"Nie boję się M. Kamińskiego. Bez zgody szefa NBP nikt do Banku Światowego nie zostanie przyjęty"
- Uważam, że syn ministra koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego został przez Adama Glapińskiego, szefa NBP, człowieka w jakiś sposób zaangażowanego w aferę KNF, wysłany do Banku Światowego. Na ten czas Mariusz Kamiński i jego służby nie dają gwarancji wyjaśnienia tej sprawy - powiedział w "Wydarzeniach i Opiniach" Sławomir Neumann, szef klubu PO.
Platforma zwróciła się we wtorek z wnioskiem do premiera Mateusza Morawieckiego o wyłączenie z nadzoru nad śledztwem ws. KNF koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego, argumentując, że Kamiński "w tej sprawie nie jest osobą wiarygodną" ze względu na "konflikt interesów". Złożyła też projekt uchwały o powołaniu sejmowej komisji śledczej ds. afery KNF.
- Nikt inny w Polsce (poza komisją śledczą - red.) nie wyjaśni tej sprawy - tłumaczył Neumann w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim.
- Słyszę o kolejnych taśmach, taśmach wideo, o innych dowodach, które pan Leszek Czarnecki ma, więc na miejscu ludzi zaangażowanych w ten gangsterski proceder nie byłbym spokojny o to, że jak nie ma kartki (dowodu na ofertę korupcyjną - red.), bo - nie wiem, zjadł ją czy spalił pan Marek Chrzanowski (były już szef KNF) po wszystkim - to nie ma innych dowodów na potwierdzenie tej tezy - przekazał Neumann.
"Chodził okablowany i przygotowany do nagrania"
W jego ocenie "ciąg zdarzeń jest dość klarowny dla wszystkich". - Wymusza się okup w gangsterski sposób, mówi się: dajemy ci słupa, jeżeli nie zapłacisz iluś milionów złotych, to my ci ten bank za złotówkę przejmiemy. A kiedy człowiek ten mówi: "nie zapłacę", to tego samego dnia pojawia się poprawka zgłoszona przez klub PiS, która zrealizuje scenariusz, o którym słyszeliśmy na nagraniu - powiedział przewodniczący klubu PO.
W jego ocenie, będą pojawiać się kolejne taśmy, jeżeli PiS nie powoła sejmowej komisji śledczej i nie wyjaśni sprawy. - Jeżeli wiemy, że pierwsza taśma to jest marzec tego roku, a teraz dostarcza się do prokuratury taśmę z lipca, to zakładam, że pan Czarnecki nie odbył tylko tych dwóch rozmów, tylko było ich więcej. Jeśli na pierwszej był okablowany i przygotowany do nagrania i na ostatniej tak samo, to zakładam, że chodził tak często - mówił.
"Cyrk CBA"
Polityk wskazywał również na źle funkcjonujące w jego opinii organy państwa: CBA i NBP. - Ten cyrk, jaki zrobiło CBA, czekając grzecznie aż pan Chrzanowski wróci z Singapuru, wjedzie do KNF i wyczyści swoje biurko ze wszystkiego, pokazuje jak to śledztwo działa. Dzisiaj wiemy też, że szef NBP, o którym się mówi, że był jednym z tych trzech graczy, którzy w pewien sposób naciskali na powstanie ustawy dającej możliwość przejęcia banku za "złotówkę", wskazał syna koordynatora służb specjalnych do Banku Światowego - stwierdził Neumann.
- Proszę uważać na słowa, chce pan zasiąść na ławie oskarżonych? - zapytał Bogdan Rymanowski, nawiązując do oświadczenia Mariusza Kamińskiego.
Koordynator służb specjalnych przekazał, że jego syn Kacper Kamiński zatrudnienie w Banku Światowym "uzyskał w drodze konkursu, przeprowadzonego zgodnie z procedurami Parlamentu Europejskiego".
"Mój Syn nie jest pracownikiem NBP, a w Banku Światowym został zatrudniony na wniosek Dyrektora Wykonawczego Banku Światowego, obywatela Szwajcarii. Obecnie mój Syn pełni analogiczną funkcję, jak w Parlamencie Europejskim, tzn. doradcy Komisji Budżetowej Parlamentu Europejskiego. Oświadczam, że nigdy w żaden sposób nie zabiegałem o zatrudnienie mojego Syna w Banku Światowym, z nikim nie prowadziłem również na ten temat żadnych rozmów. W związku z tym informuję, że jakiekolwiek insynuacje w tej sprawie spotkają się z podjęciem przeze mnie odpowiednich kroków prawnych przed Sądem." - czytamy w oświadczeniu.
- Nie boję się Mariusza Kamińskiego. Bez zgody i wskazania szefa NBP nikt do Banku Światowego nie zostanie przyjęty na takie stanowisko - odparł Neumann.
"Standardy państwa PiS były takie, że o godz. 6 rano pukają do drzwi i wchodzą"
W jego opinii Mariusz Kamiński i jego służby nie dają gwarancji wyjaśnienia tej sprawy. - Zresztą działania CBA w KNF to potwierdzają. - Pan Chrzanowski zdążył wrócić z Singapuru i wysprzątać biuro. Standardy państwa PiS były takie, że o godz. 6 rano pukają do drzwi i wchodzą - powiedział.
Dotychczasowe odcinki programu "Wydarzenia i Opinie" można obejrzeć tutaj.
Czytaj więcej
Komentarze