Diler gwiazd chciał opuścić areszt za 50 tys. zł kaucji
Obrońca Cezarego P., zwanego „dilerem gwiazd”, złożył podczas czwartkowej rozprawy wniosek o zwolnienie oskarżonego z aresztu za 50 tys. zł poręczenia majątkowego. Sąd po kilkugodzinnej przerwie wydał decyzję odmowną.
Proces Cezarego P. toczy się od roku przed Sądem Rejonowym dla Warszawy Pragi-Północ. Diler gwiazd oskarżony jest o sprzedaż kokainy wartej co najmniej milion złotych.
W czwartek odbyła się kolejna rozprawa. Podczas niej broniący P. aplikant adwokacji Wojciech Czajka złożył wniosek o zwolnienie klienta z aresztu. Obrona zaproponowała wpłatę 50 tysięcy złotych poręczenia w ciągu 7 dni. Kwota - według adwokata - miała być odpowiednim zabezpieczeniem postępowania sądowego, które jest już w zaawansowanym stadium, a także być adekwatna do sytuacji materialnej P. i jego rodziny.
Zbyt mała kwota
Sędzia Anita Kowal po ponaddwugodzinnym namyśle ogłosiła decyzję. - Po rozpoznaniu wniosku obrońcy o uchylenie środka zapobiegawczego (…) sąd postanowił nie uwzględnić wniosku - powiedziała.
Postanowienie argumentowała m.in. decyzją Sądu Apelacyjnego w Warszawie, który, mimo zażaleń obrony, ostatecznie zdecydował, że P. może zostać zwolniony z aresztu po wpłaceniu 200 tysięcy złotych poręczenia majątkowego. Kwota miała zostać wpłacona do 27 września tego roku. Gdyby pieniądze wpłynęły, diler gwiazd zostałby objęty dozorem policji dwa razy w tygodniu, miałby zakaz opuszczania kraju i zakaz kontaktowania się ze świadkami, których sąd jeszcze nie przesłuchał na rozprawie.
Sędzia Kowal powiedziała, że "kwota wskazana we wniosku obrony nie spełni swojego celu ustawowego", bo powinna być ustalona tak, żeby "powstrzymać oskarżonego od działań niezgodnych z prawem". Sąd pod uwagę wziął także to, że kwota poręczenia nie przystaje do korzyści, które Cezary P. miał osiągnąć, handlując kokainą. Według śledczych oskarżony sprzedał kokainę co najmniej 237 osobom i uzyskał z tego tytułu ponad milion złotych zysku.
Zarzuty dla żony i córki
Cezary P. został zatrzymany podczas transakcji narkotykowej w kwietniu 2016 roku przy ulicy Hożej w Warszawie. Od tamtej pory, czyli od ponad 2,5 roku, jest tymczasowo aresztowany. W sierpniu tego roku Sąd Apelacyjny w Warszawie przedłużył mu areszt do 11 grudnia, ale niewykluczone, że w świetle czwartkowej decyzji w kwestii poręczenia majątkowego sędzia Kowal ponownie złoży wniosek do sądu apelacyjnego o przedłużenie środka zapobiegawczego na kolejne miesiące.
W sprawie toczącej się przed Sądem Rejonowym dla Warszawy Pragi-Północ oskarżony jest nie tylko P., ale także jego żona Iwona, córka Patrycja i 12 innych osób, które mają zarzuty pomocnictwa w udzielaniu narkotyków.
Czytaj więcej