Pacjent odzyskał przytomność w karetce, zaatakował ratowników, zniszczył sprzęt za 100 tys. zł
Karetka pogotowia z Koźmina Wielkopolskiego została wezwana do mężczyzny, który leżał przed swoim domem. Ratownicy stwierdzili, że pacjent jest nieprzytomny i zdecydowali o przewiezieniu go do szpitala w Krotoszynie. Podczas jazdy ambulansem mężczyzna odzyskał przytomność, zaczął ubliżać ratownikowi i szarpać się. Ręką rozbił monitor defibrylatora. Wartość zniszczonego sprzętu to ok. 100 tys. zł.
5 stycznia, kilka minut po północy, ratownicy otrzymali wezwanie do mężczyzny leżącego przed domem w Maciejowie (woj. wielkopolskie).
Podczas transportu karetką do szpitala mężczyzna uwolnił się z części pasów, którymi był przypięty do noszy i zaatakował ratownika, bijąc go i kopiąc, próbował też gryźć. Zachowanie pacjenta świadczyło, że może on być pod wpływem alkoholu lub środków odurzających.
Stanowił zagrożenie dla siebie i innych osób
Drugi ratownik (kierowca) poinformował dyspozytora, który wezwał policję. Gdy ambulans podjeżdżał na podjazd szpitala, pacjent pchnął ratownika na drzwi karetki.
Udało się go obezwładnić dopiero po zatrzymaniu pojazdu i z pomocą drugiego ratownika.
- Pacjent cały czas był niezwykle agresywny, pobudzony psycho-ruchowo, stanowił realne zagrożenie zarówno dla siebie, jak i dla znajdujących się wokół niego osób. Przyjęty został na SOR. Lekarz dyżurny potwierdził stan upojenia alkoholowego, po wykonanych niezbędnych badań, mężczyzna został wypisany z oddziału i przekazany policji, która przetransportowała go na komendę - poinformował Sławomir Pałasz, rzecznik prasowy szpitala w Krotoszynie.
Dodał, że ambulans przez dwie godziny nie nadawał się do użytkowania.
Pacjentowi po wytrzeźwieniu zostały postawione zarzuty dotyczące naruszenia nietykalności cielesnej dwóch ratowników medycznych, którzy w trakcie wykonywania obowiązków służbowych posiadają status funkcjonariuszy publicznych.
Grozi mu do 3 lat więzienia
Uszkodzony defibrylator razem z oprzyrządowaniem warty jest ok. 100 tys. zł.
- Szpital w Krotoszynie domagać będzie się ścigania i ukarania sprawcy tego czynu - przekazał rzecznik.
Za pobicie funkcjonariusza publicznego na służbie grozi do trzech lat więzienia.
Kilka godzin po zakończeniu dyżuru, jeden z ratowników odczuwając skutki zdarzenia, źle się poczuł. Zgłosił się na SOR na badania.
Komentarze