Największa w Polsce wigilia dla bezdomnych na krakowskim Rynku przyciągnęła tłumy
Na Rynku Głównym w Krakowie po raz 22. zorganizowano wigilię dla bezdomnych i potrzebujących. Do stołów z gorącymi potrawami - pierogami, czerwonym barszczem, świątecznym bigosem i smażonym karpiem - ustawiły się długie kolejki.
Co roku na wigilię na krakowskim Rynku, organizowaną przez restauratora Jana Kościuszko, przyjeżdżają tysiące osób z różnych stron kraju.
Poczuć, że ktoś się interesuje
- Ta wigilia niezmiennie od ponad dwudziestu lat ma ten sam cel. Ci ludzie mogą być razem, dostać ciepły posiłek, paczki, być ze sobą i poczuć, że ktoś się jednak nimi interesuje. To nie jest puste, czcze gadanie. To wymierna pomoc w takiej formie, na jaka nas stać - powiedział Jan Kościuszko otwierając wigilię. Dodał, że bardzo smutne jest, iż ubogich jest coraz więcej. Jak stwierdził takie akcje jak w Krakowie powinny być organizowane w całym kraju.
- Nie ma tu miejsca na politykę, jest miejsce tylko na dobre serce - podkreślił Kościuszko. Michał Kościuszko poinformował Polsat News, że gorących posiłków przygotowano w tym roku w sumie 50 tys. porcji.
Prezydent Krakowa Jacek Majchrowski dziękował organizatorom. - To akcja bardzo potrzebna, pokazująca jedność nas wszystkich, tych, którzy są potrzebującymi i tych, którzy mogą się z nimi dzielić - powiedział.
Posiłek pobłogosławił proboszcz parafii mariackiej ks. infułat dr Dariusz Raś. Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, który wraz z niepełnosprawnymi podopiecznymi Fundacji św. Brata Alberta w Radwanowicach pomaga jako wolontariusz, podkreślił, że jest to inicjatywa oddolna, wolna od komercyjnej promocji. - Ci ludzie - restauratorzy, właściciele firm - pomagają z życzliwości i dobroci. Nasi niepełnosprawni też mają potrzebę, że skoro im ktoś pomaga, oni też chcą pomóc - powiedział ks. Isakowicz-Zaleski.
Choroba tego wieku to samotność
Dodał, że ci, którzy przychodzą po wigilijny posiłek, robią to często nie dlatego, że są w trudnej sytuacji, ale z powodu samotności. - Chorobą tego wieku jest samotność - podkreślił duchowny.
Po raz trzeci uczestnicy wigilii mogli skorzystać z diagnostyki medycznej. Słuchacze Szkoły Aspirantów Państwowej Straż Pożarnej ustawili na Rynku Głównym szpital polowy. Lekarze, ratownicy medyczni, pielęgniarki oraz wolontariusze z Centrum Dobroczynności im. prof. Teresy Adamek-Guzik, Związku Polskich Kawalerów Maltańskich i Klubu Absolwentów Collegium Medicum UJ prowadzili tam bezpłatne badania diagnostyczne, m.in. ultrasonografię jamy brzusznej i echo serca.
Pierwsi zainteresowani pojawili się w namiocie jeszcze przed oficjalnym rozpoczęciem wigilii. To osoby, które na co dzień mają kłopot, żeby dotrzeć do lekarza, a najczęstszą zgłaszaną dolegliwością jest nadciśnienie tętnicze. Po diagnozie chorzy będą kierowani do miejsc, w którym mogą uzyskać bezpłatną pomoc - poinformował lekarz chorób wewnętrznych i kardiolog Bartłomiej Guzik.
Rękawiczki lub czapka dla każdego
- Jakby człowiek nie potrzebował, to by nie przychodził. Pracuję na pół etatu, mam 700 zł. Z czego żyć? Są ludzie biedni i potrzebujący. Chwała dla wszystkich, którzy organizują to spotkanie - powiedziała pani Ania z Krakowa. Inni uczestnicy podkreślali, że choć jest im w życiu ciężko i na co dzień trudno im odczuwać radość, takie spotkania są potrzebne.
Wigilii Jana Kościuszki towarzyszyła w tym roku akcja charytatywna "Podaruj ciepło - akcja rękawiczka", zorganizowana przez licealistów z V LO, do której przyłączyli się także uczniowie z kilku innych szkół i zebrali dla potrzebujących rękawiczki. Rękawiczki oraz czapki przyniesione przez krakowian były rozdawane potrzebującym. Osoby, które przyszły na Rynek, mogły dostać także paczki żywnościowe. W zeszłym roku było takich paczek było około 20 tysięcy - powiedział Polsat News Jan Kościuszko. Organizatorzy krakowskiej wigilii podkreślają, że to inicjatywa apolityczna i transparentna - dary trafiają bez pośredników od dobroczyńców do potrzebujących.
Honorowy patronem wigilii jest prezydent Krakowa Jacek Majchrowski. Jej współorganizatorem jest Arcybractwo Miłosierdzia pod wezwaniem Bogurodzicy Najświętszej Maryi Panny Bolesnej w Krakowie. Akcję wspierają wolontariusze, oraz przedsiębiorstwa z branży spożywczej.
Czytaj więcej
Komentarze