Droga karpia na wigilijny stół. "Ogromne cierpienie"
- Ryby doznają obrażeń w trakcie transportu, często nie mają też zapewnionych odpowiednich warunków w sklepie, gdzie stłoczone i poranione z trudem przemieszczają się po zbiorniku w niedotlenionej, brudnej wodzie - mówi Marta Cendrowicz ze Stowarzyszenia Otwarte Klatki. Jego przedstawiciele namawiają do zaprzestania sprzedaży żywych karpi.
- Dla żywej ryby, przenoszenie w foliowej torbie - o ile je przeżyje - to prawdziwa tortura - dodaje Cendrowicz.
Materiały opublikowane przez Otwarte Klatki, nagrane w trakcie odłowu karpi, ich transportu bez dostępu do wody i sprzedaży, robią wrażenie.
Pokazują kolejne etapy ostatniej podróży karpi. Ryby trafiają ostatecznie do sortowni, gdzie oczekują w basenach transportowych na przewóz do sklepów. To ten ostatni etap jest ostro krytykowany przez obrońców praw zwierząt.
– W sprawie dotyczącej sprzedaży żywych karpi (...) Sąd Najwyższy orzekł, że fakt, iż karp wytrzymuje bez wody, nie oznacza, że w tym czasie nie cierpi - mówi Karolina Kuszlewicz, prawniczka i autorka bloga "W imieniu zwierząt".
Jak informuje stowarzyszenie, w tym roku część dużych sieci sklepów postanowiła ograniczyć sprzedaż żywych karpi.
Według badań CBOS z marca aż 86 proc. Polaków popiera zakaz transportu żywych ryb bez dostatecznej ilości wody umożliwiającej oddychanie.
Czytaj więcej