Podpalenie prawdopodobną przyczyną pożaru składowiska opon w Żorach
Podpalenie to najbardziej prawdopodobna przyczyna pożaru składowiska opon i tworzyw sztucznych w Żorach - tak uznał biegły po przeprowadzonych oględzinach. Prokuratura zaznacza, że to jedynie wstępne ustalenie, na ostateczną opinię trzeba zaczekać.
Pożar składowiska w Żorach wybuchł w nocy z 27 na 28 listopada i należał do największych w ostatnim czasie w woj. śląskim. Strażacy walczyli z ogniem prawie tydzień. Działania gaśnicze zakończyły się we wtorek, ale pogorzelisko wciąż jest monitorowane.
Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Gliwicach. W ramach postępowania prokurator uczestniczył w oględzinach składowiska, byli tam też obecni przedstawiciele firmy, która prowadziła składowisko.
- Biegły na podstawie informacji uzyskanych od właścicieli, dotyczących tego, co było składowane, w jakich miejscach, po przeprowadzeniu oględzin stwierdził, że niemożliwym jest, aby doszło do samozapłonu, wykluczył to. Stwierdził, że jedną z najbardziej prawdopodobnych przyczyn jest podpalenie - powiedziała w czwartek Karina Spruś z gliwickiej prokuratury.
- Jest to tylko wstępne stwierdzenie biegłego, trudno to uznać nawet za wstępną opinię - nie wyraził tego w żadnej formie procesowej - zaznaczyła prokurator. Ostateczna opinia dotycząca przyczyn pożaru powinna być gotowa za kilka tygodni. W ramach śledztwa prokuratura przesłuchuje świadków i zbiera inne dowody.
Urzędnicy stwierdzili nieprawidłowości
Pożar na składowisku w Żorach był jednym z największych takich w ostatnich latach w regionie. Ogień objął powierzchnię około 15 tys. m kw., trawiąc halę do recyklingu wyrobów z gumy oraz wiele ton zgromadzonych wokół niej odpadów, głównie opon i tworzyw sztucznych. W kluczowym momencie akcji gaśniczej uczestniczyło w niej ponad stu strażaków z kilku miast regionu. Strażacy przez kolejne dni przetrząsali i dogaszali pogorzelisko. Musieli korzystać z ciężkiego sprzętu.
Jak powiedział w czwartek rzecznik żorskiej komendy Państwowej Straży Pożarnej st. kpt. Krzysztof Kuś, choć działania gaśnicze na składowisku zakończono we wtorek, akcja nie jest jeszcze zakończona. - Trwa jeszcze monitorowanie tego miejsca. Powinno się to zakończyć jutro - dodał.
Gliwicka prokuratura przejęła śledztwo w tej sprawie od Prokuratury Rejonowej w Żorach, która jeszcze przed pożarem prowadziła dwa postępowania związane z tym składowiskiem - dotyczyły one przywozu odpadów z zagranicy i składowania ich w tym miejscu. Oba zostały umorzone, ale co do jednego już zapadła decyzja o podjęciu do dalszego prowadzenia, co do drugiego trwa jeszcze analiza.
Jak podało radio RMF, Urząd Miasta w Żorach zakończył już procedurę, która zmierza do cofnięcia właścicielom składowiska pozwolenia na zbieranie odpadów. Urzędnicy przeprowadzili tam kontrole w ubiegłym oraz w tym roku. Stwierdzili szereg nieprawidłowości: odpady były przechowywane w miejscach do tego nieprzeznaczonych, nie były odpowiednio zabezpieczone, a niektóre leżały tam zbyt długo, ponad 3 lata - podało RMF.
Czytaj więcej