Bierecki o pobiciu Kwaśniaka: to nie jest tak, że bandyta zawsze bije tego dobrego
Zarzuty dla byłych szefów Komisji Nadzoru Finansowego są z całą pewnością słuszne - powiedział senator PiS Grzegorz Bierecki. Odnosząc się do pobicia b. wiceprzewodniczącego KNF Wojciecha Kwaśniaka powiedział m.in., że "to nie jest tak, że bandyta zawsze bije tego dobrego".
6 grudnia rano CBA zatrzymało b. przewodniczącego KNF Andrzeja J. i sześciorga innych byłych urzędników KNF. Wśród zatrzymanych był też b. zastępca przewodniczącego KNF Wojciech Kwaśniak. Po doprowadzeniu do Prokuratury Regionalnej w Szczecinie usłyszeli oni zarzuty działania na szkodę interesu publicznego w okresie od 22 października 2013 r. do 15 września 2014 r. poprzez dopuszczenie do powstania szkody w kwocie ponad 1,5 mld zł oraz na szkodę interesu prywatnego w kwocie ponad 58 mln zł.
Senator Bierecki, który przed laty kierował Kasą Krajową, sprawującą nadzór na SKOK-ami, w tym również SKOK Wołomin, gdzie szkody z tytułu niespłaconych pożyczek i kredytów wyniosły - według prokuratury - ok. 3 mld zł, wieloletni członek zarządu SKOK - był pytany w środę, czy zarzuty dla byłego szefostwa KNF są słuszne.
- Z całą pewnością zarzuty są słuszne. Panowie w przypadkach innych kas (niż SKOK Wołomin - red.) potrafili wprowadzić zarząd komisaryczny w ciągu dwóch albo czterech miesięcy. Tutaj trwało to ok. półtora roku. Wprowadzili zarząd komisaryczny, kiedy wszyscy zostali już wyprowadzeni w kajdankach - zaznaczył Bierecki.
Dodał też, że Wojciech Kwaśniak ma postawione zarzuty w oparciu o bardzo wnikliwe badanie, a postępowanie prokuratorskie w tej sprawie trwało długo.
Brutalne pobicie Kwaśniaka
W 2014 r. doszło do brutalnego pobicia Wojciecha Kwaśniaka. Był on wtedy wiceszefem KNF i m.in. nadzorował kontrolę w SKOK Wołomin. Radio RMF FM informowało, że "został brutalnie pobity przed swoim domem w warszawskim Wilanowie przez bandytę, który wcześniej w więzieniu spędził 25 lat". Proces karny podejrzanych o pobicie trwa.
Bierecki pytany o to pobicie przyznał, że nie wie jakie były jego przyczyny. - Na pewno było to związane z działalnością nadzorczą, ale czy chodziło o zablokowanie skutecznej działalności, czy o inne okoliczności to już prokuratura jest w stanie wyjaśnić, i osoby, które zlecały i wykonały to pobicie, są w rękach wymiaru sprawiedliwości - zaznaczył.
Oświadczył też, że "to nie jest tak, że bandyta zawsze bije tego dobrego".
Senator PiS przekazał też, że nie otrzymał zawiadomienia z prokuratury do złożenia wyjaśnień w sprawie KNF. Jak otrzymam zawiadomienie, to na pewno się stawię i podzielę się wiedzą" - zapewnił.
Oprócz Jakubiaka i Kwaśniaka, prokuratura postawiła zarzuty pięciu innym urzędnikom KNF: Dariuszowi Twardowskiemu (były dyrektor Departamentu Bankowości Spółdzielczej i Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo-Kredytowych UKNF), Zbigniewowi L. (były zastępca dyrektora), Halinie M. (była zastępca dyrektora), Adamowi O. (były naczelnik) i Dorotcie Ch. (były naczelnik).
Według Prokuratury Krajowej zarzucane im przestępstwo, "polegało na tym, że urzędnicy nie zakończyli prowadzonego postępowania administracyjnego sporządzeniem projektu decyzji administracyjnej o ustanowienie zarządcy komisarycznego w SKOK w Wołominie do dnia 22 października 2013 roku. Tym samym nie przedłożyli takiego projektu wraz z wnioskiem o ustanowienie zarządcy na posiedzeniu Komisji Nadzoru Finansowego".
Prokurator zdecydował w zeszły piątek o zastosowaniu wobec wszystkich podejrzanych środków o charakterze wolnościowym w postaci zakazu kontaktowania się z innymi podejrzanymi, poręczeń majątkowych i dozorów policyjnych.
Czytaj więcej
Komentarze