Radziwiłł: spadek dochodów z VAT-u był powodem zmartwienia w Ministerstwie Finansów

Polska
Radziwiłł: spadek dochodów z VAT-u był powodem zmartwienia w Ministerstwie Finansów
PAP/Rafał Guz

- VAT jest głównym źródłem budżetu państwa, więc spadek dochodów z tego podatku był dużym zmartwieniem - przekonywał w środę przed sejmową komisją śledczą ds. VAT b. wiceminister finansów Dominik Radziwiłł. Przyznał zarazem, że sam nie prowadził rozmów z ministrem finansów lub wiceministrami na temat poboru podatku VAT.

 

W środę komisja śledcza "do zbadania prawidłowości i legalności działań oraz występowania zaniedbań i zaniechań organów i instytucji publicznych w zakresie zapewnienia dochodów Skarbu Państwa z tytułu podatku od towarów i usług i podatku akcyzowego w okresie od grudnia 2007 r. do listopada 2015 r." przesłuchiwała b. wiceministra w resorcie finansów Dominika Radziwiłła. Świadek objął stanowisko podsekretarza stanu w MF w lutym 2009 r. i pełnił tę funkcję do 2012 roku.

 

Jak zeznał, podlegały mu departamenty: długu publicznego, gospodarki narodowej oraz polityki regionalnej i rolnictwa. "Z szeroko pojętymi podatkami: VAT-em, akcyzą, poborem tych podatków czy pracami legislacyjnymi w tym obszarze nie miałem nic wspólnego" - zaznaczył.

Błażej Parda (Kukiz'15) pytał świadka m.in. o świadomość powagi sytuacji w MF w związku z pojawieniem się luki VAT.

 

- Czy w ministerstwie panowało przekonanie, że stagnacja, spadek dochodów z VAT było spowodowane tylko kryzysem (...) i dlatego "nieszczególnie" badano inne przyczyny? - dociekał. Nawiązał do wtorkowego zeznania innego b. wiceszefa resortu Ludwika Koteckiego, który dowodził, że wielkość luki VAT związana jest z cyklem koniunkturalnym, a unikanie płatności i oszustwa stanowią od 20 do 35 proc. luki VAT.

 

"W resorcie był problem i szukano rozwiązania"

 

Radziwiłł zaprotestował przeciwko tak postawionemu pytaniu. - Nie powiedziałbym, że nieszczególnie badano. Jestem przekonany, że bardzo głęboko badano - zapewniał. Choć - jak zastrzegł - problematyka podatkowa nie była w zakresie jego kompetencji, to jednak w resorcie "na pewno było to duże zmartwienie. - Był problem i szukano rozwiązania - powiedział.

 

Parda chciał poznać opinię Radziwiłła na temat wielkości luki VAT. "Nie należę do grupy wybitnych ekonomistów, o której wspominał minister Kotecki, nie jestem podatkowcem, zajmuję się zupełnie innymi problemami niż podatki. Nie mam opinii na temat luki budżetowej ani VAT-owskiej" - mówił Radziwiłł, nawiązując do wtorkowej wypowiedzi Koteckiego przed komisją. Kotecki powiedział wówczas, że jest niewielu ekonomistów, którzy zajmują się problematyką luki VAT i są gotowi na jej temat wyrazić" jakąkolwiek opinię".

 

Przewodniczący komisji Marcin Horała (PiS) zapytał świadka, czy uczestnicząc w posiedzeniach resortu lub rozmawiając nieformalnie z ministrem finansów czy wiceministrami był świadkiem, aby temat poboru podatku VAT i prawidłowości poboru się pojawiał. - Nigdy takich rozmów nie prowadziłem - odpowiedział Radziwiłł. Przyznał jednak, że w ramach współpracy z NBP jego przedstawiciele mówili o "niedoszacowaniu przychodów z podatków". - Oni oczywiście starali się uzasadnić to, wyjaśnić, skąd ten niedobór w stosunku do planu, stąd ta moja wiedza wówczas na ten temat - mówił.

 

Dopytywany, czy w posiedzeniach kierownictwa pojawiał się temat ściągalności podatków, odpowiedział: "nie przypominam sobie takiej sytuacji".

 

Przyznał, że nie brał również udziału w procedowaniu projektu ustawy wprowadzającej odwrócony VAT na złom. Nie uczestniczył także - jak mówił - w rozmowach dotyczących problemu wprowadzenia odwróconego VAT-u na elektronikę w krajach Europy Zachodniej, np. w Niemczech czy we Włoszech.

 

"Nie konsultowałem sprawy podwyższenia głównej stawki VAT"

 

Horała pytał, czy przy dyskusji ws. podwyższenia głównej stawki VAT były rozmowy w sprawie uszczelnienie systemu podatkowego. - Te elementy oczywiście wiążą się - przyznał świadek. Zastrzegł jednak, że podlegające mu wówczas departamenty zajmowały się stroną wydatkową, a on nie był wśród osób, które konsultowały te zagadnienia.

 

Wiceszef komisji Kazimierz Smoliński (PiS) pytał Radziwiłła, czy mógł zajmować się kwestiami długu Skarbu Państwa nie wiedząc, jakie będą ostateczne przychody z podatków.

 

Świadek powiedział, że dane na temat spodziewanych wpływów z podatków były dostępne, a on i podległe mu służby nie analizowały struktury przychodów i dynamiki poboru podatków, tylko przyjmowały dane, które dostarczały odpowiednie departamenty. - Nie analizowałem, czy poziom dochodów z akcyzy czy VAT jest wysoki, czy niski, a także, czy spada, czy rośnie - mówił Radziwiłł.

 

Smoliński zwrócił uwagę, że w okresie urzędowania Radziwiłła "karuzele VAT-owskie hulały powszechnie" i pytał, czy nie skłoniło go to do zwrócenia uwagi na ten problem. Świadek odpowiedział, że "to interpretacja pana przewodniczącego".

 

Radziwiłł został zapytany również, czy znał Renatę Hayder. Jej osobę przywołano 21 listopada przed sejmową komisją śledczą, jako społeczną doradczynię ówczesnego ministra finansów Jacka Rostowskiego i partnera w firmie doradczej Ernst & Young. Wiceminister finansów z rządu PO-PSL Elżbieta Chojna-Duch zeznała wówczas przed komisją, że według niej proces legislacyjny przejmowali od urzędników resortu finansów zewnętrzni doradcy. W resorcie finansów - jak mówiła - gabinet miał "superpracownik" - Renata Hayder zatrudniona w firmach doradczych - Arthur Andersen i Ernst & Young.

 

Świadek przyznał, że jej nie zna i nie spotkał jej w trakcie swojej pracy w MF. Mówił również, że sam nie miał doradców społecznych. Dopytywany, czy ktoś z kierownictwa miał stałego doradcę społecznego, odpowiedział, że "nigdy się nie spotkał z żadnym doradcą społecznym".

 

"Nie współpracowałem z ministrem Nowakiem"

 

Radziwiłł zapewnił też, że nigdy podczas pracy nad procedowanymi w resorcie projektami ustaw nie spotkał się z ministrem Sławomirem Nowakiem. - W żadnym procesie legislacyjnym nie współpracowałem z ministrem Nowakiem - podkreślił.

 

Po przesłuchaniu Radziwiłła Marcin Horała ocenił w rozmowie z dziennikarzami, że zeznania świadka potwierdzają, iż podczas spotkań kierownictwa w resorcie finansów "problem uszczelniania systemu podatkowego nie był specjalnie omawiany, nie był stawiany jako priorytet".

 

Horała zapytany, czy b. minister finansów Jacek Rostowski lub jego pełnomocnik potwierdzili, że stawią się 10 grudnia przed komisją śledczą ds. VAT, odpowiedział: "biuro komisji jest w kontakcie z pełnomocnikiem pana ministra i potwierdza, że 10-tego się stawi". Dopytywany, jak wygląda sytuacja z kolejnym świadkiem - szefem Najwyższej Izby Kontroli (NIK) Krzysztofem Kwiatkowskim, który ma być przesłuchany dzień później - odpowiedział: "mamy potwierdzenie, że 11 grudnia będzie".

 

Przewodniczący przyznał, że komisja przesłuchując Rostowskiego będzie pytała o zagadnienia, które znalazły się we wnioskach do prokuratury, a o których Horała poinformował w środę na konferencji prasowej. Mówił wówczas, że komisja zdecydowała, iż wystąpi do prokuratury ws. możliwości popełnienia przestępstwa przez b. szefa resortu finansów w sprawie m.in. przekroczenia uprawnień poprzez doprowadzenie do tego, że osoba nieuprawniona, czyli doradca społeczny, jednocześnie zatrudniony w jednej z firm audytorskich, w sposób faktyczny współkierował tworzeniem legislacji w resorcie finansów, a także doprowadzenie do straty dla mienia publicznego i Skarbu Państwa wielkich rozmiarów.

 

Horała przyznał również, że według wstępnego kalendarza komisji, w styczniu przyszłego roku komisja przesłucha Renatę Hayder.

 

Komisja śledcza ds. VAT powołana została na początku lipca br. Ma zbadać i ocenić prawidłowość działań rządów PO-PSL związanych z zapewnieniem dochodów z VAT i akcyzy oraz ewentualne zaniedbania w tym zakresie. Zbada okres od grudnia 2007 r. do listopada 2015 r. W uzasadnieniu uchwały napisano, że w latach 2007-2015 można było zaobserwować zjawisko stopniowego rozszczelnienia systemu VAT.

msl/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie