Członkowie Dumy i Nowoczesności zaprzeczają, że propagują nazizm i fascynuje ich Hitler
W piątek w Sądzie Rejonowym w Gliwicach rozpoczęło się postępowanie dotyczące rozwiązania stowarzyszenia Duma i Nowoczesność z Wodzisławia Śląskiego. To jego członkowie w maju 2017 r. uczestniczyli w sfilmowanych przez TVN obchodach urodzin Hitlera. Pierwszych troje świadków zaprzeczyło, aby słyszeli, jak członkowie stowarzyszenia propagują nazizm lub wykazują fascynację postacią Hitlera.
Terminy kolejnych rozpraw przed gliwickim sądem rejonowym wyznaczono na 18 stycznia, 1 i 8 lutego oraz na 3 marca. Zanim sąd wyda postanowienie, mają być m.in. przesłuchani kolejni świadkowie - w każdym z terminów po cztery osoby.
W piątek w sądzie stawiło się troje z czworga wezwanych świadków. Czwarty dwukrotnie nie odebrał wezwania, być może mieszka obecnie za granicą - kurator stowarzyszenia ma ustalić jego adres.
Piątkowe przesłuchania trwały z przerwami blisko siedem godzin. Zeznania złożyła m.in. była sekretarz stowarzyszenia Karolina O. i członek Dumy i Nowoczesności Tomasz F., który jednak - choć jego nazwisko i podpis widnieje w dokumentach wśród założycieli tej organizacji - nie miał świadomości, że należał do członków założycieli, choć przyznał, że jest członkiem stowarzyszenia. Z kolei świadek Franciszek M. zaprzeczył, by należał do stowarzyszenia i miał z nim coś wspólnego. Zeznał, że jego podpisy na listach zostały sfałszowane. M. zna lidera stowarzyszenia Mateusza S. z wcześniejszej pracy w kopalni.
Zeznania członków założycieli stowarzyszenia mogą być istotne dla ustalenia, czy rejestracja tej organizacji w 2011 r. nie była obarczona wadami prawnymi.
Grupa rekonstrukcji historycznej
Świadkowie zaprzeczali, by słyszeli, jak członkowie stowarzyszenia propagują nazizm lub wykazują fascynację postacią Hitlera czy III Rzeszą, nie widzieli też tego typu materiałów (śledczy znaleźli je w mieszkaniach członków stowarzyszenia - red.), nie uczestniczyli również w obchodach urodzin Hitlera. Świadek F. przyznał, że o nich wiedział, jednak organizacji tego wydarzenia nie wiązał ze stowarzyszeniem. Fakt posiadania niemieckich mundurów przez lidera stowarzyszenia Mateusza S. dwoje świadków tłumaczyło jego przynależnością do grup rekonstrukcji historycznej.
O rozwiązanie stowarzyszenia, którego siedziba mieści się w Wodzisławiu Śląskim, wnioskują starostwa wodzisławski i Prokuratura Okręgowa w Gliwicach. Jej przedstawiciel prok. Jacek Pańczyk ocenił w rozmowie z dziennikarzami, że w działalności stowarzyszenia doszło do "rażącego naruszenia prawa" poprzez propagowanie ideologii nazistowskiej. W ocenie prokuratury w tym przypadku nie da się oddzielić działania stowarzyszenia od tego, co jego członkowie robią prywatnie. Innego zdania są stowarzyszenie i jego kurator, podkreślający, że Duma i Nowoczesność nie organizowała wydarzenia pokazanego w reportażu TVN.
"Twierdzę w tym postępowaniu, że nie powinno mieć miejsca takie rozróżnienie - odseparowanie funkcjonowania grupy osób fizycznych od podmiotu, osoby prawnej, jaką jest stowarzyszenie. Twierdzę, że tego nie da się odseparować. Uznaję to za połączenie funkcjonalne i dlatego jest taki wniosek" - powiedział dziennikarzom prokurator Pańczyk, uzasadniając stanowisko prokuratury.
Z opinią prokuratury nie zgadza się kurator stowarzyszenia adwokat Joanna Wojas-Pawlak. W rozmowie z dziennikarzami podkreśliła, że aby doszło do rozwiązania stowarzyszenia, musiałoby zaistnieć kilka przesłanek, m.in. rażące i uporczywe naruszenie prawa, a także brak możliwości przywrócenia zgodnego z prawem działania stowarzyszenia. Jej zdaniem te przesłanki nie zostały spełnione.
Stowarzyszenie domaga się oddalenia wniosku o jego rozwiązanie. "Stowarzyszenie nie było organizatorem tego zdarzenia. Jeżeli byli tam uczestnicy, to tego nie można w żaden sposób powiązać z działalnością stowarzyszenia (…). Rozważamy kwestię niezgodności z prawem działania samego stowarzyszenia, a nie uczestników. To, co robią uczestnicy, to już jest ich sprawa" - podkreśliła kurator Dumy i Nowoczesności.
Przebrani w mundury Wehrmachtu
W styczniu ubiegłego roku "Superwizjer" TVN24 ujawnił wyniki swego dziennikarskiego śledztwa dotyczącego działalności niektórych polskich środowisk narodowych, m.in. stowarzyszenia Duma i Nowoczesność. Na nagraniach ukrytą kamerą są pokazane m.in. obchody 128. urodzin Adolfa Hitlera, zorganizowane w 2017 r. w lesie nieopodal Wodzisławia Śląskiego. Materiał pokazywał m.in. rozwieszone na drzewach czerwone flagi ze swastykami i "ołtarzyk" ku czci Adolfa Hitlera z jego czarno-białą podobizną oraz wielką drewnianą swastyką nasączoną podpałką do grilla, która po zmroku zostaje podpalona. Widać było też uczestników spotkania, przebranych w mundury Wehrmachtu, wznoszenie toastów "za Adolfa Hitlera i naszą ojczyznę, ukochaną Polskę" i częstowanie tortem w kolorach flagi Trzeciej Rzeszy.
W ocenie świadków wydarzenia z maja 2017 r. nie należy wiązać ze stowarzyszeniem. Już w lutym ub.r. Duma i Nowoczesność zamieściła na swojej stronie internetowej oświadczenie, w którym napisano, że stowarzyszenie "nie było organizatorem urodzin Adolfa Hitlera 13 maja 2017 r. w Wodzisławiu Śląskim, nie planowało tego wydarzenia, a zarząd stowarzyszenia nie wyraził zgody na organizację takiej imprezy".
Prowadząca śledztwo w sprawie urodzin Hitlera Prokuratura Okręgowa w Gliwicach przedstawiła zarzuty siedmiu uczestnikom tych obchodów, w tym Mateuszowi S. Jeden z nich, Adam B., dobrowolnie poddał się karze i został już skazana na ponad 13 tys. zł grzywny. Akt oskarżenia przeciwko pozostałym ma wkrótce trafić do sądu. Uczestnicy spotkania odpowiedzą za publiczne propagowanie ustroju nazistowskiego.
W odrębnym postępowaniu Prokuratura Regionalna w Katowicach wyjaśnia wątki, które pojawiły się w złożonych w śledztwie zeznaniach Mateusza S., że "cała impreza została zamówiona przez tajemniczych mężczyzn i była maskaradą, za którą zapłacono jej organizatorowi 20 tys. zł". Stacja TVN stanowczo zaprzeczyła takim informacjom.
WIDEO: Wiceminister sprawiedliwości: trzeba mieć nierówno w głowie aby obchodzić urodziny Hitlera
Czytaj więcej