Hennig-Kloska o odmowie zeznań przez tłumaczkę Tuska: nie była tam jako kreator zdarzeń politycznych
Magda Fitas-Dukaczewska, świadek rozmowy Donalda Tuska i Władimira Putina w 2010 r., odmówiła złożenia zeznań w śledztwie ws. "zdrady dyplomatycznej" byłego premiera. - Ona nie była tam jako kreator zdarzeń politycznych, wykonywała rolę odtwórczą - mówiła w Polsat News posłanka Paulina Hennig-Kloska z Nowoczesnej.
Drugim gościem Doroty Gawryluk w "Wydarzeniach i Opiniach" był rzecznik ministerstwa sprawiedliwości Jan Kanthak. Dyskusja dotyczyła czwartkowego wezwania tłumaczki Magdy Fitas-Dukaczewskiej, świadka rozmowy Donalda Tuska i Władimira Putina w Smoleńsku w 2010 r. Kobieta odmówiła złożenia zeznań w śledztwie ws. "zdrady dyplomatycznej" byłego premiera Polski. Jak przekazał jej pełnomocnik, prokurator doręczył postanowienie o zwolnieniu tłumaczki z tajemnicy zawodowej oraz informacji poufnych i zastrzeżonych, jednak nie dostarczył zwolnienia z tajemnicy państwowej.
- Uważam, że decyzja prokuratury o przesłuchaniu była bardzo trafna, ponieważ Fitas-Dukaczewska brała udział w delegacji, była na froncie rozmów dyplomatycznych, słyszała rozmowy Putina i Tuska o tym, w jakim kierunku pójdzie kwestia rozwikłania tragedii smoleńskiej - powiedział Jan Kanthak.
Rzecznik ministerstwa sprawiedliwości zauważył jednocześnie, że prokuratura skorzystała z paragrafu, w którym tłumacz nie podlega wyłączeniu z zeznań. Wobec tego, według Kanthaka, "to był obowiązek prawny tłumaczki, by zeznała przed organem państwa, które próbuje wyjaśnić największą tragedię w historii".
"To jest szukanie dziury w całym"
- Źle, że prokuratura nie wierzy Donaldowi Tuskowi w jego zeznania. Nie ma podstaw, by twierdzić, że były premier pod przysięgą nie zeznał prawdy, więc po co wzywać jeszcze tłumacza, który i tak potwierdziłby tę rozmowę? - pytała Paulina Hennig-Kloska. I dodała - To jest szukanie dziury w całym, ponieważ nie znaleziono nic w zeznaniach premiera, to teraz szuka się "smaczku" dla opinii publicznej.
Hennig-Kloska przypomina, że Fitas-Dukaczewska nie była tam jako "kreator zdarzeń politycznych". - Tłumacz pomaga nam w wykonywaniu zawodu, ale jednak wykonuje rolę odtwórczą. Jest trochę jak lekarz - powiedziała posłanka Nowoczesnej. Nie ma według niej powodu, by przesłuchiwać dodatkowo tłumacza, skoro wcześniej prokuratura uzyskała obszerne zeznania Tuska.
- Nie mogę się z tym zgodzić - odpowiedział posłance Kanthak. - Oczywistą intencją w postępowaniu prokuratury jest, by przesłuchać jak najwięcej świadków. Jako tłumacz, Fitas-Dukaczewska, miała wiedzę, znała przebieg rozmów, dlatego jej zaznania uzupełniłyby sprawę - dodał. - Przesłuchiwane były różne osoby, które były związane z tą sprawą. To były rozmowy głów państw, a nie spotkanie towarzyskie przy winie, więc wyjaśnienie tej sytuacji wymaga przesłuchania wszystkich stron - podkreślił rzecznik.
Posłanka Nowoczesnej zauważyła z kolei, że to niepotrzebne przedłużanie śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej. - To trwa już tyle lat, nie pojawiły się żadne nowe wątki, żadne nowe fakty. Śledztwo pod tym rządem nie doprowadziło nas do niczego. Czas to zakończyć i uszanować wolę bliskich - powiedziała Hennig-Kloska.
Przesłuchanie Glapińskiego ws. KNF
Również w czwartek, wieczorem, zakończyło się przesłuchanie prezesa NBP Adama Glapińskiego ws. afery KNF. Kanthak przyrównał sprawę tłumaczki do przesłuchania Glapińskiego. - Powtarzam, to jest normalna procedura, tak jak w sprawie Smoleńska, tak i w sprawie KNF. Normalna taktyka procesowa wymaga, by na podstawie planu przesłuchać wszystkie osoby, świadków i otrzymać jak najszerszy obraz sprawy - powiedział rzecznik ministerstwa sprawiedliwości.
- Zasadniczą różnicą między tymi sprawami było to, że tłumaczka nie była stroną - dodała posłanka. - W przypadku Glapińskiego jest wątek łączący: szef banku z szefem KNF rozmawiają w bardzo kontrowersyjnych okolicznościach. To jest niezwykle istotny wątek śledczy. - Dziwne spotkanie, gdy szef banku spotyka się z szefem KNF, bez notatki służbowej, bez świadków. W jakim celu. Po co? Do dziś opinia publiczna nie poznała szczegółów - powiedziała Hennig-Kloska.
- Pokrętna logika, tłumaczka, która był na miejscu, słyszała rozmowę między Tuskiem a Putinem. Natomiast Glapiński nie brał udziału w rozmowie, która stała się podstawą do postawienia zarzutów (szefowi Komisji Nadzoru Finansowego Markowi Chrzanowskiemu – red.) - powiedział Kanthak.
Czytaj więcej