymują nauczyciele, a o faktycznych ich zarobkach świadczy właśnie wysokość wynagrodzenia zasadniczego.
Ministerstwo Edukacji Narodowej podaje, że wynagrodzenie zasadnicze stanowi dla nauczyciela stażysty 83 proc. wynagrodzenia średniego, dla kontraktowego - 77 proc., mianowanego - 68 proc. i dla dyplomowanego - 62 proc.
Ministerstwo Edukacji Narodowej przypomina, że tegoroczna podwyżka wynagrodzeń nauczycieli o 5 proc. będzie drugą z trzech zapowiedzianych. Pierwszą nauczyciele - o 5,38 proc. - dostali w kwietniu 2018 r. (płace zasadnicze wzrosły wówczas od 123 do 168 zł brutto), a trzecią o 5 proc. otrzymają w 2020 r. Łącznie trzy podwyżki mają dać wzrost wynagrodzeń nauczycieli o 15,8 proc.
Broniarz: stoimy przed dramatycznym pytaniem
O sytuacji nauczycieli mówił w Polsat News przewodniczący ZNP Sławomir Broniarz.
- Kiedy brakuje nauczycieli do różnych przedmiotów, to jest sytuacja o wiele gorsza, aniżeli postawienie dramatycznego pytania - czy mam uczyć dziecko i nakładać na siebie kolejne obowiązki za 1750 zł, czy mam też obowiązek zadbać o swoje dziecko, swoją rodzinę, starając się lepsze wynagrodzenie uzyskać. To jest dramatyczne pytanie, ale przed takim stoimy my - powiedział w Polsat News.
W trudnej sytuacji są nauczyciele ze Świętochłowic w woj. śląskim. 2 stycznia nie dostali pensji, bo miasto na czas miało nie uruchomić linii debetowej. Nowy prezydent Świętochłowic Daniel Beger tłumaczy, że "terminy się poprzesuwały, ale wyprostowaliśmy sytuację".
Czytaj więcej