Egipt zakazał sprzedaży żółtych kamizelek. Z obawy przed protestami
Władze Egiptu zakazały sprzedaży żółtych, odblaskowych kamizelek klientom indywidualnym. Tamtejsza policja obawia się, że mieszkańcy tego kraju mogą próbować naśladować protesty, które mają miejsce we Francji i doprowadzić do powtórki rewolucji, która obaliła reżim Mubaraka. Nad Sekwaną symbolem protestu przeciwko podwyższaniu podatków stał się ten używany powszechnie ostrzegawczy element ubioru.
Sześć sklepów z artykułami budowlanymi, które odwiedził dziennikarz "Guardiana", nie sprzedaje już żółtych kamizelek zwykłym klientom.
- Przyszła policja i powiedziała, że mamy przestać je sprzedawać. Takie dostali rozkazy - powiedział jeden z subiektów.
Sprzedaż ostrzegawczych kamizelek osobom, które wejdą do sklepu "z ulicy" ma być karana. Sprzedawcy nie dowiedzieli się jednak, jakie kary mają im za to grozić.
Od teraz żółte kamizelki mogą kupować jedynie firmy, ale tylko po wcześniejszym uzyskaniu pozwolenia od służb specjalnych. Nowe zasady mają obowiązywać do końca stycznia.
W tym tygodniu przedstawiciele hurtowni i importerów żółtych kamizelek mają spotkać się z kierownictwem egipskiej policji, która ma im uzasadnić swoją decyzję. Nieoficjalnie policja przyznaje jednak, że chodzi o uniemożliwienie wybuchu protestów podobnych do tych, które odbywają się we Francji i Belgii.
Na 25 stycznia przypada w Egipcie rocznica protestów, które w 2011 roku doprowadziły do obalenia reżimu Hosniego Mubaraka.
Czytaj więcej
Komentarze