Oni płacili, a deweloper zaciągał długi. Komornik chce teraz zlicytować mieszkania
11 rodzin z Koszyc Wielkich niedaleko Tranowa w 2012 roku kupiło mieszkania od dewelopera. Podpisali umowy, za mieszkania zapłacili w całości i czekali na obiecane szybkie przeniesienie prawa własności. To jednak nie nastąpiło do dziś. Jak się okazało, deweloper ma długi, a wierzyciele wpisali się w księgę wieczystą bloku.
- Wyobraźcie sobie państwo sytuację, że wprowadzacie się do swojego, wymarzonego mieszkania, zaczynacie nowe życie, dzieci wam się rodzą w tym mieszkaniu, a po 2, 4 latach przychodzi komornik i mówi do państwa: muszę sprzedać państwa mieszkanie za nie państwa długi i musicie się stąd wynosić - mówią bezradni i zrozpaczeni mieszkańcy bloku w Koszycach Wielkich niedaleko Tarnowa. 11 rodzin od kilku lat walczy z deweloperem. I walkę wciąż przegrywa.
- Państwo kompletnie nam nie pomaga, prokuratura nam nie pomaga, sądy nam nie pomagają, nikt nie chce nam pomóc, a wręcz przeciwnie: śmieją się i szydzą z naszej sytuacji. W jakim my kraju żyjemy - pytają mieszkańcy.
Spółka należała do matki Andrzeja K. On obiecywał
Rodziny w 2012 roku kupiły mieszkania od dewelopera. Za mieszkania zapłacili w całości. - Zapłaciliśmy około 150 tys. zł za stan deweloperski - opowiada jeden z mieszkańców.
- Poszliśmy do notariusza, ten posprawdzał wszystko, zrobiliśmy wszystko co możliwe, by się prawnie zabezpieczyć przed jakimkolwiek matactwem - dodaje inny.
Spółka, z którą mieszkańcy podpisywali umowy, należała do starszej pani - matki Andrzeja K. Mężczyzna był jej pełnomocnikiem i to on sprzedawał lokale. Deweloper obiecywał przeniesienie prawa własności na mieszkańców w krótkim czasie. Były to tylko obietnice.
- Miał być odbiór techniczny, mieliśmy spotkać się u notariusza i mieliśmy wyjść wpisani jako właściciele - opowiadają kupcy mieszkań.
- My sfinalizowaliśmy całość budowy, płaciliśmy w transzach za budowę tego budynku, deweloper istnieje tu tylko na papierze - dodaje jedne z nich.
"Żonę wprowadził w to bagno"
- Póki młody był, to był fajny, a jak zaczął w jakieś firmy wstępować, to się zaczęło to wszystko. Żonę wprowadził w to bagno, nie wiedziała, kobieta ma 73 lata. Co ona wiedziała? - tłumaczy ojciec Andrzeja K.
Mieszkańcy walczyli z deweloperem i czekali. Niestety sytuacja pogorszyła się. Pojawili się wierzyciele Andrzeja K. i zaczęli swoje roszczenia wpisywać w księgę wieczystą bloku. Zgłosili się do komornika, a ten już wkrótce chce zlicytować mieszkania wraz z lokatorami.
Mieszkańcy złożyli pozew zbiorowy do sądu, aby ten pomógł im stać się właścicielami mieszkań. Wciąż jednak końca sprawy nie widać.
- Może się okazać, że zanim sąd wyda decyzję w naszej sprawie, to ten blok będzie już zlicytowany - obawia się jeden z kupców mieszkań.
Andrzej K.: to nie są moje bloki
Dziś sytuacja mieszkańców jest tragiczna. Lokatorzy czekają na zakończenie sprawy sądowej. A komornik czekać nie chce.
- Nie godzę się na rozmowę, bo to nie są moje bloki - ucina próbę rozmowy Andrzej K.
Komentarze