Prezydent podpisał ustawę ws. cen prądu
- Prezydent wielokrotnie podkreślał, że każda ustawa, która jest ustawą prospołeczną, która służy Polakom, będzie przez niego podpisana. I tak jest też w tej sytuacji. Pan prezydent podpisał ustawę, o której rozmawiamy. Jak rozumiem, w poniedziałek będzie ogłoszona w Dzienniku Ustaw i wchodzi w życie od 1 stycznia - powiedział w "Śniadaniu w Polsat News" Błażej Spychalski z Kancelarii Prezydenta.
Spychalski dodał, że ustawa ws. cen prądu została podpisana w sobotę wieczorem.
- My się cieszymy, że tym ważnym problemem rząd się zajął - powiedział rzecznik prezydenta w Polsat News. Spychalski przyznał, że "oczywiście zawsze można powiedzieć", że za późno rząd się tym zajął i że parlament mógł nad tym dłużej pracować. - Ale to już jest wola parlamentu, że te prace wyglądały, tak, jak wyglądały. Natomiast cieszymy się z tego, że te rozwiązania zostały przygotowane, że zostały do pana prezydenta przesłane. Stąd decyzja pana prezydenta o podpisaniu tej ustawy - powiedział rzecznik.
"Pan prezydent był na bieżąco konsultowany"
Przypomniał, że prezydent konsultował kwestię cen prądu jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia, gdy spotkał się w tej sprawie z ministrem energii Krzysztofem Tchórzewskim. - Panu prezydentowi były przedstawiane różne warianty rozwiązania tego narastającego problemu - dodał.
Na uwagę, że spotkanie prezydenta z ministrem Tchórzewskim odbyło się przed tym nim rząd złożył w Sejmie, w czwartek, autopoprawkę do projektu zmian m.in. w ustawie o podatku akcyzowym, rzecznik prezydenta odpowiedział: - Tak, zgadza się. Pan prezydent otrzymał wtedy różne propozycje rozwiązań. Była rozmowa. Pan prezydent był na bieżąco konsultowany, jeżeli chodzi o rozwiązania, które przygotowywał rząd. - Tutaj mieliśmy pełną wiedzę na ten temat, co się będzie działo. I stąd taka decyzja pana prezydenta, żeby tę ustawę podpisać - powiedział Spychalski.
Zaznaczył też, że w rozmowach prezydenta z ministrem Tchórzewskim i z premierem Mateuszem Morawieckim, uzgodniono, że "będą się odbywały cykliczne spotkania, rozmowy na temat tego, jak te zmiany będę funkcjonowały w przyszłym roku". - I jaki jest pomysł na dalsza politykę - dodał.
"Ta ustawa to tylko doraźne rozwiązanie"
Uchwalona w piątek przez Sejm nowelizacja ustawy obniża akcyzę na energię elektryczną i zmienia stawki opłaty przejściowej, co ma zapobiec podwyżkom cen prądu w 2019 r. Nowela ustawy o podatku akcyzowym zakłada ustalenie od początku 2019 r. cen energii na poziomie taryf i umów obowiązujących 30 czerwca 2018 r. Różnicę między tą ceną sprzedaży a ceną rynkową - obliczoną przez ministra energii w rozporządzeniu - sprzedawcy energii mają otrzymywać z tworzonego projektem Funduszu Wypłaty Różnicy Cen.
Jacek Sasin zapewnił na antenie Polsat News, że przygotowana przez rząd ustawa będzie chroniła prywatnych odbiorców prądu. - Energia będzie droższa, ale przyjęte przez nas mechanizmy spowodują, że nie będzie to odczuwalne dla odbiorców prywatnych i małych firm.
- Podwyżki cen już są, wiec proszę nie mówić, że ich nie będzie. Będą, a to ze względu na nieudolną politykę PiS, które nie potrafi przestawić Polski z energetyki anachronicznej na energetykę z odnawialnych źródeł energii. Ta ustawa to tylko doraźne rozwiązanie - skomentował słowa Sasina Marcin Kierwiński (PO).
- To są bzdury, które opowiada pan poseł. Poradziliśmy sobie z tym problemem, dzięki wprowadzonym w ustawie rekompensatom. To, co nas teraz spotkało w związku ze wzrostem cen energii, to spuścizna PO i Donalda Tuska, który w porę nie zgłosił weta. Chcieliście być poklepywani po plecach przez Unię Europejską, to teraz są takie efekty dla Polski - odpowiedział Sasin.
"Mechanizm na lata"
Marek Sawicki (PSL) w odniesieniu do krytyki rządów PO-PSL powiedział: - Ten rząd skorzystał ze sprzedaży darmowych certyfikatów, które w 2012 poprzedni "podły" rząd PO-PSL wynegocjował. Jednorazowo PiS możne sprzedać certyfikaty na emisję CO2 za 9 mld i utworzyć fundusz wyrównujący ceny dla spółek skarbu państwa, ale nie ma planów na przyszłość - powiedział. - Trzeba zacząć inwestować w energię odnawialną. Jeśli teraz chcemy zainwestować te 9 mld na wyrównanie strat dla spółek energetycznych, a tylko 1 mld na energię odnawialną, to czeka nas kryzys energetyczny i to za rok, dwa - dodał.
Jacek Sasin zapewnił, że "zapis w ustawie nie jest limitowany czasowo". - Mówię to bardzo wyraźnie, nie jest to doraźne rozwiązanie, ale mechanizm na lata - podkreślił poseł.
- Pan minister Sasin się myli. Musi tak mówić, bo to jest projekt wyborczy - powiedział Stanisław Tyszka z klubu Kukiz'15. Dodając, że środki na rekompensaty już za rok będą musiały być przeznaczone na rozwój odnawialnych źródeł energii (OZE), więc nie będą mogły być wykorzystane na pomoc w finansowaniu różnic w cenie prądu w 2020 roku.
Sawicki w odpowiedzi na pytanie prowadzącego o plany budowy elektrowni atomowej za rządów koalicji PO-PSL, odpowiedział, że to wiązało się z dłuższą perspektywą czasową - około 10 lat - i ogromnymi nakładami finansowymi. Poseł zapewnił, że w jego opinii lepszym i tańszym rozwiązaniem, które można by od razu zacząć realizować, są biogazownie. - W ciągu 3 lat zwiększyliśmy import gazu z Rosji o 50 proc., a import węgla o 100 proc., tymczasem biogaz pozyskiwany z odpadów rolniczych dałby połowę energii wobec tej wytwarzanej z surowców energetycznych, które importujemy ze wschodu - zapewnił.
- Przejęliśmy ogromny bagaż zaniedbań, gdyby elektrownie atomową budowało się 10 lat, to już by była. Dopiero dziś jako kraj jesteśmy liderem poszerzania wytwarzania energii odnawialnej w tzw. "miksie energetycznym" - powiedział Sasin.
- Pierwszy raz od 20 lat w 2018 r. spadła ilość wytwarzanej energii z OZE. PiS się obudził w sprawach energii, bo do tej pory przedstawiciele tej partii byli zajęci obsadzaniem swoich "pisiewiczów", "misiewiczów" w spółkach skarbu państwa - odpowiedział Kierwiński.
Legislacyjny ekspres: "to byłoby śmieszne, gdyby nie było smutne"
Stanisław Tyszka, wicemarszałek Sejmu, pytany przez prowadzącego Dariusza Ociepę o tempo prac nad ustawą powiedział, że z jego punktu widzenia przyjęto ustawę zbyt pospiesznie, ponieważ nie było czasu na jej dopracowanie, a "w konsekwencji już w styczniu trzeba będzie wprowadzać do niej niezbędne poprawki". - Nie oszukujmy się większość posłów nie miała pojęcia nad czym głosuje. Ostateczne poprawki przed trzecim ostatecznym czytaniem trafiły do mnie na dwie minuty wcześniej. Autopoprawkę dostałem rano, o godzinie 9, a posiedzenie Sejmu zaczęło się o 10. To byłoby śmieszne, gdyby nie było smutne - dodał wicemarszałek.
"Bubel prawny"
Tyszka i Jacek Protasiewicz (Klub Nowoczesna) zwrócili w rozmowie uwagę na to, że zapisy ustawy mogą być podważone przez Komisję Europejską, jako niedozwolona pomoc publiczna.
- Z naszej ekspertyzy wynika, że zakwestionowane zostanie kompensowanie strat finansowych spółkom skarbu państwa. Dlatego podzielono ten projekt na dwie części. Druga część, z autopoprawką, nie została zaopiniowana przez MSZ o zgodności z prawem europejskim. (…) Sposób procedowania, przyjęcie na chwilę przed głosowaniem 12-stronicowej autopoprawki, skrócenie pytań w debacie do pół minuty świadczy o tym, że PiS ma świadomość tego, że to jest bubel prawny - powiedział Protasiewicz.
Dotychczasowe odcinki programu "Śniadanie w Polsat News" można obejrzeć tutaj.
Czytaj więcej