Ryszard Petru: zamiast niedzieli bez handlu rotacyjne wolne, żeby ludzie mogli kupować
- Projekt przygotowywałem od roku, od roku już nie mam wpływu na ugrupowanie, które wcześniej tworzyłem, czyli na Nowoczesną - powiedział Ryszard Petru. - Wiem jakie wyzwania przed Polską stoją - stwierdził w programie "Graffiti". "W skali od 1 do 10 daję 10" - stwierdził polityk partii Teraz.
- Projekt przygotowywałem od roku, od roku już nie mam wpływu na ugrupowanie, które wcześniej tworzyłem czyli na Nowoczesną - powiedział Petru. Dodał, że utworzeniu nowego ugrupowania poświęcił dużo energii.
"Mówię w imieniu tych, którzy są ambitni i ciężko pracują"
- To było dużo więcej czasu, dużo więcej doświadczeń i wiem, jakie wyzwania przed Polską stoją. Mamy spowolnienie wzrostu gospodarczego, brakuje ugrupowania, które jednoznacznie mówi o kwestiach gospodarczych, liberalnych, zdroworozsądkowych i nie ma też ugrupowania, które kwestie światopoglądowe stawia w sposób jednoznaczny, ale w taki, który ludzie uważają za ważny - stwierdził Petru, który podkreślił, że w skali od 1 do 10 daje sobie 10 punktów.
- Nowoczesna odeszła od tego, co było jej początkiem, czyli od kwestii gospodarczych - powiedział polityk.
- W Sejmie staram się mówić w imieniu tych, którzy codziennie ciężko pracują, są ambitni i 12 listopada przez to, że było święto dużo stracili, albo stracili. W imieniu tych, którzy oczekiwali, że vat będzie obniżony, a jest cały czas wyższa stawka vat-u. I te osoby nie miały reprezentacji - stwierdził Petru.
Petru: rotacyjne wolne w niedzielę zamiast zakazu handlu
- W najbliższym czasie wchodzi do Sejmu kolejna ustawa "Solidarności" ograniczająca handel w niedzielę. Uważam, że to jest skandaliczne, nieodpowiedzialne i to jest taka promocja, nie chcę powiedzieć lenistwa, ale jakby promocja tego, żeby nie pracować. A przecież ten problem można rozwiązać inaczej dając ludziom po prostu wolne w niedzielę rotacyjnie - stwierdził Petru. - Żeby ludzie mogli kupować, ci którzy chcą kupować - dodał.
- Zakaz handlu uderza w Polaków, uderza w polskie firmy, promuje zagraniczne koncerny tak naprawdę, jest antypolski i antypracowniczy - dodał.
- Nic nie trwa wiecznie, Polska jest biednym krajem, jednym z najbiedniejszych krajów w Unii Europejskiej - ostrzegł Petru.
Zapytany o "małą stabilizację", wynikającą ze wzrostu PKB i spadku bezrobocia uznał, że jest to zjawisko pozorne i nie zmieni tego fakt, że Polacy są jednym z najciężej pracujących narodów w Unii Europejskiej.
- Polacy migrują z Polski. Nie o to chodzi, ile się pracuje, ale jak się pracuje. O kwestie organizacji pracy. Chodzi o to, abyśmy nie tworzyli tanich produktów tylko wytwarzali dobra finalne - powiedział polityk Teraz.
- Niemcy mają 8 dni wolnych, świątecznych, a Polska ma 13 - podkreślił były lider Nowoczesnej i przypomniał, że "niemiecki pracownik jest cztery razy bardziej wydajny niż polski".
- Mamy 34 podatki podniesione w górę, nie słyszałem, aby kraj, który podnosi podatki szybciej się rozwijał - powiedział Petru.
- To nie jest tak, że im więcej wolnego, tym lepiej - ostrzegł polityk.
Petru: "Datek to źle brzmi"
Zapytany o kredyt, który Nowoczesna musi spłacać, a który Petru brał wraz z Jerzym Meysztowiczem i Katarzyną Lubnauer, Petru powiedział, że za zobowiązania finansowe odpowiada zarząd partii.
- Od roku nie ma mnie w zarządzie i od roku nie odpowiadam za finanse partii - powiedział.
Piotr Witwicki przypomniał słowa Petru, który kwestię kredytu skwitował zdaniem "Niech sobie radzą" i zapytał o zbieranie datków.
- Nie datków tylko pieniędzy. Datek to źle brzmi - powiedział Petru.
Piotr Witwicki zapytał, czy jeżeli coś nie wyjdzie to znowu lider powtórzy swoje słowa z "Graffiti": "Niech sobie radzą"?
- Tak długo jak byłem szefem partii wszystkie zobowiązania były regulowane na bieżąco i ani razu nie było problemu z płynnością - dodał.
Nowy kryzys militarny na Ukrainie
- Kluczową kwestią jest wspólna reakcja krajów Unii Europejskiej. Liczy się nie tylko to, co zrobią władze polskie. Rosja wykorzystuje moment Brexitu, kiedy Unia jest osłabiona - powiedział polityk.