Chciał okraść zawodniczkę MMA. Skończył w szpitalu
Zawodniczka mieszanych sztuk walki Polyana Viana została zaatakowana przez mężczyznę, który chciał jej ukraść telefon. Cała historia skończyła się dla rabusia bardzo boleśnie.
Pochodząca z Brazylii zawodniczka MMA Polyana Viana w sobotę wieczorem została zaatakowana w Rio de Janeiro przez złodzieja. Mężczyzna zaskoczył czekająca na transport kobietę i zażądał od niej telefonu.
Sprawca zagroził, że ma broń i w każdej chwili może jej użyć. Zaprawiona w bojach zawodniczka nie przestraszyła się jednak i przeszła do ofensywy. - Zadałam mu dwa ciosy i powalił na ziemię kopniakiem - relacjonowała w rozmowie z MMA Junkie.
"Myślę, że był przerażony"
Złodziej z pewnością nie spodziewał się takiego obrotu spraw. - On nawet nie zareagował. Bardzo szybko zadałam ciosy, myślę, że był przerażony - dodała. Jak się okazało mężczyzna nie był uzbrojony. Jego pistolet, którym chciał nastraszyć swoją ofiarę, okazał się atrapą wyciętą z tektury.
Kobieta obezwładniła oszołomionego rabusia, który na początku próbował tłumaczyć, że doszło do pomyłki. Później jednak, widząc z kim ma do czynienia, sam zaczął prosić o wezwanie policji. - Myślę, że bał się, że go pobiję jeszcze bardziej - powiedziała sportsmenka.
Mężczyzna ostatecznie trafił do szpitala. Stan w jakim znajdował się po spotkaniu z zawodniczką widać na zdjęciu, które zostało opublikowane w mediach społecznościowych.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Okazało się, że niedoszły rabuś był już w przeszłości aresztowany i niedawno wyszedł na wolność.
To nie pierwszy raz, kiedy 27-letnia zawodniczka występująca w UFC musiała użyć siły w samoobronie.
W przeszłości kobieta została zaatakowana przez dwóch mężczyzn na motocyklach, którzy próbowali ją okraść. Wtedy również celnie wyprowadzony cios w twarz jednego z nich, ostudził zapał rabusiów, którzy przestraszyli się i uciekli.
Czytaj więcej