Były szef KNF Marek Chrzanowski pozostanie w areszcie
Były przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego Marek Chrzanowski pozostanie w areszcie. Sąd Okręgowy w Katowicach nie uwzględnił zażalenia obrony na stosowanie tego środka zapobiegawczego. Chrzanowski jest podejrzany przekroczenie uprawnień w czasie, gdy był szefem KNF.
O postanowieniu sądu okręgowego poinformowali dziennikarzy prokurator Paweł Leks i jeden z obrońców Chrzanowskiego Radosław Baszuk, którzy brali udział w posiedzeniu. Decyzja o aresztowaniu b. szefa KNF jest tym samym prawomocna, pozostanie on w areszcie co najmniej do 26 stycznia.
Jak powiedział mec. Baszuk, sąd okręgowy uznał, że istnieje duże prawdopodobieństwo popełnienia przez jego klienta przestępstwa, za zasadną uznał obawę matactwa, wziął też pod uwagę grożąca podejrzanemu surową karę.
"Pobyt w areszcie dla nikogo nie jest komfortowy"
Innego zdania jest obrona, według której nie ma obawy, że Chrzanowski mógłby utrudniać śledztwo i zademonstrował to już swoją postawą. - Pamiętajcie państwo o tym, że pan Marek Chrzanowski niezwłocznie po wybuchu afery KNF, jeżeli możemy to tak nazwać, wrócił z Singapuru. Już wówczas, bezpośrednio po powrocie do kraju, poprzez swoich ówczesnych pełnomocników zgłosił prokuraturze gotowość brania udziału we wszystkich czynnościach w każdym czasie, pozostawał w miejscu zamieszkania, oczekując na reakcję prokuratury, oczywiście licząc na to, że reakcja ta nie będzie miała postaci zatrzymania, a następnie wniosku o areszt - mówił mec. Baszuk.
Pytany, jak jego klient znosi pobyt w areszcie, adwokat odpowiedział, że "pobyt w areszcie dla nikogo nie jest komfortowy, łącznie z tymi, którzy bywają tam nie po raz pierwszy". Zaznaczył zarazem, że Chrzanowski "nie skarży się na warunki pobytowe".
- Mój klient po raz pierwszy znalazł się w takiej sytuacji i jest to w jego życiu bez wątpienia sytuacja ekstremalna. Wierzymy w to, że po pierwsze zniesie ją, a po drugie, że te dwa miesiące - które sama prokuratura wskazała jako czas wystarczający na przeprowadzenie czynności procesowych, tych niezbędnych, przy izolacji pana Marka Chrzanowskiego - okażą się wystarczające - zaznaczył mec. Baszuk.
Dwudniowe przesłuchanie w prokuraturze
Chrzanowski został zatrzymany przez CBA 27 listopada. W śląskim wydziale Prokuratury Krajowej usłyszał zarzut przekroczenia uprawnień w związku z marcową rozmową z właścicielem Getin Noble Banku Leszkiem Czarneckim, na którym omawiano przebieg postępowania KNF w sprawie programu naprawczego tego banku. Czarnecki, który nagrał tę rozmowę, na początku listopada złożył doniesienie w prokuraturze, a 19 listopada przez 12 godzin składał w niej zeznania.
Przesłuchanie Chrzanowskiego w prokuraturze trwało dwa dni - w sumie kilkanaście godzin. Podejrzany nie przyznał się do winy. Wniosek o aresztowanie b. szefa KNF prokuratura motywowała grożącą mu surową karą - do 10 lat więzienia - oraz obawą matactwa. Decyzję o aresztowaniu podejrzanego Sąd Rejonowy Katowice-Wschód ogłosił w nocy z 28 na 29 listopada.
Jak podawała po przesłuchaniu Chrzanowskiego PK, podczas marcowego spotkania z Czarneckim ówczesny szef KNF zaproponował biznesmenowi "zatrudnienie Grzegorza Kowalczyka w charakterze prawnika w Getin Noble Bank SA na okres 3 lat oraz przekazał Leszkowi Czarneckiemu informację, że zatrudnienie to będzie skutkować przychylnością Komisji Nadzoru Finansowego w czasie realizacji programu naprawczego Getin Noble Bank SA".
Przychylność za 40 mln złotych
Chrzanowski usłyszał zarzut przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego - przewodniczącego KNF - w celu osiągnięcia korzyści osobistej i majątkowej przez inną osobę. Jak wyjaśniła PK, zgodnie z uchwałą KNF przewodniczący Komisji był zobowiązany "do powstrzymania się od prowadzenia jakichkolwiek spraw osobistych, które mogłyby kolidować lub wskazywać na konflikt z wypełnianiem przez niego obowiązków członka Komisji Nadzoru Finansowego oraz do powstrzymania się od podejmowania działań, które mogłyby narazić Komisję Nadzoru Finansowego na utratę zaufania".
"Gazeta Wyborcza" napisała 13 listopada, że w marcu 2018 roku ówczesny przewodniczący KNF zaoferował właścicielowi m.in. Getin Noble Banku Leszkowi Czarneckiemu przychylność dla Getin Noble Banku w zamian za około 40 mln zł - miało to być wynagrodzenie dla wskazanego przez szefa KNF prawnika. Czarnecki nagrał rozmowę, jednak w nagraniu nie znalazła się wypowiedź Chrzanowskiego o tej kwocie. Według biznesmena szef KNF pokazał mu kartkę, na której napisał "1 proc.", co miało stanowić część wartości Getin Noble Banku "powiązaną z wynikiem banku".
Adwokat Czarneckiego mec. Roman Giertych przyznał, że słynnej kartki z jednym procentem nie ma, ale - jak przekonywał - jest inny sposób na udowodnienie tego, że istniała. Oświadczył, że jego klient jest gotowy poddać się badaniu wariograficznemu.
Czytaj więcej
Komentarze