Działacze Greenpeace zeszli z komina elektrowni w Bełchatowie. Zostali zatrzymani przez policję
Działacze Greenpeace, którzy wspięli się we wtorek rano na 180-metrową chłodnię kominową elektrowni Bełchatów, zakończyli swój protest - poinformowała organizacja. Z komina zeszli w nocy ze środy na czwartek. Po opuszczeniu wysokości zostali zatrzymani przez policję.
"Nasi dzielni aktywiści zeszli właśnie z komina w elektrowni Bełchatów ze względu na stężenie niebezpiecznych substancji, które mogły zagrażać ich zdrowiu i życiu" - poinformowała organizacja na swoim profilu na Facebooku.
We wpisie dodano, że aktywiści na kominie spędzili "dwa trudne, ale wspaniałe dni, podczas których przesłanie konieczności natychmiastowego działania na rzecz klimatu rozeszło się tak daleko".
Domagają się odejścia od węgla
Dziewięciu działaczy Greenpeace z różnych krajów wspięli na chłodnię kominową największej elektrowni węglowej w Europie we wtorek rano. Na wysokości spędzili noc z wtorku na środę. W ten sposób - jak twierdzili - chcieli zaprotestować przeciwko bierności polityków wobec kryzysu klimatycznego COP24, który w niedzielę rozpocznie się w Katowicach. Podkreślali, że domagają się od liderów politycznych "odejścia od węgla i sprawiedliwej transformacji energetycznej".
- Wzywamy polityków decydujących o dalszych krokach na rzecz ochrony klimatu do wykazania się podobną odwagą i determinacją. Tylko wtedy mam szansę uniknąć katastrofy klimatycznej - mówiła rzeczniczka organizacji Katarzyna Guzek.
Greenpeace przypominał, że opublikowany w październiku tego roku specjalny raport Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu stwierdza, że "aby uchronić świat przed katastrofą klimatyczną, trzeba powstrzymać wzrost średniej globalnej temperatury".
Zdaniem szefa kampanii Greenpeace na rzecz klimatu Pawła Szypulskiego, projekt polityki energetycznej Polski do 2040 r. ignoruje zagrożenia i wyzwania wynikające z kryzysu klimatycznego, bo zakłada m.in., że w 2030 r. "wciąż 60 proc. energii elektrycznej produkowane będzie w Polsce z węgla".
Zarzut "naruszenia miru domowego"
W akcji brały udział osoby z Polski, Austrii, Chorwacji, Indonezji, Niemiec, Szwajcarii i Węgier.
Grupa po opuszczeniu komina została zatrzymana przez policję. Zostali przewiezieni do komendy policji w Bełchatowie, gdzie prowadzone są z nimi czynności procesowe. Prawdopodobnie usłyszą zarzut naruszenia miru domowego, czyli nieuprawnionego wtargnięcia na teren prywatny.
Jak zapewniła rzeczniczka PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna Aleksandra Apanasionek, sytuacja nie wpływała na pracę elektrowni.
WIDEO - Protestują na kominie elektrowni Bełchatów. Rozmowa z Katarzyną Guzek, rzeczniczką Greenpeace Polska
Czytaj więcej