Po awanturze z żoną oblał się benzyną i podpalił. Nie żyje
45-letni mężczyzna zginął w pożarze samochodu, który wcześniej miał sam podpalić. Do zdarzenia doszło we wsi Ossa w woj. łódzkim. Według lokalnych mediów, mężczyzna miał zginąć na oczach byłej żony i córki. Miał sądowy zakaz zbliżania się do rodziny. Gdy kobieta zamknęła się w mieszkaniu, mężczyzna oblał się paliwem. Strażacy nie zdołali go uratować. Śledztwo prowadzi prokuratura.
Jak przekazał rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego PSP w Łodzi st. kpt. Jędrzej Pawlak, strażacy do pożaru samochodu zostali wezwani w środę nad ranem. Poinformował, że na miejscu zginął 45-letni mężczyzna.
Miał zakaz, ale pojechał do żony
W środę około godz. 2 w nocy mężczyzna przyjechał do żony. Miał orzeczony kilka miesięcy temu sądowy zakaz zbliżania się do niej i do dzieci.
- Był agresywny i wulgarny. Kobieta zamknęła się w mieszkaniu i zawiadomiła policję. Gdy skończyła połączenie telefoniczne zauważyła, że płonie samochód i ubranie jej męża - powiedział Polsat News Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Z ustaleń śledczych wynika, że mężczyzna polał się benzyną i podpalił. Straż pożarna nie zdołała go uratować.
Dom zaczął się topić od gorąca
- Strażacy musieli ratować także dom. Płonący samochód stał tak blisko elewacji, że zaczęły się topić jej elementy. Ewakuowano kobietę i dzieci - poinformował Jędrzej Pawlak z Wojewódzkiej Komendy Państwowej Straży Pożarnej w Łodzi.
Dzieci są pod opieką psychologów. Domownikom nic się nie stało.
Według sąsiadów 45-latek często odwiedzał żonę, a wtedy interweniowała policja.
Reporterka Polsat News ustaliła, że zmarły desperat miał w tym tygodniu zamiar wyjechać do pracy za granicą.
Śledczy ustalają przebieg zdarzenia
Sprawę wyjaśnia Prokuratura Rejonowa w Zgierzu. Śledczy będą sprawdzali m.in., czy mężczyzna w chwili podpalenia był pod wpływem alkoholu lub środków odurzających.
Komentarze