"To, że »Kler« zobaczyło tylu widzów wytłumaczyło mi sukces filmu »Żyd Süss« w okresie hitlerowskim"
- Jestem zaskoczony, że na "Kler" poszło kilka milionów widzów, ale to mi wytłumaczyło sukces filmu "Żyd Süss" w okresie hitlerowskim - powiedział w programie "Wydarzenia i Opinie" przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski arcybiskup Stanisław Gądecki.
Zdaniem arcybiskupa "przywiązanie Polaków do praktyk religijnych to rzecz oczywista". - Nawet po filmie "Kler" nic się nie zmieniły praktyki religijne - powiedział Gądecki.
Na pytanie Bogdana Rymanowskiego, czy ksiądz widział ten film, metropolita poznański odpowiedział: "ja nie jestem pozbawiony rozumu".
Zapytany przez prowadzącego, czy jest zaskoczony, że film Wojtka Smarzowskiego obejrzało kilka milionów widzów, Gądecki odpowiedział: "tak, tym jestem zaskoczony".
- Ale to mi wytłumaczyło sukces filmu "Żyd Süss" w okresie hitlerowskim. Kiedy nakręcono film mający denigrować Żydów. Oni zostali przedstawieni w trzech osobach. Według tych najgorszych, jakoby rzekomo ich skłonności. I to zostało tak zręcznie spreparowane, że ludzie byli tym wstrząśnięci i wielu ludzi odstręczyło to wtedy od Kościoła i ułatwiło postęp hitleryzmu - stwierdził arcybiskup.
"Sprawa zapewne znajdzie swoje rozwiązanie"
Zapytany o sprawę księdza Henryka Jankowskiego, wobec którego wysuwane są oskarżenia m.in. o gwałt i molestowanie nieletnich, arcybiskup odpowiedział: "tu jest splot dwóch rzeczywistości, które się na siebie nakładają i które też nie powinny być mieszane".
- Jedną rzeczą jest jego rys solidarnościowy i to jest jedna rzeczywistość, a druga rzeczywistość to jest ta tych rzekomych, czy prawdziwych, oskarżeń. Nie wiem, czy to chodzi o pedofilię, czy efebofilię, bo to są też różne rzeczy - powiedział metropolita.
- Myślę, że to da się ustalić, bo jeśli znajdą się ofiary i przedstawią argumenty, to sprawa zapewne znajdzie swoje rozwiązanie - dodał.
"Kościół musi bronić sprawy życia"
Bogdan Rymanowski zapytał także arcybiskupa, czy jest rozczarowany, że projekt "Zatrzymaj Aborcję", zakazujący aborcji ze względu na wady płodu prawdopodobnie nie zostanie przyjęty w tej kadencji Sejmu, Gądecki odpowiedział: "kalkulacje polityczne, to jest jedna sprawa (…), a druga sprawa to jest to, czego Kościół musi bronić, czyli sprawy życia i od której nie może się dać w żaden sposób odstraszyć".
- Jeśli wprowadza się projekt eugeniczny, bo ostatecznie co to jest, jeśli nie eugenika, jeśli ze względu na chorobę eliminuje się człowieka, to Kościół w takiej sytuacji milczeć nie może i nie może cieszyć się z tego, że tego rodzaju projekt nie przechodzi - powiedział abp Gądecki.
Jak dodał, "ostatecznie jeśli człowiek ma w stosunku do drugiego człowieka się po ludzku zachowywać, to przede wszystkim powinien się starać o człowieka najsłabszego, żeby otoczyć opieką to, co jest najsłabsze". - A nie ma nic słabszego niż dziecko poczęte, które jest chore - tłumaczył przewodniczący KEP.
Czytaj więcej
Komentarze