Znajomy ks. Jankowskiego: to, że ministranci przynosili kawę czy ciasto, to nas w ogóle nie dziwiło
- Znałem księdza od roku 1980, poznałem go w Stoczni Gdańskiej, podczas strajku – powiedział w programie "Polityka na ostro" poseł Jerzy Borowczak z Platformy Obywatelskiej. Były działacz "Solidarności" dodał, że wielokrotnie bywał u księdza Henryka Jankowskiego i "ministranci przynosili kawę czy ciasto". - Nigdy tam nie piliśmy alkoholu – podkreślił.
Agnieszka Gozdyra cytowała podczas programu wpis na Facebooku Andrzeja Celińskiego, byłego opozycjonisty i byłego posła.
Celiński, który również znał księdza Jankowskiego, pisał m.in.: "Pewnie nikt z nas, w różnym stopniu, lecz jednak odpowiedzialnych za to co wokół »Solidarności« gdańskiej się działo, kto bywał na »ranczo« księdza Jankowskiego (bo tak nazywano plebanię parafii św. Brygidy) w latach 80-tych (później to już inna była historia) nie przypuszczał, że było aż tak bardzo źle. Podkreślam: »aż tak bardzo«. Tam zawsze kręcili się chłopcy. Specjalnie jeden. Tyle, że jednak w wieku poszkolnym".
- Andrzej (Celiński - red.) bywał tam wielokrotnie, poprzez stan wojenny nawet - powiedział Borowczak.
Agnieszka Gozdyra zauważyła, że według relacji świadków, ksiądz miał całować chłopców w usta przy wszystkich. – Przy nas nie całował. Jeśli ktoś tak twierdzi, to nie chciałbym, aby był anonimowy, tylko, żeby dał świadectwo. Nigdy nie widziałem czegoś takiego. Ksiądz dawał prezenty, jakieś czekolady - odparł Borowczak.
- Apeluję do ofiar tego księdza, żeby rzeczywiście zgłosiły się do fundacji Nie lękajcie się lub prosto na prokuraturę - mówiła w programie Agata Diduszko-Zyglewska – radna Warszawy, publicystka.
Dodała, że "dwa miesiące temu opublikowaliśmy mapę kościelnej pedofilii i ofiary piszą do nas codziennie". - Bo zrozumieli, również dzięki filmowi "Kler", że czas skończyć z milczeniem - podkreśliła.
Czytaj więcej