Nie żyje Polak, który bronił ludzi przed zamachowcem w Strasburgu. Zmarł w szpitalu
- Prezydent Andrzej Duda uhonoruje Polaka zmarłego w Strasburgu - poinformował w poniedziałek prezydencki minister Andrzej Dera. Bartosz Niedzielski miał 36-lat. 11 grudnia w Strasburgu wraz z kolegami nie dopuścił, by zamachowiec wszedł do klubu, w którym byli na koncercie. Z raną postrzałową głowy trafił do szpitala, gdzie zmarł w niedzielę.
- Dzięki takiej postawie jak jego, nie doszło do większej tragedii, poświęcił życie, by ratować innych, to jest absolutny wzór - podkreślił minister Dera.
Bartosz Niedzielski mieszkał we Francji, pochodził z Katowic. Jest piątą ofiarą śmiertelną zamachu. Jego śmierć potwierdziła w niedzielę wieczorem prokuratura w Paryżu, nie podając żadnych szczegółów.
"Cudowny człowiek, kochał ludzi, życie"
W niedzielę siostra zmarłego, napisała na Twitterze: "Odszedł Bartek, cudowny człowiek, który kochał ludzi, kochał życie... Żegnaj Braciszku".
Odszedł Bartek, cudowny człowiek, który kochał ludzi, kochał życie...
— Magda Rutowska (@magda_r77) 16 grudnia 2018
Żegnaj Braciszku. pic.twitter.com/M4g8aCx5Bf
Agencja AFP przytacza wpis, jaki brat zmarłego zamieścił na Facebooku: "Mój brat Barto Pedro Orent-Niedzielski właśnie od nas odszedł. Dziękuję za miłość i siłę, jakie mu daliście". Agencja informuje, że zmarły to 36-letni mieszkaniec Strasburga pochodzący z Katowic.
AFP pisze, że w chwili zamachu Polak znajdował się przed barem Les Savons d’Helene wraz z 28-letnim włoskim dziennikarzem Antonio Megalizzim i innymi przyjaciółmi. Według AFP powołującej się na krewnych interweniowali oni, żeby uniemożliwić zamachowcowi wejście do baru. Megalizzi zmarł w piątek w wyniku odniesionych ran.
Francuski dziennik "Le Monde" podał w wydaniu internetowym, że Polak został ranny w głowę i od tego czasu znajdował się w stanie głębokiej śpiączki. Gazeta sprecyzowała, że matka i brat Polaka zdecydowali, aby nie odłączać go od aparatury utrzymującej przy życiu, żeby umożliwić przyjaciołom pożegnanie się z nim w szpitalu Hautepierre w Strasburgu. Przychodziło tam do niego w ostatnich dniach wielu ludzi. Bartosz zmarł jednak w niedzielę około godz. 18.
Kondolencje od prezydenta i MSZ
Kondolencje dla najbliższej rodziny Polaka zmarłego w wyniku zamachu w Strasburgu złożyło w niedzielę wieczorem na Twitterze Ministerstwo Spraw Zagranicznych.
"Składamy najszczersze wyrazy współczucia dla najbliższej rodziny zmarłego Polaka w Strasburgu. Łączymy się w bólu po stracie" - napisało na Twitterze MSZ.
Składamy najszczersze wyrazy współczucia dla najbliższej rodziny zmarłego Polaka w #Strasburg.
— Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP 🇵🇱 (@MSZ_RP) 16 grudnia 2018
Łączymy się w bólu po stracie.
Prezydent Andrzej Duda w poniedziałek podał, że znał Bartosza Niedzielskiego. "Wczoraj w szpitalu w Strasburgu zmarł Bartosz Niedzielski. Piąta Ofiara śmiertelna zamachu z 11.12. Pracował w PE i znałem Go z widzenia. Jestem wstrząśnięty. Nie zdawałem sobie sprawy, że to właśnie On został śmiertelnie ranny chroniąc innych ludzi. Cześć Jego Pamięci! RiP" - napisał na Twitterze.
Wczoraj w szpitalu w Strasburgu zmarł Bartosz Niedzielski. Piąta Ofiara śmiertelna zamachu z 11.12. Pracował w PE i znałem Go z widzenia. Jestem wstrząśnięty. Nie zdawałem sobie sprawy, że to właśnie On został śmiertelnie ranny chroniąc innych ludzi. Cześć Jego Pamięci! RiP
— Andrzej Duda (@AndrzejDuda) 16 grudnia 2018
Ansa: połączyły ich pasja i przeznaczenie
Włoska agencja Ansa napisała o przyjaźni polskiego i włoskiego dziennikarza, którzy razem poszli we wtorek na świąteczny targ w Strasburgu, zaatakowany przez islamskiego terrorystę Cherifa Chekatta.
29-letni Megalizzi, pracujący w rozgłośni uniwersyteckiej w czasie swych wizyt w tym mieście zatrzymywał się zawsze w domu swego przyjaciela, Bartka.
Po całym dniu pracy w Parlamencie Europejskim obaj poszli na bożonarodzeniowy jarmark w towarzystwie dwóch studentek z północy Włoch.
Kiedy terrorysta zaczął strzelać do tłumu, ich towarzyszki zdołały uciec. Oni obaj zaś zostali, według agencji, trafieni z bliska i przez kilka dni walczyli o życie w szpitalu. Włoskie media przytaczają informacje z Francji o tym, że Polak był w głębokiej śpiączce od chwili, gdy terrorysta wymierzył pistoletem w jego czoło.
Prosili szpital, by pozwolił się pożegnać
Do szpitala pożegnać się z Polakiem przyszły tłumy jego przyjaciół. W tej samej klinice w stanie nieodwracalnej śpiączki leżał też Antonio Megalizzi, który zmarł w piątek.
"Bartek zaangażowany był na wielu polach, działał na rzecz grup LGBT, kultury jidysz i wolnego radia, mówił wieloma językami i był obywatelem świata" - podkreśla Ansa. Dodaje, że jego marzeniem było otwarcie schroniska młodzieżowego w Strasburgu.
We wtorek 29-letni Cherif Chekatt, który urodził się w Strasburgu w rodzinie algierskiej, strzelał do ludzi w pobliżu jarmarku bożonarodzeniowego. Podczas ataku życie straciły trzy osoby, a kilkanaście zostało rannych.
Chekatt był notowany w tzw. kartotece "S", co oznacza, że mógł stanowić "zagrożenie terrorystyczne". Śledczy od początku skłaniali się ku wersji, że atak miał podłoże terrorystyczne. W czwartek wieczorem francuska policja zlokalizowała sprawcę ataku i go zastrzeliła.
Poniżej restauracja, w której został postrzelony Polak uwidoczniona w usłudze Google Street View:
Czytaj więcej