Nieskończenie niepodległa, odc. 49. Powrót tożsamości
1 sierpnia 2004. W 60. rocznicę zrywu, powstańcy warszawscy odzyskują symboliczną godność. Historia najnowsza, dzięki nim, okazuje się sferą wrażliwości społecznej.
Powstańcy warszawscy, jedna z grup najbardziej doświadczonych traumą wojny, przez dziesięciolecia traktowani są jako wrogowie komunistycznej władzy, a potem jako ludzie przeszłości, do której III Rzeczpospolita stara się nie wracać. Wreszcie, w 60. rocznicę Powstania, młodsze pokolenia oddają hołd ich postawie. Ten moment, którego - mimo swej inicjatywy - nie dominują politycy, przywraca społeczeństwu poczucie znaczenia niedawnej historii.
Wywołany rocznicą międzypokoleniowy entuzjazm uzmysławia, że tożsamości wspólnoty nie da się budować jedynie na współczesności, a zarazem - że od kilkunastu lat scena polityczno-medialna utrzymuje nieprzepracowane kwestie przeszłości na marginesie życia publicznego. Teraz politycy odkrywają, jak wielkie znaczenie ma ta przestrzeń; niebawem uznają też, że można na niej budować strategię władzy.
Z artykułu w „Tygodniku Powszechnym”
Z kilku propozycji lokalizacji [Muzeum Powstania Warszawskiego] zdecydowano się na dawną elektrownię tramwajową, [...] stojącą na gruncie należącym do miasta. [...]
„To jedyne miejsce dające gwarancję, że za siedem miesięcy stanie tu muzeum” – mówi [Jan] Ołdakowski [pełnomocnik prezydenta Warszawy ds. budowy Muzeum Powstania]. Zadaniem jego kilkuosobowego zespołu jest doprowadzenie do tego, by 1 sierpnia 2004 w gmachu dawnej elektrowni otwarto pierwszą część ekspozycji. „A także wprowadzenie do powszechnego obiegu informacji, że w Warszawie dwa razy świętuje się dzień niepodległości: 11 listopada i 1 sierpnia” – dopowiada Ołdakowski.
Warszawa, koniec grudnia 2003
[Tomasz Potkaj, O nich i dla nich, „Tygodnik Powszechny” nr 51–52/2003]
Lech Kaczyński (prezydent Warszawy) w wywiadzie
Powstanie Warszawskie i ofiarna walka młodych ludzi to wydarzenie bez precedensu w naszej historii. To było pokolenie wyjątkowe i jego pamięć powinna pozostać żywa. Temu ma służyć otwarcie Muzeum Powstania oraz bogate obchody 60. rocznicy jego wybuchu. To przedsięwzięcie ku pokrzepieniu serc, a także oddanie hołdu wszystkim zmarłym i żyjącym powstańcom. Zależy nam, aby odzyskana po 1989 roku niepodległość została utrzymana w nowych warunkach Unii Europejskiej. By tak się stało, potrzebna nam jest społeczność ludzi dumnych ze swojej historii.
Warszawa, 25 marca 2004
[Będziemy promować nasz patriotyzm, „Metropol”, 25 marca 2004]
Cezary Chlebowski (historyk) w „Rzeczpospolitej”
Gdy […] maszerowaliśmy 1,5-kilometrowej długości kolumną – z harcerską banderią konną, pochodniami, dziesiątkami pocztów sztandarowych, orkiestrą Kompanii Honorowej i z samą Kompanią – na trasie od placu Bankowego do placu Powstańców Warszawy, bili brawo i płakali ze wzruszenia wszyscy. I ci żołnierze Armii Krajowej, którzy przyjechali z całego świata, i tych kilkanaście tysięcy stojących w szpalerach warszawiaków.
Warszawa, 30 lipca 2004
[Cezary Chlebowski, Pojubileuszowe refleksje, „Rzeczpospolita” nr 187/2004]
Dariusz Gawin (historyk idei, publicysta)
Pogoda wspaniała, ulicami ciągnął tłum ludzi pięknie ubranych i setki powstańców. Łatwo ich było rozpoznać, bo mieli swój nieformalny strój. Mężczyźni granatowe marynarki, szare spodnie, opaski, berety na głowach, kobiety w żakietach... To wszystko było takie... zachodnie. Po raz pierwszy oglądaliśmy święto w prawdziwym zachodnim kraju, jak we Francji na 11 listopada w Rocznicę Rozejmu.
W latach 90. uwierała nas bezforemność. Nowa Polska nie miała formy. Wszystkie oficjalne uroczystości były przechrzczone z czasów PRL-u […]. Orzeł w koronie, biskup z kropidłem oraz PRL. Brakowało nowoczesnej formy, która istniałaby, gdyby tamto państwo polskie przetrwało. I właśnie ten moment, gdy zobaczyłem idących do muzeum powstańców, to było olśnienie, że właśnie rodzi się forma wolnej Polski. Z piętnastoletnim poślizgiem, ale wreszcie się rodzi. Elegancka, nowoczesna, zachodnia, ale także AK-owska.
Warszawa, 31 lipca 2004
[Piotr Legutko, Jedyne takie muzeum: odzyskana pamięć o Powstaniu Warszawskim, „Horyzont Znak”, Kraków 2014]
Lech Kaczyński podczas otwarcia Muzeum Powstania Warszawskiego
Instytucja, którą dziś otwieramy, jest muzeum niepodległościowej tradycji w jej najbardziej żywym do dzisiaj wydaniu, bo przecież Powstanie Warszawskie było zwieńczeniem polskiego czynu niepodległościowego pierwszej połowy XX wieku, ale było także początkiem. Było początkiem tej walki, która poprzez drugą połowę lat 40., rok `56, `66, `68, `70, `76 doprowadziła do „Solidarności”.
Niepodległość to nie tylko stan prawny i faktyczny, odnoszący się do państwa i narodu. To także realny kształt tego narodu, jego świadomości. To wszystko, co trwanie państwa legitymizuje, co kontynuuje go jako moralną jakość, ale także to – a jest to ważne szczególnie w dzisiejszym świecie – co o narodzie i państwie wiedzą inni, czyli mówiąc najkrócej, jak Polaków i ich historię odbierają inne narody.
Warszawa, 31 lipca 2004
[Lech Kaczyński, Przemówienie z okazji otwarcia Muzeum Powstania Warszawskiego, „Teologia Polityczna” nr 8, 2015]
Władysław Bartoszewski (przewodniczący Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, powstaniec) podczas otwarcia Muzeum
Dla wielu z nas, ludzi dziś starych, największą satysfakcją życiową – obok bólu, że nie doczekali tego nasi koledzy – jest to, że doczekaliśmy Polski niepodległej. A jaka ona będzie, to będzie zależeć w ogromnej mierze i od nas. Na tej drodze do lepszej przyszłości nie można zapominać o pełnej prawdzie historycznej. […] Otwarcie Muzeum Powstania Warszawskiego jest znakiem na drodze. Jest nowym początkiem. Jest wyzwaniem.
Warszawa, 31 lipca 2004
[Władysław Bartoszewski, Pisma wybrane, tom 6, 2002–2012, Kraków 2012]
Hanna Tarkowska „Kasia” (łączniczka AK w trakcie Powstania) w wypowiedzi dla „Gazety Wyborczej”
Po raz pierwszy wróciłam do Warszawy w 20. rocznicę wybuchu Powstania. Obchodziliśmy ją skromnie, tylko w swoim środowisku. Źle się wtedy tu czułam, tak jakoś obco. Powstańcy nie cieszyli się wtedy szacunkiem […]. Ale teraz jest wyjątkowo. Nie spodziewałam się.
Warszawa, 1 sierpnia 2004
["Gazeta Wyborcza" nr 179/2004]
Zdzisław Pietrasik (publicysta) w „Polityce”
Na naszych oczach tworzy się oto nowa świecka tradycja obchodów świąt narodowych […]. Nagle okazuje się, że wszystkim, niezależnie od politycznej przeszłości, zawsze droga była niepodległościowa tradycja, że uczyli się alfabetu na rocznikach paryskiej „Kultury”, a kiedy wstępowali do PZPR, to przebrani w kostium Konrada Wallenroda. […]
Zabrakło też poważnej debaty o samym Powstaniu, którego sens (pomijając nieprzemijający wymiar symboliczny) nie jest wcale tak oczywisty, jak mogłoby się wydawać, kiedy słuchało się podniosłych przemówień i apeli. […]
Może po prostu Polsce, świętującej niedawno (o wiele mniej okazale) przystąpienie do Unii Europejskiej, taki dreszcz patriotycznych wzruszeń był akurat potrzebny. Szkoda jednak, że świętu zabrakło głębszej refleksji nad tym, jacy naprawdę byliśmy wówczas i jacy jesteśmy teraz.
Warszawa, 7 sierpnia 2004
[Zdzisław Pietrasik, Czy wziąłbyś udział w Powstaniu? „Polityka” nr 32/2004]
Marek A. Cichocki (filozof i politolog)
Ten projekt skanalizował coś, co wzbierało już od dłuższego czasu: potrzebę odzyskania własnej historii przez sferę publiczną, obywatelską. [...] Bo do tej pory historia była przedmiotem specjalistycznych sporów i ocen wystawianych przez autorytety moralne. To historycy, publicyści, politycy mówili nam: to było dobre, a to złe, tak trzeba było zrobić, a nie tak. I grozili palcem: nie idźcie tą drogą, bo straszne rzeczy mogą z tego wyniknąć. Teraz nagle tę narrację przejęli zwykli ludzie: bohaterowie i świadkowie tamtych wydarzeń, ich bliscy.
Warszawa
[Piotr Legutko, Jedyne takie muzeum: odzyskana pamięć o Powstaniu Warszawskim, Kraków 2014]
Jan Nowak-Jeziorański (polityk, powstaniec, emisariusz AK) w "Rzeczpospolitej"
W odrodzonej Rzeczpospolitej musiało upłynąć aż piętnaście lat, aby Powstańcy Warszawscy zostali godnie uhonorowani. Nie chodzi tu przy tym tylko o bohaterstwo żołnierzy AK i cierpienia ludności cywilnej. Chodzi również o wartości, w imię których stolica podjęła walkę: o wolność, niepodległość, demokrację. […]
Nowa, wolna Polska nie tylko krzywdziła Powstańców […], lecz także pod znakiem zapytania stawiała swój stosunek do wartości i zasad fundamentalnych dla każdego wolnego narodu.
Dopiero 60. rocznica Sierpnia 44 przyniosła przełom. Przez pierwsze lata odrodzonej III RP często mówiono, że nie należy wracać do bolesnej przeszłości i należy koncentrować się przede wszystkim na przyszłości. Nie może mieć jednak przyszłości naród, który nie ma pamięci.
Warszawa, 13 października 2004
[Jan Nowak-Jeziorański, Najwspanialszy pomnik "Rzeczpospolita" nr 241/2004]
Czytaj więcej