Śledztwo w sprawie molestowania dziesięciorga rodzeństwa z Izdebek przeniesione do Lublina
Sprawę molestowania nieletniej córki przez ojca w Izdebkach na Podkarpaciu zbadają śledczy z Prokuratury Okręgowej w Lublinie. Postępowanie zostało przeniesione z Prokuratury Rejonowej w Brzozowie. Po głośnej akcji poszukiwania zaginionego 12-letniego Daniela policja ustaliła, że chłopiec wraz z rodzeństwem mógł paść ofiarą przemocy, w tym seksualnej, w swoim rodzinnym domu.
Według portalu Nowiny24.pl sprawa została przeniesiona ze względu na "zawiłość śledztwa". Prokurator rejonowy w Brzozowie Marcin Bobola powiedział portalowi Nowiny24.pl, że śledztwem objęte są działania miejscowego samorządu, funkcjonariuszy publicznych, urzędników gminnego ośrodka pomocy społecznej - w tym asystentów rodziny z tego ośrodka, jak również kuratorów sądowych. Zdaniem prokuratora Boboli przeniesienie postępowania do innej jednostki zapobiegnie ewentualnym podejrzeniom o stronniczość.
Śledczy natrafili na sprawę molestowania dziewczynki i przemocy wobec dzieci po głośnym zaginięciu ich małoletniego brata. 12-letni Daniel zaginął 13 listopada ubiegłego roku. Szukali go policjanci, strażacy, ratownicy GOPR i mieszkańcy wsi. Łącznie w poszukiwania zaangażowanych było ponad tysiąc funkcjonariuszy różnych służb. Dziecko udało się po dwóch dobach odnaleźć około 3 kilometry za podkarpacką wsią. Jeden z sąsiadów zauważył w górach kundelka, który towarzyszył chłopcu. W ustalony rejon wysłano GOPR-owców z psem, który doprowadził do wychłodzonego dziecka.
Daniel został przewieziony do szpitala, nic mu się nie stało. W czasie poszukiwań chłopca policja sprawdzała jednak jego rodzinę. Policjanci odkryli wtedy przesłanki mogące świadczyć o tym, że 10 dzieci było ofiarami przemocy - w tym także seksualnej - ze strony swojego ojca.
Wszystkie dzieci zostały przeniesione do placówki opiekuńczej w Sanoku. Ich matka załamała się i trafiła do szpitala w Rzeszowie, a Krzysztof S., 37-letni ojciec dzieci - na trzy miesiące do aresztu. Ojciec rodziny ma już m.in. zarzut doprowadzenia osoby małoletniej poniżej 15 roku życia do innej czynności seksualnej. Mężczyzna nigdy nie pracował, a rodzina utrzymywała się ze świadczeń pomocy społecznej oraz ostatnio z zasiłku 500+. Miała także przydzielonego asystenta rodziny.
Według ustaleń dziennikarzy w rodzinie panowały niewłaściwe warunki, dzieci miały być zaniedbane, zastraszone, mieć kłopoty w komunikowaniu się i m.in. jeść to, co znalazły w psiej misce. Wcześniej o ewentualnym molestowaniu dzieci nie informowali ani nauczyciele, ani inne osoby, które uczestniczyły w kontaktach z rodziną. Od kilku lat była ona objęta sądowym nadzorem kuratora.
WIDEO - Zobacz wstrząsający reportaż "Interwencji" o zaginięciu chłopca i molestowaniu rodzeństwa z Izdebek:
Czytaj więcej