Sąd: wnioski NBP ws. afery KNF odesłane z powodu braków formalnych
Cztery z sześciu wniosków NBP do sądu o czasowe usunięcie artykułów wiążących bank z "aferą KNF" zawierały braki formalne i zostały odesłane do uzupełnienia - mówi polsatnews.pl rzeczniczka prasowa warszawskiego sądu ds. cywilnych Sylwia Urbańska. NBP ma 7 dni na ich uzupełnienie. - Nie ograniczamy wolności słowa; sprawa dotyczy dobra narodowego, jakim jest NBP - uzasadnia wnioski Adam Glapiński.
W ubiegłym tygodniu sędzia Urbańska poinformowała, że do Sądu Okręgowego w Warszawie wpłynęło sześć wniosków NBP, w których bank centralny domaga się m.in. tymczasowego usunięcia dziewięciu artykułów prasowych o jego związkach z tzw. aferą KNF i "insynuujących", że prezes banku centralnego miał uczestniczyć w aferze.
Nie ujawniła jednak, o które publikacje chodzi.
- Żądanie wniosku obejmuje zakazanie obowiązanym rozpowszechniania bezpodstawnych wypowiedzi naruszających dobra osobiste Narodowego Banku Polskiego, sugerujących niezgodne z prawem działania organów NBP, przez insynuowanie, że prezes NBP uczestniczył w "aferze KNF" - mówiła rzeczniczka sądu.
Wyznaczono już sędziów
Portal polsatnews.pl dowiedział się w środę, że wszystkie sześć wniosków zostało zarejestrowanych i drogą losowania wyznaczono do nich sędziów. Sprawy będą rozpatrywane na posiedzeniach niejawnych.
- W czterech przypadkach wezwano wnioskodawcę do usunięcia braków formalnych. Ma na to siedem dni od otrzymania wezwania. Jako, że jest to zarządzenie z dzisiaj (środa - red.), to czynności w związku ze sprawą trochę się przedłużą - powiedziała sędzia.
Nie wiadomo, czy w pozostałych dwóch wnioskach również są błędy formalne - bo wpłynęły później (niż pierwsze cztery) i nie zostały jeszcze przeanalizowane.
"Kłamstwa, insynuacje, oszczerstwa"
W ubiegłym tygodniu biuro prasowe NBP informowało, że "konieczność obrony dobrego imienia NBP wynika z jego ustrojowej pozycji i troski o szeroko rozumiane bezpieczeństwo ekonomiczne kraju".
23 listopada pełnomocnik banku centralnego adw. Jolanta Turczynowicz-Kieryłło oświadczyła, że zostały wszczęte procedury prawne "w celu ochrony dobrego imienia Narodowego Banku Polskiego i przeciwdziałania wypowiedziom powodującym podważanie zaufania do konstytucyjnych organów państwa".
PO zawiadamia prokuraturę
Według informacji "Gazety Wyborczej" NBP w swoich wnioskach wskazał siedem tekstów opublikowanych na jej łamach: "Afera KNF. Frakcje PiS walczą o władzę" Dominiki Wielowieyskiej z 14 listopada, "Rekieterzy z państwa PiS" Wojciecha Czuchnowskiego i Jarosława Kurskiego z 16 listopada, "Nowe nagrania z KNF" Agnieszki Kublik i Czuchnowskiego z 19 listopada, "Polacy, nic się nie stało" Wielowieyskiej z 19 listopada, "Adam Glapiński brzydko się chwyta" Czuchnowskiego i Kurskiego z 20 listopada, "Samobójcza taktyka PiS" Wielowieyskiej z 21 listopada oraz "Rodzinny układ wokół NBP" Czuchnowskiego i Rafała Wójcika z 22 listopada.
Sprawa ma dotyczyć też dwóch artykułów tygodnika Newsweek Polska": "Grupa trzymająca władzę. Człowiek z Misia" Cezarego Michalskiego oraz "Afera KNF, prezes NBP i jego student" Radosława Omachela.
Zdaniem posła PO Arkadiusza Myrchy, składanie wniosków o zabezpieczenie w momencie, kiedy PiS przejęło "tak naprawdę sądy i kontrolę nad nimi może wprost dawać taki sygnał, że będziemy je wykorzystywali do tego, żeby afery PiS nie ujrzały światła dziennego". - Bo jeżeli taki wniosek o zabezpieczenie zostanie udzielony, a ewentualne późniejsze powództwo o naruszenie dóbr osobistych będzie trwało miesiącami, jak nie latami, to tak naprawdę zostanie pogrzebana jakakolwiek szansa na wyjaśnienie afery KNF - mówił Myrcha.
W jego ocenie działanie Glapińskiego "wyczerpuje znamiona opisane w artykule 44. Prawa prasowego, czyli tłumienie dozwolonej krytyki". - W związku z tym dzisiaj z posłem Jarosławem Urbaniakiem składamy zawiadomienie do prokuratury o wszczęcie postępowania, czy prezes Adam Glapiński nie wykorzystuje swojego urzędu po to, żeby wprowadzać w Polsce cenzurę i ograniczyć media w zakresie dozwolonej krytyki" - poinformował Myrcha.
B. szef KNF aresztowany na dwa miesiące
W zeszłym tygodniu Sąd Rejonowy Katowice-Wschód zdecydował o aresztowaniu na dwa miesiące b. szefa Komisji Nadzoru Finansowego Marka Chrzanowskiego (jak przekazał jeden z jego obrońców Radosław Baszuk, b. szef KNF wyraził zgodę na podawanie nazwiska).
Wcześniej katowicka prokuratura, która wnioskowała o areszt, postawiła Chrzanowskiemu zarzut przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego - przewodniczącego KNF - w celu osiągnięcia korzyści osobistej i majątkowej przez inną osobę.
"Gazeta Wyborcza" napisała 13 listopada, że w marcu Chrzanowski zaoferował właścicielowi m.in. Getin Noble Banku Leszkowi Czarneckiemu przychylność dla Getin Noble Banku w zamian za około 40 mln zł - miało to być wynagrodzenie dla wskazanego przez szefa KNF prawnika. Czarnecki nagrał rozmowę i złożył w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury. W nagraniu nie znalazła się wypowiedź Chrzanowskiego o tej kwocie. Według biznesmena, były szef KNF miał mu pokazać kartkę, na której zapisał 1 proc., co - jak napisała "GW - miało stanowić część wartości Getin Noble Banku "powiązaną z wynikiem banku".
Adwokat Czarneckiego mec. Roman Giertych przyznał, że słynnej kartki z jednym procentem nie ma, ale - jak przekonywał - jest inny sposób na udowodnienie tego, że istniała. Oświadczył, że jego klient jest gotowy poddać się badaniu wariografem.
Według publikacji "GW" z nagrania, którego stenogram Czarnecki przekazał prokuraturze wraz z zawiadomieniem o przestępstwie, wynika, że Chrzanowski miał proponować mu następujące przysługi: usunięcie z KNF Zdzisława Sokala - przedstawiciela prezydenta w Komisji i szefa Bankowego Funduszu Gwarancyjnego - bo jest on zwolennikiem przejęcia banków Czarneckiego (Getin Noble Banku i Idea Banku) przez państwo; złagodzenie skutków finansowych zwiększenia tzw. stopy podwyższonego ryzyka (kosztowało to bank ok. 1 mld zł) oraz życzliwe podejście KNF i NBP do planów restrukturyzacji banków Czarneckiego.
"Z Chrzanowskim bardzo dobrze mi się współpracowało"
W połowie listopada prezes NBP Adam Glapiński był pytany w Jasionce k. Rzeszowa o ocenę zachowania byłego szefa KNF-u na podstawie doniesień medialnych. - Nie mnie to oceniać. Od tego momentu to już odpowiednie są organy, instytucje, które się tym zajmują. Będę słuchać co te organa, instytucje będą w swoich komunikatach wypowiadać. Z gazet się tego nie dowiemy. To są spekulacje - powiedział.
- Ze swojej strony z panem przewodniczącym profesorem Markiem Chrzanowskim bardzo dobrze mi się współpracowało - powiedział Glapiński.
- Znam go też z płaszczyzny naukowej. Pan profesor zresztą też - 10 lat. Zawsze miał nienaganną opinię. Zawsze był bez zarzutu. Nienagannie uczciwy, prostolinijny, patriotyczny, profesjonalny w najwyższym stopniu. Nie wiem, co się stało. Nie wiem, czy w ogóle się stało. Poczekajmy co ci, co to badają, powiedzą. Na razie oskarżają go osoby absolutnie niewiarygodne. Tyle mogę powiedzieć, ale jak jest naprawdę - nie wiem" - mówił prezes NBP.
Czytaj więcej
Komentarze