"To mnie najbardziej niepokoi". Komorowski o osobistym nadzorze Ziobry nad sprawą afery KNF

Polska

- Prokuratura jest w stanie rzetelnie wyjaśnić każdą sprawę, pod warunkiem, że ma odpowiednie dyrektywy, wskazówki - powiedział były prezydent Bronisław Komorowski w programie "Graffiti" zapytany, czy prokuratura może tę sprawę wyjaśnić rzetelnie. Na uwagę, że nadzór nad śledztwem objął osobiście minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro b. prezydent stwierdził: - To mnie najbardziej niepokoi.

- Jeżeli osobiście nadzoruje minister sprawiedliwości i członek rządu, który znalazł się in gremio, cały rząd, ze względu na sposób powoływania szefa Komisji Nadzoru Finansowego, to jeżeli członek rządu nadzoruje, to z tego nadzorowania mogą  wyjść rzeczy dobre, ale mogą wyjść bardzo złe. Mam na myśli jakieś stronnicze działania - wyjaśniał powody swoich obaw były prezydent Bronisław Komorowski w rozmowie z Dariuszem Ociepą. Dodał, że "ma nadzieję, że do tego nie dojdzie".

 

"PiS się boi. I chyba ma się czego bać"

 

Były prezydent uznał, że byłoby lepiej gdyby Prawo i Sprawiedliwość zgodziło się na komisję śledczą w sprawie afery KNF. Ale zapytany o to, czy zgodzi się, odparł, że nie. - Dlatego, że się boi, po prostu się boi. I chyba ma się czego bać - powiedział Komorowski.  

 

Komorowski przyznał, iż to, że rządzący boją się komisji śledczej uczy "doświadczenie w sprawie afery Lwa Rywina, gdzie na czele komisji stanął człowiek lewicy, ale człowiek bardzo przyzwoity - Tomasz Nałęcz". - No okazało się, że było (to - red.) drogą do prawdy, ale również drogą do rozpadu SLD. Czy obozu lewicowego - zauważył. 

 

"Tutaj widać, że to jest korupcja"

 

Dariusz Ociepa przypomniał, że obóz Bronisława Komorowskiego też nie chciał zgodzić się na komisję śledczą w sprawie afery podsłuchowej, a wcześniej w sprawie Amber Gold. - Też się trochę baliście? - pytał dziennikarz.


- W sprawie afery podsłuchowej, to złamanie prawa dotyczyło tylko i wyłącznie nagrania przez kelnerów gości w knajpie. Tam nie było żadnego złamania prawa. Natomiast tutaj widać, że to jest korupcja i to nie w stosunku do urzędnika państwowego tylko odwrotnie – podkreślił Bronisław Komorowski.

 

- Skoro pan mnie pyta, co PiS może zrobić, ja im mogę coś podpowiedzieć. Była swego czasu afera hazardowa, wtedy reakcją premiera Donalda Tuska była praktycznie wymiana połowy rządu. Zawinił, nie zawinił, ale znalazł się w kręgu podejrzenia - przypominał Komorowski. 

 

Były prezydent stwierdził, że to "bardzo ostre rozprawienie się, w ramach własnego środowiska, przyniosło efekt w postaci wiarygodności tych posunięć". 

 

"Bałagan panujący w służbach"

 

Komorowski zauważył, że jest parę tajemnic związanych z afera KNF. Wymienił wśród nich m.in. to, że służby weszły do KNF po wyjściu z gmachu Komisji byłego prezesa Marka Chrzanowskiego, a nie przed nim. - Myślę, że można to też składać na karb bałaganu panującego w tych służbach po tak zwanej pseudoreformie Mariusza Kamińskiego - mówił były prezydent.    

 

Zwrócił też uwagę, że już po upublicznieniu sprawy w Sejmie pojawiła się poprawka PiS do nowelizacji kilku ustaw w związku ze wzmocnieniem nadzoru nad rynkiem finansowym oraz ochrony inwestorów na tym rynku, która wprowadziła przepisy dot. przejęć banków. Zdaniem Komorowskiego, poprawka ta "znacznie wykracza poza przepisy europejskie". - To powinno być traktowane jako sygnał, że tu jest sieć powiązań interesów o wiele poważniejsza - ocenił były prezydent. Jego zdaniem, "to może być układ sięgający co najmniej szefa KNF, członków KNF oraz parlamentu". - Czy w tym jeszcze uczestniczą jakieś inne osoby, to trudno dzisiaj wyrokować - dodał Komorowski

 

Cała rozmowa Dariusza Ociepy z Bronisławem Komorowskim poniżej:

 

grz/ polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie