Rodzina ks. Jankowskiego chce pozwać "GW" za tekst, w którym oskarżono go o pedofilię
Siostry ks. Jankowskiego chcą pozwać "Gazetę Wyborczą" za tekst Bożeny Aksamit o pedofilii księdza Henryka Jankowskiego - dowiedział się w poniedziałek portal wp.pl od Grzegorza Pellowskiego, przyjaciela rodziny prałata. Autorka reportażu powiedziała portalowi, że nie boi się pozwu, a jej tekst jest dobrze udokumentowany.
W ubiegłym tygodniu w "Dużym Formacie", magazynie "Gazety Wyborczej", opublikowano reportaż "Sekret Świętej Brygidy. Dlaczego Kościół przez lata pozwalał księdzu Jankowskiemu wykorzystywać dzieci?", w którym kapelan Solidarności, wieloletni proboszcz parafii św. Brygidy w Gdańsku Henryk Jankowski został oskarżany m.in. o seksualną przemoc wobec nieletnich.
Grzegorz Pellowski jest znanym w Gdańsku piekarzem i cukiernikiem oraz przyjacielem ks. Jankowskiego i jego rodziny.
"Jestem w stałym kontakcie z rodziną. Sprawa została już zlecona kancelarii prawnej. Chodzi o trzy siostry Henryka Jankowskiego - powiedział portalowi Pellowski. Dodał, że "panie są oburzone tekstem, bo to rzutuje na całą rodzinę". "To będzie proces o naruszenie dóbr osobistych" - podkreślił przyjaciel ks. Jankowskiego.
"Ja pedofilii nie widziałem"
Dodał, że sam pomaga w przygotowaniu pozwu. "Ja im pomogę. Jak będą zeznania, to będę składał. Z księdzem prałatem byliśmy bardzo blisko. Ja pedofilii nie widziałem. Znałem księdza z dobrej strony. On był w latach 80. bohaterem. To prałat dawał wsparcie Solidarności. On chodził na msze do stoczni, co przecież groziło nawet śmiercią. Takie to były czasy. Spisywał testament przed wyjściem" - powiedział wp.pl.
W rozmowie z portalem Pellowski przypomniał, że prałat odbudował kościół św. Brygidy. - Tam nie było sklepień, nie było dachu. Wewnątrz rosły drzewa. Dostanie cegieł, cementu było problemem, a tam codziennie coś się działo na budowie, bo ksiądz potrafił to zorganizować - powiedział.
Pellowski potwierdza Wp.pl, że na plebani u ks. Jankowskiego bywali chłopcy. "Faktycznie. To byli chłopcy z okolicy, często ministranci, którzy pomagali księdzu. To było miejsce spotkań polityków z najwyższej półki. 20-30 osób przyjeżdżało na 11 listopada, na 3 maja, na rocznice sierpniowe i grudniowe, imieniny i urodziny księdza. Tam jedna osoba nie była w stanie obsłużyć i nakryć do stołu. Ci chłopacy pomagali" - mówił przyjaciel Jankowskiego wp.pl.
"To jest taniec na trumnie księdza"
Pellowski w rozmowie skomentował także tekst o pedofilii ks. Jankowskiego w "GW". "Było tyle czasu, żeby to zgłosić. Przecież już w 2004 roku tygodniki bębniły o śledztwie w sprawie nastoletniego Sławka, który rzekomo miał spać u księdza. To była głośna sprawa. Ta pani [Barbara Borowiecka - red.] mogła ujawnić wtedy, że ma coś do powiedzenia. A nie teraz, jak on zmarł i nie może się bronić. To jest ohydne! To jest taniec na trumnie księdza prałata. O zmarłych się źle nie mówi. Teraz jest jej słowo przeciwko czemu, jak nie ma drugiej strony? Jak ta pani udowodni to w sądzie? Ja znam ludzi, którzy wtedy mieszkali na tamtej ulicy, gdzie ta pani. Mówią mi, że tam nic takiego nie było! Przecież gdyby komuna o tym wiedziała, esbecja zniszczyłaby Jankowskiego!" - zauważył w rozmowie z portalem.
Jego zdaniem cała sprawa została celowo rozdmuchana, bo "są pewne kręgi, które chcą niszczyć wartości chrześcijańskie". "To się wpisuje w scenariusz filmu »Kler«. To są działania przeciwko Kościołowi, przeciw wierze. Tak mi się to układa. Spodziewam się, że tego będzie teraz więcej. Ktoś to nakręca i ktoś to finansuje. Spod pomnika ks. prałata znikają teraz świeże kwiaty. Sam wczoraj położyłem wiązankę i dziś rano już tego nie ma. Niektórym środowiskom zależy na prowokacjach" - powiedział wp.pl.
Do sprawy ewentualnego pozwu odniosła się także autorka reportażu "Sekret św. Brygidy". Bożena Aksamit powiedziała portalowi, że nie boi się pozwu.
"Zeznania świadków są wiarygodne. Tekst jest udokumentowany aktami prokuratury, historie o molestowanych chłopcach są cytowane prosto z dokumentów sądowych. Opisywałam Jankowskiego także na podstawie biografii i na podstawie rozmów m.in. z abp. Leszkiem Głódziem i Danutą Wałęsową. Jeśli chodzi o zeznania księży, obowiązuje mnie tajemnica dziennikarska. Poza tym zgłaszają się kolejni pokrzywdzeni" - skomentowała dziennikarka.
Czytaj więcej
Komentarze