Szpitale powiatowe ostrzegają ministra: zadłużamy się, będziemy ograniczać świadczenia
Sprzeciwiamy się nakładaniu na szpitale nowych zadań bez zapewnienia pieniędzy na ich realizację. Grozi to ograniczeniem pacjentom dostępu do świadczeń i redukcją liczby łózek. Trudno się oprzeć wrażeniu, że to celowe działania - alarmuje w liście do ministra zdrowia Ogólnopolski Związek Pracodawców Szpitali Powiatowych. We wtorek dyrektorzy szpitali rozmawiali z wiceministrem oraz prezes NFZ.
Ogólnopolski Związek Pracodawców Szpitali Powiatowych (OZPSP) zrzesza 136 z 243 szpitali powiatowych w kraju. Do Warszawy na rozmowy z wiceministrem zdrowia Maciejem Miłkowskim i prezesem NFZ Andrzejem Jacyną przyjechali dyrektorzy kilkudziesięciu z nich. Przed spotkaniem stanęli przed siedzibą resortu w milczącym proteście.
Pod Ministerstwem Zdrowia zaczyna się protest dyrektorów szpitali powiatowych, którego organizatorem jest OZPSP. Wśród protestujących są przedstawiciele placówek zrzeszonych w ZSzPWŚ @PolitykaZdrowot @rynekzdrowia @Puls_Medycyny @MenedzerZdrowia pic.twitter.com/WHVKqM7c3a
— Związek Szpitali (@zwiazekszpitali) 18 grudnia 2018
- Szpitale powiatowe są już pod ścianą. Nigdy dotąd nie były w takiej sytuacji. Nie możemy pozwolić na dalsze ich zadłużanie się. Obawiamy się, że niektóre regulacje prawne mogą doprowadzić nawet do zamykania mniejszych szpitali powiatowych, bez jednoczesnego zabezpieczenia w powiecie świadczonych przez nie usług. Szpitale sieciowe i ich poradnie są gorzej traktowane niż te pozasieciowe - powiedział prezes Ogólnopolskiego Związku Pracowników Szpitali Powiatowych Waldemar Malinowski.
Koszty rosną
Jak wyjaśnił, w ostatnim czasie wprowadzono trzy regulacje prawne, które dla szpitali powiatowych oznaczają dodatkowe istotne koszty, ale nie poszły za tym dodatkowe pieniądze ani z budżetu państwa, ani z NFZ.
- Problemy dotyczą 4,5 tys. szpitalnych łózek w całym kraju. O tyle może zostać zredukowana ich liczba, jeśli szpitale powiatowe nie dostaną pieniędzy - relacjonował reporter Polsat News, Bartosz Kwiatek.
Regulacje, o których mówi list, dotyczą wzrostu wynagrodzeń - płacy minimalnej i pensji lekarzy specjalistów oraz minimalnych norm zatrudnienia pielęgniarek. Autorzy dokumentu zwracają uwagę, że ministerstwo nie wskazało źródeł sfinansowania podwyżek.
"Istotny wpływ na funkcjonowanie szpitali powiatowych ma ustawa z lipca, gwarantująca wzrost pensji lekarzy specjalistów do poziomu 6750 zł brutto, w zamian za rezygnację z wykonywania pracy poza głównym miejscem zatrudnienia. W tym przypadku NFZ zwraca jedynie część kosztów wzrostu wynagrodzeń lekarzy, nie uwzględniając pochodnych od zwiększonego wynagrodzenia, które pracodawca - w tym przypadku szpital powiatowy - pokrywa we własnym zakresie" - napisali autorzy listu.
Według nich, dodatkowym obciążeniem będą nowe minimalne normy zatrudnienia pielęgniarek, które mają obowiązywać od 1 stycznia 2019 r., wprowadzone przez rozporządzenie dot. lecznictwa szpitalnego.
"Nowe normy zależeć będą nie od liczby przyjętych pacjentów, ale od liczby łóżek - np. 0,6 na łóżko dla oddziałów o profilu zachowawczym i 0,7 dla oddziałów zabiegowych. Spełnienie przez szpitale powiatowe powyższych norm oznacza konieczność zatrudnienia dodatkowego personelu pielęgniarskiego lub redukcję liczby łóżek. Na zatrudnienie większej liczby pielęgniarek szpitale potrzebują dodatkowych pieniędzy, z kolei zmniejszenie liczby łóżek rodzi niebezpieczeństwo zagrożenia dla życia i zdrowia mieszkańców Polski powiatowej" - przekonują dyrektorzy szpitali powiatowych.
NFZ obniżył wycenę niektórych świadczeń
Przypominają też, że na trudną sytuację finansową szpitali wpływa wzrost cen prądu i postępująca inflacja - "oba te czynniki nie były dotychczas uwzględniane we wzroście nakładów na ochronę zdrowia w formie podwyższenia wyceny świadczeń zdrowotnych".
"Zwracamy uwagę, że NFZ nie tylko nie podniósł wyceny świadczeń zdrowotnych, ale w sposób istotny obniżył wycenę świadczeń zdrowotnych w zakresie np. chorób wewnętrznych" - napisali w liście. "Wspomniane regulacje prawne, wprowadzone bez zabezpieczenia środków finansowych na ich realizację, mogą doprowadzić do znacznego ograniczenia dostępności mieszkańców Polski powiatowej do świadczeń udzielanych w szpitalach powiatowych.
"Trudno się oprzeć wrażeniu, że działania te podejmowane są w sposób celowy, a celem ich jest doprowadzenie do likwidacji łóżek a nawet części szpitali powiatowych bez oglądania się na skutki społeczne takich decyzji, ponieważ nie jesteśmy w stanie uwierzyć, że Ministerstwo Zdrowia nie zdaje sobie sprawy z oczywistych skutków prowadzonej wobec naszych Szpitali polityki" - napisali dyrektorzy szpitali powiatowych, zrzeszonych w związku.
Już kilka miesięcy temu związek alarmował, że w szpitalach powiatowych może zabraknąć lekarzy oraz pieniędzy na podwyżki dla pielęgniarek a niektóre placówki, zwłaszcza te w mniejszych miejscowościach, będą musiały zawieszać lub zamykać oddziały. Dyrektorzy przekonywali, że pieniędzy przeznaczonych na leczenie nie mogą przekazywać na wynagrodzenia, a wyceny świadczeń muszą wzrosnąć. NFZ i ministerstwo zdrowia uspokajały wówczas, że za zmianami pójdzie finansowanie.
Czytaj więcej