Winda z pasażerami spadła z 95. piętra. Nikt nie odniósł obrażeń
Winda z sześcioma osobami w środku spadała przez 84 piętra wieżowca w Chicago w USA. Przyczyną awarii było prawdopodobnie zerwanie się jednej z lin dźwigu. Gdy pasażerowie niemal stracili nadzieję, że przeżyją, kabina wyhamowała na wysokości 11. piętra budynku.
Do zdarzenia doszło w piątek nad ranem.
Gdy pasażerowie weszli do windy na 95. piętrze budynku 875 North Michigan Avenue (czwartm najwyższym drapaczu chmur w Chicago), ta początkowo ruszyła w normalnym tempie.
- Po chwili usłyszeliśmy dziwne skrzypnięcia, a do środka zaczął wpadać pył - relacjonuje stacji BBC 50-letni Jamie Montemayor, który był w windzie wraz ze swoją żoną. Po chwili winda gwałtownie przyspieszyła. Mężczyzna przyznał, że wszyscy uwięzieni w środku byli przekonani, że za chwilę zginą.
2,5-godzinna akcja ratunkowa
Kabina zatrzymała się na wysokości 11 piętra budynku. Wtedy uwięzieni w niej ludzie powiadomili bliskich, którzy wezwali służby ratunkowe.
Nice to see #BenedictCumberbatch was doing his part in the rescue of 6 people from a lift in Chicago #DrStrangetotherescuehttps://t.co/9coi6qoTJP pic.twitter.com/HUBCwNuWun
— Zack Liam Abel (@Zable707) 20 listopada 2018
Akcja z udziałem strażaków trwała ok. 2,5 godziny. By uwolnić pasażerów służby musiały rozbić betonową ścianę. - To była wyjątkowo trudna akcja - przekonywał w wywiadzie dla lokalnej telewizji szef straży pożarnej z Chicago Patrick Maloney.
Żadna z uratowanych osób nie odniosła obrażeń.
Do awarii doszło prawdopodobnie po zerwaniu się jednej z lin podtrzymujących kabinę. Według informacji przekazanym mediom winda była serwisowana w lipcu tego roku. Okoliczności zdarzenia bada policja.
Czytaj więcej