Nieskończenie niepodległa, odc. 47. Sojusz Bezpieczeństwa
12 marca 1999 rok. Wejście Polski do NATO staje się pierwszym traktatowym zabezpieczeniem militarnym - tym razem udział w sojuszu nie oznacza roli wasalnej.
Zgoda Stanów Zjednoczonych na udział Rzeczpospolitej w Sojuszu Północnoatlantyckim zmienia usytuowanie państwa w europejskim układzie sił. Po sześciu dekadach, w których związki strategiczne oznaczały rolę albo sojusznika podrzędnego (którego łatwo zdradzić), albo wasalnego (gdy sojusz był dyktowany przez najeźdźcę), Polska zyskuje traktatową podmiotowość. Tym razem – w przeciwieństwie do Układu Warszawskiego, którego istotą była agresja – celem jest struktura obronna.
Wojsko Polskie, jako składowa NATO, zyskuje inny wymiar niż zacofana po Peerelu karykatura „obrońców ojczyzny”. Jako na wschodzie formacja czołowa – wobec posowieckich epigonów (Putin, Łukaszenka), stosujących przemoc państwową – armia staje się wizytówką reguł Zachodu. Jej sprawność weryfikują interwencje i misje pokojowe Sojuszu, których Polska staje się naturalnym uczestnikiem.
Zbigniew Brzeziński (politolog i dyplomata, strateg polityki USA) w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”
Decyzja NATO [na szczycie 9 lipca, o zaproszeniu Polski, Czech i Węgier do członkostwa w Sojuszu] ma dla Polski przełomowe historyczne znaczenie. [...] Rozwój wypadków idzie w pozytywnym kierunku i uważam, że szanse na ratyfikację polskiego członkostwa przez parlamenty państw NATO są duże. Ale będzie to proces skomplikowany. Wymaga jednomyślności ze strony wszystkich 16 państw Sojuszu. […] W samych Stanach Zjednoczonych będzie się toczyć bardzo ostra debata, czy USA powinny brać na swe barki dalsze zobowiązania w dziedzinie bezpieczeństwa w stosunku do Europy. Polska będzie szczególnie pod lupą – jeśli nadal będzie krajem stabilnie demokratycznym, tolerancyjnym, politycznie umiarkowanym, to szanse są bardzo duże. [...]
Pamiętam moje poczucie szalonej frustracji i zawodu w 1945 roku, kiedy II wojna światowa, która zaczęła się od napadu na Polskę, nie skończyła się dla niej jednoznacznym zwycięstwem, lecz jedynie zmianą jednej dominacji wewnętrznej na drugą. Teraz nadszedł czas zadośćuczynienia. Mam nadzieję, że zostanie on zwieńczony za dwa lata oficjalnym wejściem Polski do Sojuszu.
Waszyngton, 9 lipca 1997
[„Gazeta Wyborcza” nr 158/1997]
Bronisław Geremek (szef sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych)
Historyczne doświadczenia Polski uczyły nas, że trzeba się strzec politycznego osamotnienia i że polityka mądrych aliansów jest gwarancją niepodległości. Zdarzały się nam także takie alianse, które grzebały niepodległość Polski, wtrącały ją w zależność i łamały jej godność. Historyczny wymiar wejścia Polski do NATO wynika z tego, że nasz kraj wchodzi do sojuszu, który odpowiada polskim interesom narodowym i który swoje zadania obronne i polityczne zbudował na wspólnocie wartości i tradycji Zachodu.
Warszawa, 9 lipca 1997
[Bronisław Geremek, Polska wraca do wspólnoty Zachodu, „Gazeta Wyborcza” nr 158/1997]
Prezydent RP Aleksander Kwaśniewski w przemówieniu na placu Zamkowym, podczas wizyty prezydenta USA Billa Clintona
Udział w NATO to cel wpisany w naszą polską rację stanu. Polityka zagraniczna Polski jest jedna, ponadpartyjna i niezmienna. Wybór przez nas orientacji euroatlantyckiej nie nastąpił pod wpływem okoliczności, chwili. Za uczestnictwem Polski w NATO wypowiada się ogromna większość polskiego społeczeństwa, wszystkie liczące się ugrupowania polityczne. To wybór naturalny, logiczny, uzasadniony ponadtysiącletnią historią naszego państwa.
Warszawa, 10 lipca 1997
[„Gazeta Wyborcza” nr 160/1997]
Prezydent USA Bill Clinton w przemówieniu na placu Zamkowym
Polska zajmuje swoje miejsce we wspólnocie demokracji. Już nigdy o waszym losie nie będą decydować inni. Już nigdy prawo do wolności nie zostanie wam odmówione. Polska powraca do domu. Rozszerzając NATO, pomożemy zapobiec kolejnej wojnie doświadczającej Polskę, kolejnej wojnie w Europie, kolejnej wojnie, w której także Amerykanie mogą stracić życie.
Warszawa, 10 lipca 1997
[„Gazeta Wyborcza” nr 160/1997]
Bronisław Geremek (minister spraw zagranicznych) w wypowiedzi sejmowej
Geografii nie można zmienić – powiedział swego czasu generał [Charles] de Gaulle – można natomiast zmienić geopolitykę. Dwaj dyktatorzy, Hitler i Stalin, zmienili nam geografię, natomiast geopolitykę zmienialiśmy w ostatnich latach sami, ze wsparciem instytucji demokratycznych Zachodu i dzięki demokratycznemu odrodzeniu na Wschodzie. Nasze obecne starania o członkostwo w NATO i Unii Europejskiej, nasze wysiłki, by stworzyć zarysy nowej polityki regionalnej, należy postrzegać jako istotne, ale tylko fragmenty konstruowania nowego, sprawiedliwszego i umocowanego na trwalszym fundamencie porządku europejskiego.
Warszawa, 5 marca 1998
[Biblioteka Sejmowa]
Jeremy D. Rosner (konsultant polityczny) w tygodniku „Polityka”
Trzy miesiące temu Senat Stanów Zjednoczonych przegłosował przyjęcie Polski, Węgier i Czech do Sojuszu Północnoatlantyckiego. To doniosłe posunięcie wpłynęło krzepiąco na bezpieczeństwo w Europie Środkowej, na spójność całej Europy, witalność NATO i na gotowość Ameryki, by wzięła na siebie odpowiedzialność za sprawy europejskie po zimnej wojnie. […]
Krytycy atakowali rozszerzenie NATO, pytając, czy Amerykanie są gotowi „umierać za Gdańsk i Budapeszt”, lecz krytyka ta wyraźnie trafiła w próżnię. Wraz z odrodzeniem wolności w Europie Środkowej w 1989 roku stało się jasne, że Amerykanie są tak samo gotowi bronić tych miast przed atakiem, jak są gotowi bronić Oslo, Lizbony czy Aten. Odrzucenie poprawki senatora Johna Warnera, która nakładała trzyletnie moratorium na dalsze rozszerzenie NATO, wskazuje na fakt, że Amerykanie są otwarci na włączenie większej liczby europejskich miast i krajów do sfery, o którą się troszczą.
Waszyngton, sierpień 1998
[„Polityka” nr 32/1998]
Wacław Radziwinowicz (korespondent z Moskwy) w „Gazecie Wyborczej”
Moskwa wczoraj niemal jednogłośnie potępiała rozszerzenie NATO. [Prezydent] Borys Jelcyn, według rzecznika Kremla, nie uważa przyjęcia nowych członków do Sojuszu „za konstruktywny krok” [...]. Rosyjskie MSZ powtórzyło, że „rozszerzenie NATO nie sprzyja wzmocnieniu zaufania i stabilności w stosunkach międzynarodowych”. [...] „Niezawisimaja Gazieta” oskarża nas o to, że jesteśmy „nastawieni znacznie bardziej antyrosyjsko niż Zachód”. Zdaniem tej gazety, to pod wpływem Czech, Polski i Węgier Sojusz opracowuje nową koncepcję swej strategii, która może doprowadzić do agresji NATO na Rosję.
Moskwa, 12 marca 1999
[Wacław Radziwinowicz, Rosja na to mówi „niet”, „Gazeta wyborcza” nr 61/1999]
Zbigniew Brzeziński w wywiadzie dla tygodnika „Polityka”
Wejście do sojuszu z supermocarstwem – i to jedynym na skalę światową – oznacza jakościową przemianę w międzynarodowej sytuacji Polski, stwarza warunki bezpieczeństwa, które przedtem po prostu nigdy nie istniały, eliminuje zagrożenia z Zachodu, integruje Polskę w tworzącej się Europie i jednocześnie bardzo ogranicza ewentualne zagrożenia ze Wschodu. […]
Nowa sytuacja stwarza prawdziwe możliwości dla powolnego, ale konsekwentnego pojednania polsko-rosyjskiego. Przez ostatnie stulecia pojednanie nie było możliwe, gdyż sytuacja nie dawała Polsce wielkiego wyboru: albo być wasalem Rosji, albo Rosję zwalczać. Dziś ani jedno, ani drugie nie wchodzi w rachubę. Polska nie potrzebuje Rosji zwalczać, gdyż pozyskała nowy wymiar bezpieczeństwa i nowe możliwości euroatlantyckie. A Rosja nie ma najmniejszej szansy dominowania nad Polską.
Waszyngton, 13 marca 1999
[„Polityka” nr 1/1999]
Jan Nowak-Jeziorański w felietonie
Stoimy dziś wobec szansy historycznej, której Polska jeszcze nigdy nie miała. Organizm państwa polskiego nigdy nie był tak silny i zwarty. […] Czy Polacy wytrzymają swój własny sukces? […]
Stoimy wobec historycznego wyzwania, jakim będzie włączenie się do Wspólnoty Europejskiej. Jest ono historyczną koniecznością. Polska, odcięta od Europy i olbrzymiego rynku, skazałaby siebie na permanentne zacofanie i ubóstwo. […]
W przeszłości nasze losy zależały od zwycięstwa nad wrogami, którzy zagrażali naszym granicom i niepodległości. Dziś przyszłość Polski zależy od jej zwycięstwa nad samą sobą.
Warszawa, 20 czerwca 1999
[Jan Nowak-Jeziorański, Fakty, wydarzenia, opinie, Warszawa 2001]
Jerzy Giedroyc (redaktor „Kultury”)
Nie popadając w megalomanię narodową, musimy prowadzić samodzielną politykę, a nie być klientem Stanów Zjednoczonych czy jakiegokolwiek innego mocarstwa. Naszym głównym celem powinno być znormalizowanie stosunków polsko-rosyjskich i polsko-niemieckich, przy jednoczesnym bronieniu niepodległości Ukrainy, Białorusi i państw bałtyckich – i przy ścisłej współpracy z nimi. Powinniśmy sobie uświadomić, że im mocniejsza będzie nasza pozycja na wschodzie, tym bardziej będziemy się liczyli w Europie Zachodniej.
Paryż
[Jerzy Giedroyc, Autobiografia na cztery ręce, Warszawa 1994]
Czytaj więcej