"Sprzedał duszę", "listek figowy". W Izraelu krytykują historyka za tworzenie Muzeum Getta w Polsce
Fala krytyki spadła na prof. Daniela Blatmana, historyka z Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie, który ma stworzyć stałą wystawę do powstającego Muzeum Getta Warszawskiego. Izraelskie media i środowisko historyczne zarzucają mu zdradę i promowanie "polskiej narracji" o Zagładzie.
Muzeum Getta Warszawskiego ma powstać w 2023 roku. Ma zostać oddane do użytku na 80. rocznicę powstania w getcie warszawskim. Decyzję o jego powstaniu podjął 14 listopada 2017 roku minister kultury Piotr Gliński. Placówka ma się mieścić w dawnym Szpitalu Dziecięcym Bersohnów i Baumanów pod adresami: ul. Śliska 51 i Sienna 60.
Historia Żydów z getta warszawskiego
W piątek ogłoszono, że główną wystawę w muzeum przygotuje zespół pod kierownictwem izraelskiego historyka Daniela Blatmana z Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie.
Prof. Blatman podczas konferencji prasowej powiedział, że zarządzana przez niego instytucja ma przedstawić historię "Żydów polskich w czasie okupacji hitlerowskiej z perspektywy życia w getcie warszawskim".
- Warszawscy Żydzi, choć byli oddzieleni murem, nie przestawali o sobie myśleć jako o obywatelach miasta, w którym od pokoleń mieszkali, i do którego rozwoju w każdym aspekcie - gospodarczym, społecznym, kulturalnym - także się przyczynili - dodał Blatman.
"Naiwniak", "sprzedał duszę"
Idea ta spotkała się z negatywnym przyjęciem w Izraelu.
- Niektórzy krytycy byli moimi przyjaciółmi, może już nie są - powiedział Blatman dziennikowi "Haarec", którego także jest publicystą.
Jak podał dziennik, krytycy przyszłego dyrektora Muzeum getta Warszawskiego twierdzą w prywatnych rozmowach, że "sprzedał swoją duszę", "jest listkiem figowym" albo "naiwniakiem wykorzystanym przez polski rząd".
Badaczka odmówiła zgody "oficjelom"
Prof. Hava Dreifuss, historyczka z Uniwersytetu w Tel Awiwie i szefowa Centrum Badań nad Holocaustem w Polsce w centrum Jad Waszem miała otrzymać propozycję współpracy z Muzeum Getta Warszawskiego już latem 2017 roku, jednak kategorycznie odmówiła.
- Nie chciałam, żeby moje nazwisko służyło przedsięwzięciu kierowanemu przez oficjeli, którzy zniekształcają Holocaust i atakują historyków. Nie chciałam pomagać budować muzeum powstającego w celach, które niekoniecznie są historyczne - stwierdziła.
- Polski rząd wspiera badania i uczczenie Zagłady tak długo, jak dotyczy Żydów zabitych przez Niemców. Ale w tym czasie było też wielu Żydów, którzy zginęli z powodu pośredniej lub bezpośredniej działalności Polaków. I badanie tych kwestii jest czymś, co starają się ograniczyć - powiedziała Dreifuss w dzienniku "Haarec".
Czytaj więcej
Komentarze