RCB: nie ma klęski żywiołowej w Szczyrku; narciarze utknęli w korku
W związku z obfitymi opadami śniegu i ogromną ilością narciarzy, którzy przyjechali do Szczyrku, w mieście utworzyły się w sobotę ogromne korki. Rządowe Centrum Bezpieczeństwa zdementowało informacje medialne, że wprowadzony tam został stan klęski żywiołowej.
Policja podała, że wyjazd z kurortu w sobotę wieczorem zajmował ok. 1,5 godz. Sytuacja powoli, ale sukcesywnie, z biegiem czasu się poprawiała. Ruchem kierowali wezwani na pomoc dodatkowi policjanci z bielskiej drogówki.
W Beskidach od kilku dni padał obficie śnieg, dzięki czemu warunki narciarskie są wyśmienite. Aura skusiła bardzo wielu miłośników szusowania, aby skorzystali z atrakcji oferowanych przez miejscowe ośrodki. Gości było tak wielu, że zabrakło miejsc parkingowych. Ci, którzy ich nie znaleźli, nierzadko pozostawili samochody na głównej drodze. Uniemożliwiło to m.in. jej odśnieżenie.
W dalszym ciągu trudna sytuacja w Szczyrku. Do fatalnej sytuacji przyczyniają się sami kierowcy. Na wysokości Hotel Gronie Exploris "turyści" zostawili samochody na pasie ruchu. Przejazd tylko jednym pasem. Służby nie mogą odśnieżyć jezdni. pic.twitter.com/hTor9XPKOw
— Bielskie Drogi (@BielskieDrogi) January 5, 2019
W sobotę po południu, gdy narciarze zaczęli wyjeżdżać ze Szczyrku, przez który przebiega tylko jedna wylotowa droga - wojewódzka 942, miasto całkowicie się zakorkowało. Taka sytuacja powtarza się często, gdy pogoda sprzyja narciarzom. Zdenerwowani kierowcy informowali o sytuacji m.in. policjantów.
Miasto Szczyrk na profilu facebookowym podało, że burmistrz Antoni Byrdy ogłosił "stan klęski żywiołowej". Na Twitterze zdementowało to wieczorem Rządowe Centrum Bezpieczeństwa. "W związku z intensywnymi opadami śniegu w Szczyrku oraz zaparkowanymi wzdłuż przebiegającej przez miasto DW-942 samochodami, wystąpiły znaczne utrudnienia komunikacyjne. Informacja medialna o wprowadzeniu stanu klęski żywiołowej jest nieprawdziwa" - podało RCB.
Magistrat skorygował później, że burmistrz ogłosił „stan zagrożenia o znamionach klęski żywiołowej” i poprosił o pomoc policjantów.
Oficer dyżurny bielskiej policji sierż. Rafał Janas poinformował, że do miasteczka skierowano trzy patrole. - Przyjechało wielu narciarzy, a warunki na drogach są trudne, bo pada śnieg i jest ślisko. Na miejscu są trzy patrole policjantów z wydziału ruchu drogowego, którzy "ręcznie" kierują kierowcami, żeby rozładować zatory - powiedział.
Jak dodał, żeby wyjechać ze Szczyrku potrzeba ok. 1,5 godziny. Korki są jednak sukcesywnie eliminowane
Czytaj więcej