Ratownicy GOPR odnaleźli 33-latka na zboczach Turbacza. Mężczyzna zabłądził po pasterce
Ratownicy Grupy Podhalańskiej GOPR odnaleźli poszukiwanego od wczesnych godzin porannych 33-letniego mężczyznę, który w nocy odłączył się od grupy znajomych w rejonie szczytu Turbacza, schodząc na dół, po pasterce. Mężczyzny szukało około 20 ratowników w grupach kilkuosobowych. Gdy do niego dotarli, był przemarznięty, a kontakt z nim był ograniczony.
- Mężczyzna został odnaleziony w głębokim jarze około kilkuset metrów od szlaku. Ratownicy, przeczesując teren, natknęli się na zasypane ślady i tym tropem dotarli do poszukiwanego, który był przemarznięty, a kontakt z nim ograniczony. Został on wstępnie ogrzany i jest przygotowywany do transportu na dół - powiedział Paweł Konieczny, wiceprezes Grupy Podhalańskiej GOPR.
Na miejsce dotarli ratownicy, którzy pomogli w transporcie poszkodowanego. Ratownicy powiadomili Centrum Leczenia Hipotermii Głębokiej w Krakowie, gdzie w razie konieczności ma trafić mężczyzna na dalsze leczenie, o czym zdecyduje lekarz.
"Z uwagi na warunki pogodowe nie było możliwe wykorzystanie do transportu śmigłowca, a ratownicy przemieszczali się z poszkodowanym w głębokim śniegu i gęstym lesie. Mężczyzna został ewakuowany w dolinę w noszach, a następnie zwieziony skuterem śnieżnym" - poinformował GOPR na Facebooku.
Akcja prowadzona w trudnych warunkach
Informację o zaginionym ratownicy dostali nad ranem.
- Zaginięcie kolegi zgłosili do GOPR jego współtowarzysze, którzy schodząc po mszy pasterskiej na szczycie Turbacza, zorientowali się, że kolegi nie ma z nimi. Najpierw szukali mężczyzny na własną rękę, ale gdy nie mogli go znaleźć, poprosili o pomoc GOPR. Wszystkie ślady są zasypane przez intensywnie padający śnieg - mówił wcześniej Paweł Konieczny.
Ratownicy górscy przeszukali południowe stoki Turbacza w rejonie wszystkich szlaków wschodzących ze szczytu w kierunku Nowego Targu.
- Teraz rozszerzamy nasze działania na kolejne rejony, bo nie wykluczamy, że mężczyzna, schodząc na dół, pobłądził i zupełnie zboczył z wyznaczonego szlaku - opisywał akcję poszukiwawczą Konieczny. Ratownicy korzystali ze skuterów śnieżnych w wyższych partiach gór, a w niższych z samochodów terenowych.
W mszy pasterskiej o północy na szczycie Turbacza brało udział kilkaset osób.
W Gorcach panują bardzo trudne warunki atmosferyczne. Od poniedziałku intensywnie pada tam śnieg i wieje wiatr, co ogranicza widoczność i utrudnia orientację w terenie. Temperatura w nocy wynosiła minus 6 stopni Celsjusza.
Czytaj więcej
Komentarze