Adwokat b. szefa KNF: zaskarżę decyzję o zatrzymaniu, kwestionuję jej legalność i zasadność
Zamierzam zaskarżyć decyzje o zatrzymaniu oraz zastosowaniu przez prokuraturę środków zapobiegawczych wobec mojego klienta Andrzeja Jakubiaka – powiedział mecenas Bartłomiej, obrońca byłego przewodniczącego KNF ws. działalność SKOK w Wołominie.
Prokuratura zastosowała wobec Andrzeja Jakubiaka dozór policji z jednoczesnym zobowiązaniem podejrzanego do stawiennictwa raz w miesiącu w wyznaczony dzień na komendzie policji oraz zakaz nawiązywania kontaktu z pozostałymi podejrzanymi. Ponadto, zastosowano poręczenie majątkowe w wysokości 200 tys. zł.
Obrońca Jakubiaka zaznaczył, że w jego ocenie przedstawione byłemu przewodniczącemu KNF zarzuty, jak i jego zatrzymanie 6 grudnia, pozbawione są jakichkolwiek podstaw faktycznych i prawnych. Adwokat zaznaczył, że "Jakubiak, kwestionując zasadność postawionych zarzutów i oczywiście nie przyznając się do winy, złożył - po zatrzymaniu i dowiezieniu przez agentów CBA do prokuratury w Szczecinie - obszerne wyjaśnienia, wskazując na szereg okoliczności, które powinny pozwolić urzędowi prokuratorskiemu na zrozumienie wadliwości rozumowania prowadzącego do sformułowania postawionych zarzutów".
Bartłomiej Jankowski dodał, że "jedyną godną usprawiedliwienia rolą Jakubiaka w prowadzonym w Prokuraturze Regionalnej w Szczecinie postępowaniu jest rola świadka", dlatego mecenas zamierza zaskarżyć decyzję o zatrzymaniu oraz zastosowaniu wymienionych środków zapobiegawczych. Jak podkreślił mecenas "Jakubiak jako przewodniczący KNF, zawsze przestrzegał wszelkich wiążących go norm i procedur z uwzględnieniem ograniczeń dotyczących ustawowo określonego zakresu kompetencji Komisji".
Adwokat: naruszono „dobre imię” Jakubiaka
Mecenas Jankowski zapowiedział też, że "poza czynnościami obrony w postępowaniu karnym, w imieniu Andrzeja Jakubiaka będą podejmowane wszelkie niezbędne środki prawne w celu zapewnienia ochrony jego dóbr osobistych, w szczególności dobrego imienia i nieposzlakowanej opinii".
W sobotę minister sprawiedliwości-prokurator generalny Zbigniew Ziobro mówił, że podejrzanych zatrzymano, by właściwie ich przesłuchać. "Alternatywą było wezwanie ich listownie. Tylko wezwanie ich listownie oznaczało niechybnie bardzo wysokie prawdopodobieństwo tego, żeby się spotkali, bo to ludzie, którzy się znają i ustaliliby wspólną wersję wydarzeń. A prokurator ma ustalić, jak było naprawdę" - dodawał.
- Teza ministra sprawiedliwości-prokuratora generalnego, jakoby wzywanie listowne mojego klienta na przesłuchanie wiązało się nierozerwalnie z uzgadnianiem przez niego treści zeznań z innymi osobami jest, w odniesieniu do dotychczas prezentowanej postawy Andrzeja Jakubiaka, absurdalna - zaznaczył obrońca b. przewodniczącego KNF.
Miało być tylko przesłuchanie
Adwokat zaznacza, że nie sposób zgodzić się z argumentacją ministra Ziobry, jakoby "w demokratycznym państwie prawnym w środku Europy w XXI wieku jedyną alternatywą dla bardzo dolegliwej czynności zatrzymania, wiążącej się z niemal 48-godzinnym pozbawieniem wolności, zburzeniem spokoju w rodzinnym domu, transmitowanym niemalże na żywo przez wszystkie media, w tym media publiczne, transportem przez całą Polskę, było jego wzywanie listowne, rzekomo grożące usiłowaniem uzgadniania treści zeznań z innymi osobami".
Jankowski podkreślił, że "ryzyko takie w tej sprawie nie istniało", a wynika to m.in. z faktu pełnego udokumentowania "wszystkich czynności podejmowanych przez pracowników KNF pod przewodnictwem Jakubiaka, potwierdzające w ujęciu chronologicznym stuprocentową prawidłowość i transparentność podejmowanych wówczas w Komisji działań".
Jednocześnie mec. Jankowski zapewnił, że jego klient "był i jest osobą pozostającą do stałej i nieograniczonej dyspozycji przedstawicieli organów państwa".
Zatrzymania przez CBA
CBA zatrzymało 6 grudnia b. przewodniczącego KNF Andrzeja Jakubiaka i sześcioro innych byłych urzędników KNF. Wśród zatrzymanych byli też: Wojciech Kwaśniak (były zastępca przewodniczącego KNF), Dariusz Twardowski (były dyrektor Departamentu Bankowości Spółdzielczej i Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo-Kredytowych UKNF), Zbigniew L. (były zastępca dyrektora), Halina M. (była zastępca dyrektora), Adam O. (były naczelnik) i Dorota Ch. (były naczelnik).
Zatrzymanych doprowadzono do szczecińskiej prokuratury regionalnej. Zarzuca się im przestępstwo, które - jak podała Prokuratura Krajowa - "polegało na tym, że urzędnicy nie zakończyli prowadzonego postępowania administracyjnego sporządzeniem projektu decyzji administracyjnej o ustanowienie zarządcy komisarycznego w SKOK w Wołominie do dnia 22 października 2013 roku. Tym samym nie przedłożyli takiego projektu wraz z wnioskiem o ustanowienie zarządcy na posiedzeniu Komisji Nadzoru Finansowego".
Podejrzanym zarzuca się, że w okresie od 22 października 2013 r. do 15 września 2014 r. działali na szkodę interesu publicznego, dopuszczając do powstania szkody w kwocie ponad 1,5 mld zł oraz na szkodę interesu prywatnego w kwocie ponad 58 mln zł.
Prokurator zdecydował w zeszły piątek o zastosowaniu wobec wszystkich podejrzanych środków o charakterze wolnościowym w postaci zakazu kontaktowania się z innymi podejrzanymi, poręczeń majątkowych i dozorów policyjnych. W piątek w nocy wszyscy podejrzani byli na wolności.
WIDEO: CBA zatrzymało b. szefa KNF Andrzeja Jakubiaka i sześciu podległych mu "wysokich urzędników"
Czytaj więcej