Proces Frasyniuka 13 grudnia: ta data jest fantastyczna. Sąd wezwie szefów gdańskiej policji
- To dobry moment, żeby uświadomić rządzącym, że nawiązują do najgorszych tradycji w historii Polski. Data 13 grudnia jest fantastyczna. 37 lat temu tysiące ludzi stawało przed sądami, bądź ich internowano, bo bronili swobód obywatelskich i marzyli o państwie prawa. Dziś tysiące ludzi znów staje przed sądami w obronie państwa prawa - mówił Władysław Frasyniuk po wyjściu z sali rozpraw.
W czwartek 13 grudnia były opozycjonista z czasów PRL odpowiadał przed warszawskim sądem rejonowym jako oskarżony o naruszenie nietykalności dwóch umundurowanych policjantów wykonujących czynności służbowe. Do incydentów miało dojść podczas kontrmanifestacji wobec marszu smoleńskiego 10 czerwca 2017 r.
Frasyniuk nie przyznał się do winy. Sad zdecydował, że przesłucha w charakterze świadków komendanta wojewódzkiego policji w Gdańsku i jego zastępcę.
Tym samym sąd przychylił się do wniosków obrońców Frasyniuka, którzy przekonywali w czwartek, że zeznania szefów gdańskiej policji mogą być kluczowe dla rozstrzygnięcia sprawy. Według mec. Piotra Schramma reprezentującego oskarżonego, komendanci wywierali presję na policjantach, aby ci złożyli zawiadomienie o naruszeniu ich nietykalności przez Frasyniuka.
"Stawiał gwałtowny opór, wierzgał nogami"
- Frasyniuk stawiał gwałtowny opór, wierzgał nogami, krzyczał i reagował agresywnie. W trakcie wynoszenia go poza trasę przemarszu kopał jednego z policjantów, naruszając jego nietykalność cielesną. Zachowywał się agresywnie także po przeniesieniu ze środka ulicy, wyrywając się policjantom, którzy próbowali go wylegitymować. Funkcjonariusza, który wzywał go do zachowania zgodnego z prawem, gwałtownie popchnął, naruszając także jego nietykalność cielesną" - mówił w czerwcu rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Łukasz Łapczyński.
Podczas pierwszej rozprawy w tym procesie w połowie listopada, zeznawało dwóch policjantów, którzy złożyli zawiadomienie o naruszeniu ich nietykalności. Przyznali oni wtedy, że Frasyniuk nie reagował na polecenia i naruszył ich nietykalność. Zapewnili przed sądem, że nikt im nie nakazywał zainicjowania sprawy, nikt też nie sugerował treści zeznań.
Jeden z policjantów zeznał, że krótko po incydentach, w związku ze sprawą miał kontakt telefoniczny z zastępcą komendanta wojewódzkiego policji w swym województwie. Zaznaczył, że wcześniej nie miał kontaktów z zastępcą komendanta wojewódzkiego. Dodał, że zawiadomienie w sprawie złożył w dniu wolnym od pracy, gdy do jego domu wieczorem około godz. 19 przyjechał funkcjonariusz, aby takie zawiadomienie odebrać.
"Będziemy mogli zobaczyć, czy są to osoby wiarygodne"
W odniesieniu do tych zeznań obrona złożyła wniosek o przesłuchanie komendantów policji w Gdańsku. Mecenas Schramm mówił w czwartek przed sądem, że poprzez powołanie nowych świadków będzie można zweryfikować "czy presja na policjantów była wywierana; jaka była tego pobudka; jaka była treść rozmów policjantów z przełożonymi; kto oczekiwał złożenia zawiadomienia o naruszeniu nietykalności, że poszukiwał tych policjantów przez policjantów operacyjnych w całej Polsce".
Jak dodał, "będziemy mogli zobaczyć, czy dwóch kluczowych policjantów w tym procesie, to osoby wiarygodne, które z własnych pobudek złożyły zawiadomienie, przez nikogo nie naciskanie, czy też presja płynęła na nich z góry, może z samego ministerstwa".
Z kolei prokurator Michał Gołda ocenił, że przesłuchanie wskazanych przez obronę świadków nie ma znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy. - Podstawowym dowodem jest materiał filmowy. Natomiast wyjaśnienia świadków i oskarżonego, to tylko dowody dodatkowe, które pozwalają ustalać dodatkowe okoliczności - dodał.
Sąd miał też w czwartek dokończyć przesłuchanie jednego z policjantów, którzy złożyli zawiadomienie. Ten jednak nie stawił się w sądzie, ze względu na czynności służbowe w związku ze szczytem klimatycznym w Katowicach.
Frasyniuk: data 13 grudnia jest fantastyczna
Po wyjściu z sali sądowej Frasyniuk powiedział dziennikarzom, że "jest to sprawa absolutnie polityczna". - Być może to jest dobry moment, żeby uświadomić rządzącym, że nawiązują do najgorszych tradycji w historii Polski. Data 13 grudnia jest fantastyczna. 37 lat temu tysiące ludzi stawało przed sądami, bądź byli zatrzymywani w ośrodkach internowania z tego powodu, że stawali w obronie swobód obywatelskich i marzyli o państwie prawa. Dzisiaj tysiące ludzi także staje przed sądami w obronie państwa prawa - oświadczył Frasyniuk.
Mec. Schramm dodał, że o politycznym charakterze sprawy świadczy powołanie przez sąd nowych świadków. "Wiemy, że nacisk w służbach istnieje i pewne oczekiwania wyrażane wobec funkcjonariuszy przez komendanta wojewódzkiego policji nie są tylko pytaniami, czy zamierzają złożyć zawiadomienie o naruszeniu nietykalności, tylko są oczekiwaniem złożenia takiego zawiadomienia" - zaznaczył adwokat.
Na czwartkowej rozprawie w charakterze publiczności obecni byli m.in.: wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz (PO) i senator Grażyna Sztark (PO).
Sąd wyznaczył kolejny termin rozprawy w tym procesie na 25 stycznia.
Czytaj więcej
Komentarze