Władze meksykańskiej Tijuany nie radzą sobie z migrantami. "Kryzys humanitarny"
Burmistrz Tijuany Juan Manuel Gastelum, miasteczka na granicy Meksyku z USA, ogłosił "kryzys humanitarny" w związku z przybyciem ponad 5 tys. migrantów z Ameryki Środkowej i zaapelował do międzynarodowych organizacji takich jak ONZ o pomoc.
Zarzucił meksykańskiemu rządowi federalnemu, że nie zrobił wystarczająco dużo, aby pomóc Tijuanie, małemu miastu granicznemu, w radzeniu sobie z napływem migrantów i dodał, że w rezultacie musiał odwołać się do społeczności międzynarodowej.
- Tijuana zmaga się z kryzysem humanitarnym z powodu braku wsparcia ze strony rządu federalnego - powiedział Gastelum i dodał, że koszt pobytu migrantów w Tijuana wynosi ponad 500 tys. pesos, czyli prawie 25 tys. USD dziennie.
Gastelum poinformował, ze odmawia "narażania na szwank publicznych usług miasta" w celu wsparcia migrantów, a także dodał, że nie będzie angażował środków miejskich na rzecz migrantów.
- (...) nie wydam pieniędzy mieszkańców Tijuany, nie zadłużę Tijuany (...) - powiedział burmistrz.
Władze poinformowały, że 108 osób pochodzących z Ameryki Środkowej zostało zatrzymanych, 104 otrzymały kary admiracyjne, a czterem osobom postawiono zarzuty kradzieży, wywoływania zamieszek, zatarć z przedstawicielami władz i posiadania narkotyków.
WIDEO:Karawana migrantów zmierzających do USA przekroczyła granicę Meksyku
Czytaj więcej