"DGP": do Altusa trafiło pismo od GetBack z propozycją wsparcia w toczącym się śledztwie
120 mln zł na początek i arbitraż, a zapomnimy o podejrzanej transakcji i jeszcze pomożemy w prokuraturze - tak brzmiała oferta, jaką TFI Altus dostało od GetBack już po zatrzymaniu twórcy TFI. "Dziennik Gazeta Prawna" dotarł do pisma, które GetBack wysłał do Altusa.
"Tak w skrócie brzmiała oferta, jaką dostało towarzystwo funduszy inwestycyjnych. Stało się to kilka dni po zatrzymaniu Piotra Osieckiego, głównego akcjonariusza Altusa. Później ustaleniem, czy GetBackowi należy się owe 120 ml zł, miałby się zająć międzynarodowy arbitraż" - pisze w środę "Dziennik Gazeta Prawna".
Gazeta przypomina, że w aferze GetBacku zarzuty ma już 20 osób. Wśród nich znany biznesmen i główny akcjonariusz Altus TFI Piotr Osiecki. "W jego przypadku chodzi o transakcję sprzedaży innej spółki windykacyjnej EGB Investment, która należała do funduszy zarządzanych przez Altusa. GetBack kupił konkurenta za ponad 200 mln zł. Cena, jaką zapłacił, jest kwestionowana przez Komisję Nadzoru Finansowego. Śledczy potwierdzili ustalenia nadzoru i postawili w tej sprawie zarzuty wyrządzenia GetBackowi szkody majątkowej przez byłego prezesa Konrada K., ale także Piotra Osieckiego i Jakuba Rybę, który wówczas był w zarządzie tego TFI. Zdaniem prokuratury wrocławski windykator przepłacił co najmniej 160 mln zł" - pisze dziennik.
Rozliczenie w formie długoterminowej pożyczki
DGP podaje, że twórca Altusa został w tej sprawie zatrzymany 31 sierpnia i trafił do aresztu. "Kilka dni po jego zatrzymaniu do TFI wpłynęło pismo od... GetBacku. Zawierało warunki porozumienia w sprawie transakcji EGB. Wcześniej przez kilka miesięcy GetBackowi i Altusowi nie udało się osiągnąć w tej sprawie konsensusu" - czytamy w artykule.
W piśmie, do którego dotarł "DGP", pojawiła się kwota 120 mln zł, które fundusze Altusa miałyby zwrócić GetBackowi w związku z tym, że ten w przeszłości przepłacił, przejmując konkurencyjnego windykatora.
"Kwota miałaby być rozliczona w formie długoterminowej pożyczki. Obie strony miałyby też wystąpić do międzynarodowego arbitrażu i w nim ustalić, kto ma rację w sprawie transakcji. W praktyce oznaczało to, że GetBack chce przelewu dzisiaj, żeby jak najszybciej zaspokoić roszczenia osób, które kupowały od niego obligacje i nie mogą od pół roku odzyskać zainwestowanych pieniędzy. Dzięki pieniądzom od Altusa mogliby dostać je szybciej, a godziwa rekompensata dla GetBacku zostałaby dopiero za jakiś czas ustalona lub nie w arbitrażu. Co, gdyby okazało się, że windykatorowi należy się mniej niż 120 mln zł? Wówczas dostałby zwrot, ale w drodze konwersji na akcje GetBacku" - czytamy w dzienniku.
Dziennik pisze, że W TFI propozycja została odebrana jako forma nacisku. Pismo trafiło do Altusa już po tym, jak Piotr Osiecki trafił do aresztu. Altus nie odpowiedział. Dwa miesiące później zarzuty postawiono żonie właściciela TFI, Annie. Dotyczyły wyłudzenia z GetBack ponad 5,2 mln zł.
Czytaj więcej
Komentarze