Kaczyński w ostatniej chwili wycofał projekt dot. badań technicznych aut. "Budzi wiele wątpliwości"
- Ponieważ ta ustawa, która była w tej chwili procedowana, budzi rzeczywiście wiele wątpliwości, wnoszę o jej wycofanie z porządku dziennego - zaapelował w Sejmie prezes PiS Jarosław Kaczyński i złożył wiosek o zdjęcie z porządku obrad projektu nowelizacji ustawy Prawo o ruchu drogowym. Marszałek Sejmu po przerwie ogłosił, że nowela została skreślona.
Wcześniej posłowie przegłosowali wszystkie poprawki do projektu, zostało tylko głosowanie projektu ustawy w całości.
W odpowiedzi na wniosek prezesa PiS, zgłoszony po 15-minutowej przerwie, marszałek Sejmu Marek Kuchciński zwołał Konwent Seniorów, by rozstrzygnąć, jak sprawę załatwić formalnie.
- Po zasięgnięciu opinii Konwent Seniorów podjąłem decyzję o skreśleniu z porządku dziennego przerwanego trzeciego czytania rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy - Prawo o ruchu drogowym oraz niektórych innych ustaw - poinformował Kuchciński, wznawiając obrady po przerwie.
"Dzięki świetnej robocie i wystąpieniom Paweł Szramka udało się dziś powstrzymać zmiany niekorzystne dla kierowców! PiS w ostatniej chwili przed głosowaniem ustawy wycofał projekt (…)" - napisał na Facebooku lider ruchu Kukiz’15 Paweł Kukiz.
"Tego projektu nie da się poprawić"
Rządowy projekt nowelizacji Prawa o ruchu drogowym przygotował resort infrastruktury. W uzasadnieniu podkreślono, że "celem zmian jest wdrożenie unijnej dyrektywy, a jej efektem będzie spójny system nadzoru nad badaniami technicznymi pojazdów oraz działalnością stacji kontroli pojazdów". Argumentowano, że "zaproponowane zmiany zapewnią również wysoki poziom badań technicznych oraz poprawę bezpieczeństwa ruchu drogowego".
Posłowie opozycji podczas debaty w Sejmie, a także bezpośrednio przed głosowaniem, wnioskowali o odrzucenie projektu w całości, argumentując, że "tego projektu nie da się poprawić, więc ustawę należy napisać od nowa, bo jej przyjęcie doprowadzi do bankructwa wielu stacji diagnostycznych". Apelowali też do prezesa Kaczyńskiego, by swojemu klubowi polecił odrzucenie ustawy.
W myśl projektu nadzór nad stacjami diagnostycznymi miałby zostać przeniesiony ze starostw powiatowych do Transportowego Dozoru Technicznego. Szacowany koszt zamiany to ok. 500 mln zł. Zgodnie z założeniami projektu ustawy głównym źródłem finansowania nadzoru nad stacjami kontroli pojazdów może stać się opłata za badania wykonane po terminie, które będą o 50 proc. wyższe niż koszt badania w terminie.
Po oddaleniu w piątek wniosku o odrzucenie ustawy oraz poprawek zgłoszonych przez posłów opozycji, większość sejmowa przyjęła cztery poprawki posłów PiS. Dotyczą m.in. rezygnacji z obligatoryjnego sprawdzania wyposażenie i warunków lokalowych stacji w przypadku np. połączenia stacji, oraz rezygnacji z obligatoryjnego wykreślenia podmiotu z rejestru, gdy takie sprawdzenie nie zostanie przeprowadzone. Kolejna poprawka dotyczy wzmocnienia bezstronności i niezależność pracowników Transportowego Dozoru Technicznego.
Komentarze