"Wczoraj skończyłam 66 lat, więc już w ogóle jestem na odstrzał". Gersdorf na posiedzeniu Senatu
- Mój status nie zmienił się od momentu powołania. Ustawodawca nie miał prawa zmienić wieku przejścia w stan spoczynku, chociaż wczoraj skończyłam 66 lat, więc i tak jestem na odstrzał - mówiła I prezes SN Małgorzata Gersdorf podczas posiedzenia Senatu. Dodała, że ona "ani żaden z sędziów nie otrzymał od prezydenta postanowienia o stanie spoczynku z kontrasygnatą premiera, a było to konieczne".
Senat w piątek po południu rozpoczął omawiać uchwaloną przez Sejm w środę nowelizację ustawy o SN, która dotyczy powrotu do pełnienia urzędu sędziów Sądu Najwyższego i Naczelnego Sądu Administracyjnego, którzy przeszli w stan spoczynku po osiągnięciu 65. roku życia.
Nowela zakłada też, że jeśli na jej podstawie do pełnienia urzędu w Sądzie Najwyższym powrócił sędzia, który zajmował stanowisko I prezesa SN lub prezesa SN, kadencję uważa się za nieprzerwaną. Senacka komisja praw człowieka, praworządności i petycji w czwartek wieczorem zarekomendowała Izbie przyjęcie nowelizacji bez poprawek.
"Ustawa na tym etapie jest niepotrzebna"
- Oczywiście nie mogę powiedzieć, że sprzeciwiam się tej ustawie, ale chciałabym pewne mankamenty tej ustawy przedstawić. W naszym przekonaniu ta ustawa, na tym etapie procedowania sądu europejskiego jest niepotrzebna, ponieważ zabezpieczenie w wystarczający sposób wstrzymuje wykonanie tej - przypuśćmy - ewentualnie wadliwej ustawy. Zabezpieczenie jest normalną rzeczą w procesie (...) i to było wystarczające dlatego, żebym ja i prezes NSA (...) poinformowali sędziów o tym, że mogą wrócić do piastowania swoich funkcji. Tak też się stało i można było spokojnie czekać na ostateczne orzeczenie trybunału w Luksemburgu - mówiła prof. Gersdorf.
Nawiązała do tego, że 19 października TSUE, przychylając się do wniosku Komisji Europejskiej, wydał wstępne postanowienie o zastosowaniu tzw. środków tymczasowych, w ramach których znalazło się: zawieszenie stosowania przepisów ustawy o SN dot. przechodzenia sędziów, którzy ukończyli 65. rok życia w stan spoczynku; przywrócenie do orzekania sędziów, którzy w świetle nowych przepisów już zostali wysłani w stan spoczynku; powstrzymanie się od wszelkich działań zmierzających do powołania sędziów SN na stanowiskach, których dotyczą kwestionowane przepisy.
"Bulwersuje szybkość procedowania"
- Druga kwestia, która bulwersuje środowisko sędziowskie, to szybkość procedowania. Troszkę żeśmy się przyzwyczaili do takiego procedowania, ale chciałabym żebyśmy się nie przyczajali na zawsze, bo to nie jest normalne, żeby ustawa przechodziła w 3,5 godziny w Sejmie, a późnej kolejnego dnia w Senacie - mówiła I prezes SN.
Według niej, nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym powinna wymagać "jakiejś refleksji". - Przypuśćmy, że taka była potrzebna chwili - dodała.
- Zdecydowanie negatywnie oceniam propozycję, by sędziowie, którzy zostaną w stanie spoczynku (...) dostawali 100 proc. wynagrodzenia - to jest propozycja, delikatnie mówiąc, niemoralna. Również uważam, że art. 4 ustawy, który mówi umorzeniu postępowań trochę wkracza w kompetencje władzy sądowniczej i wskazuje, że władza wykonawcza nie widzi różnicy i niestosowności wkraczania w kompetencje władzy sądowniczej - oceniła Gersdorf.
- Jednym słowem uważamy, że nie jest to ustawa bezwzględnie konieczna, ale (...) ma trwałe rozwiązania i eliminuje najpoważniejsze zastrzeżenia formułowane przez SN pod adresem (dotychczasowych) rozwiązań. Mnie jest tylko bardzo przykro, że tyle czasu musiało upłynąć i negatywnych emocji musiało zostać wyrażonych, kiedy można było zrealizować funkcje tej ustawy od razu po pierwszej opinii Sądu Najwyższego, że przepisy intertemporalne powinny regulować sytuację sędziów, którzy w danym momencie orzekają - podsumowała.
"Co dalej z pytaniami prejudycjalnymi, to nie wiem"
Mieczysław Augustyn (PO) spytał o kwestię pytań prejudycjalnych (kierowanych do TSUE); jak zauważył, sędziowie SN m.in. kwestionowali w nich funkcjonowanie i bezstronność obecnej Krajowej Rady Sądownictwa. Chciał wiedzieć, czy zapisy art 4. nowelizacji - dot. m.in. umorzenia postępowań ws. nominacji sędziowskich - będą zmuszały SN do wycofania się z tej części pytań.
- Te pytania prejudycjalne zadawały składy, nie my jako gremium SN; w tle miały KRS i prawidłowość powołania Rady i chyba w tle miały już postępowania dyscyplinarne. One już są zadane i są w sądzie, więc my tylko umorzymy postępowanie ewentualnie, a co się będzie dalej działo z tymi pytaniami prejudycjalnymi, to nie wiem - odpowiedziała Gersdorf, zaznaczając, że sprawa jest "dość trudna" do interpretacji.
Inny z senatorów, Aleksander Bobko (PiS), pytał Gersdorf dlaczego nie skierowała ustawy o SN do Trybunału Konstytucyjnego, skoro mówiła o jej niekonstytucyjności. I prezes SN odpowiedziała, że nie ma zaufania do Trybunału Konstytucyjnego w obecnym składzie.
Wcześniej, przez blisko dwie godziny wiceminister Warchoł odpowiadał na pytania senatorów. - Czy przystępując do prac nad przepisami o SN od początku wiedzieliście, że naruszacie zapisy konstytucyjne? - pytała wiceministra Grażyna Sztark (PO) odnosząc się do wprowadzonych przed kilkoma miesiącami rozwiązań dot. SN.
"Nie zgadzamy się z postanowieniami TSUE, ale je wcielamy"
- Nowelizacja dotyczy zmiany ustawy o SN, która została zaprezentowana przez prezydenta i od początku ona była zgodna z konstytucją, jest zgodna z konstytucją i nic się w tej mierze nie zmienia. (...) To co tu widzimy jest jedynie realizacją postanowienia TSUE, z którym się nie zgadzamy, ale które wcielam" - odpowiedział Warchoł. Jak dodał "kwestią poszanowania prawa jest szacunek dla orzeczenia, jeśli nawet z takim orzeczeniem się nie zgadzamy".
19 października TSUE, przychylając się do wniosku Komisji Europejskiej, wydał wstępne postanowienie o zastosowaniu tzw. środków tymczasowych, w ramach których znalazło się: zawieszenie stosowania przepisów ustawy o SN dot. przechodzenia sędziów, którzy ukończyli 65. rok życia w stan spoczynku; przywrócenie do orzekania sędziów, którzy w świetle nowych przepisów już zostali wysłani w stan spoczynku; powstrzymanie się od wszelkich działań zmierzających do powołania sędziów SN na stanowiskach, których dotyczą kwestionowane przepisy.
"Szanujemy prawo europejskie"
- Jesteśmy rządem UE, szanujemy prawo europejskie i w związku z tym czujemy się zobowiązani do implementowania tego postanowienia w życie. Tylko tyle i aż tyle - podkreślił Warchoł.
Jan Żaryn (PiS) zapytał natomiast m.in. o to, czy TSUE miał prawo angażować się "w nasze wewnętrzne sprawy dotyczące procedowanej tu ustawy" i "kto jest bardziej odpowiedzialny za to otwarcie drzwi, które już się dokonało (...) czy bardziej rząd, czy bardziej opozycja, która uruchomiła ścieżki wiodące do struktur europejskich". - To są pytania od moich wyborców - zaznaczył.
- Co do stanowiska TSUE, to rzeczywiście to stanowisko wykracza zdecydowanie poza dotychczasowy stan orzecznictwa TSUE - odpowiedział Warchoł.
Jak kontynuował "Trybunał wchodzi na - jak mówią prawnicy - obszar nieznany, wręcz wprost się mówi terra incognita, testują na naszym kraju niestety pewne idee, poglądy związane z superpaństwem i tworzeniem systemu ponadnarodowego w postaci UE, co rzeczywiście zresztą było wcześniej przez opozycję i przez różne osoby związane z opozycją i mieniące się ekspertami niejako wywoływane".
"Byliśmy świadkami pielgrzymek do organów UE"
- Byliśmy świadkami tych pielgrzymek do różnych organów UE, gdzie mowa była o sankcjach na nasz kraj, gdzie domagano się tego typu sankcji. To jest bardzo smutne i rzeczywiście przywodzi na myśl jak najgorsze skojarzenia z naszej historii - powiedział Warchoł.
Podkreślił, że u niego "smutek i zażenowanie budzi, to że przedstawiciele naszego kraju, przedstawiciele władzy sądowniczej, mogą domagać się konsekwencji finansowych na swój własny kraj, w sytuacji gdy traktaty w żaden sposób nie pozwalają na kontrolę prawa stanowionego przez suwerenny kraj w zakresie wymiaru sprawiedliwości".
Czytaj więcej
Komentarze