Nowe dowody ws. oskórowania studentki. W mieszkaniu Roberta J. znaleziono ślady biologiczne kobiety
W mieszkaniu podejrzanego o zabójstwo Roberta J. śledczy znaleźli ślady biologiczne należące do zaginionej w 1998 roku Katarzyny Z. Informację potwierdził pełnomocnik matki pokrzywdzonej, Janusz Molis. Robert J. do tej pory zaprzeczał, że znał kobietę.
- Początkowo w łazience, w mieszkaniu podejrzanego, znaleziono ślady krwi. W rezultacie zabezpieczono do dalszych badań wannę wraz ze stelażem - opowiada w Onet.pl adwokat Janusz Molis.
- Specjaliści z Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie kawałek po kawałku przebadali zabezpieczony przedmiot. Ogromnym nakładem pracy skrupulatnie wyodrębnili materiał biologiczny umożliwiający przeprowadzenie dalszych ekspertyz - dodaje.
Jak mówi, biegły - z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością - stwierdził, że są to szczątki Katarzyny Z. - Warto podkreślić, że do tej pory podejrzany stanowczo zaprzeczał, jakoby osobiście znał tę dziewczynę - wyjaśnia adwokat.
Decyzją sądu, Robert J. przebywać będzie w areszcie śledczym do co najmniej 26 marca 2019 roku.
Sprawa w rękach Archiwum X
Sprawa dotyczy zabójstwa studentki Uniwersytetu Jagiellońskiego Katarzyny Z., której szczątki - fragmenty skóry i ciała - wyłowiono z Wisły 7 i 14 stycznia 1999 r. Jej tożsamość ustalono dzięki badaniom genetycznym; kobieta zaginęła w listopadzie 1998 r.
Zwłoki zostały pozbawione skóry, jej fragmenty były fachowo odcięte i wypreparowane. W październiku 2000 r. prokuratura umorzyła śledztwo z powodu niewykrycia sprawcy.
Pod koniec 2011 r. krakowska policja poinformowała, że policjanci z tzw. Archiwum X ponownie analizują materiały śledztwa i ustalają nowe dowody. Było to możliwe m.in. dzięki postępowi w dziedzinie badań kryminalistycznych oraz współpracy z ekspertami różnych specjalności.
Na tej podstawie krakowska prokuratura w styczniu 2012 r. podjęła śledztwo na nowo i zleciła m.in. ekshumację szczątków. W wyniku oględzin stwierdzono szereg śladów kryminalistycznych i dowodów i zabezpieczono je na potrzeby śledztwa. Były to substancje, włosy, drobiny i włókna pozwalające - zdaniem śledczych - na podjęcie dodatkowych czynności.
- Ogłoszenie zarzutów podejrzanemu Robertowi J. po prawie 20 latach od tego niezwykle brutalnego zabójstwa było możliwe dzięki wręcz tytanicznej pracy i ogromnemu zaangażowaniu prokuratorów, funkcjonariuszy policji oraz licznych biegłych powołanych w sprawie - informowała Prokuratura Krajowa.
Trójwymiarowy obraz przebiegu zabójstwa
W śledztwie powoływano najwybitniejszych polskich i zagranicznych biegłych różnych specjalności. Korzystano również z najnowszych technik śledczych, które pozwoliły na odtworzenie sposobu działania sprawcy i wykrycie szeregu istotnych z punktu widzenia dowodowego okoliczności zabójstwa.
Kluczowe dla śledztwa było sporządzenie trójwymiarowego obrazu przebiegu zabójstwa na podstawie danych biometrycznych ofiary i śladów działania sprawcy na niektórych tkankach ofiary.
Na tej podstawie ustalono sposób zadawania ciosów przez zabójcę i to, że mogła je zadawać osoba wyszkolona w określonych sztukach walki - trenował je właśnie Robert J. Istotne okazało się także określenie związków chemicznych, jakie były podawane Katarzynie Z.
Według ustaleń prokuratury, do zabójstwa studentki doszło między 12 listopada 1998 r. a 6 stycznia 1999 roku. Jak podawała PK, 12 listopada 1998 r. Robert J., stosując przemoc fizyczną, uwięził ją w zamkniętym pomieszczeniu i podawał środki chemiczne.
"Patologiczna motywacja o podłożu seksualnym"
Ponadto - według ustaleń śledczych - w czasie uwięzienia Robert J., zanim zabił dziewczynę, torturował ją - kopał, bił tępym narzędziem i nożem, a także oskórował.
- Te niezwykle brutalne działania sprawcy doprowadziły do śmierci pokrzywdzonej 23-letniej studentki religioznawstwa z Krakowa - podała krakowska prokuratura.
Zdaniem prokuratury, sprawca działał w wyniku "motywacji patologicznej o podłożu seksualnym, w celu zaspokojenia swojego patologicznego popędu seksualnego, a także w celu pozbawienia życia ofiary ze szczególnym okrucieństwem".
W przypadku uznania winy Robertowi J. grozi kara więzienia na czas nie krótszy niż 12 lat, 25 lat lub dożywocie.
Czytaj więcej
Komentarze